JustPaste.it

Medyczne igraszki

Od pewnego czasu znikają z serwisów specjalistycznych informacje o skutkach ubocznych leków..

Od pewnego czasu znikają z serwisów specjalistycznych informacje o skutkach ubocznych leków..

 

Obserwuję to zjawisko od pewnego czasu. Tak się składa, że mam dostęp do specjalistycznych portali lekarskich publikujących informacje o lekach - opisy substancji chemicznych występujących w farmaceutykach. Od pewnego czasu, tj. od kilku miesięcy, obserwuję zjawisko znikania bardzo ważnych informacji o farmaceutykach. Po prostu wygląda to tak, że duże części tekstu są po prostu wycinane.

Jakich fragmentów tekstu to dotyczy? Przede wszystkim wycinane są informacje na temat ostrzeżeń specjalnych  - i - co najważniejsze - działań niepożądanych.
Wycinane są też czasami informacje o podstawowych właściwościach substancji chemicznej, m.in. na jakie metabolity się rozpada w organizmie, na jakie receptory działa dana substancja, ile wynosi czas półtrwania metabolitów itp itd.

Np w wypadku ketokonazolu, silnego leku przeciwgrzybicznego starej generacji, o złej sławie, znikły istotne informacje. Na ulotce ketokonazolu wyraźnie pisze, iż lek ten może powodować poważne problemy sercowe, m.in. arytmię, bradykardię, i inne. Tymczasem w specjalistycznym serwisie dla lekarzy "Medycyna Praktyczna" tych informacji po prostu nie ma! W rubryce działania niepożądane były informacje o szkodliwym wpływie na wątrobę, zaś o szkodliwym wpływie na serce ani widu ani słychu!

Podobnie jest z lekiem przeciwdepresyjnym i przeciwlękowym "fluoxetyna" (fluoxetinum). Dawniej rubryka "działania niepożądane" zawierała kilkadziesiąt linijek. Tymczasem dziś ta sama rubryka dotycząca fluoxetyny zawiera zaledwie kilkanaście linijek! Zniknęły informacje o tym, że fluoxetyna bardzo rzadko może wywołać zawał serca ze względu na gromadzenie się serotoniny w płytkach krwi. Zniknęła także inna informacja, z rubryki "ostrzeżenia specjalne". Ta informacja głosiła, iż należy ostrzec pacjenta przed możliwością uzależnienia od leku. Zajebiście, prawda?  (ironia) Mnie też zastanawia to zjawisko.

Czy należy bić na alarm? Czy ja w ogóle nie przesadzam publikując ten tekst? W wikipedii wyraźnie jest napisane, iż fluoxetyna może powodować zawał serca i udar mózgu:

cyt. "możliwe zwiększenie ryzyka zawału serca oraz udaru mózgu na skutek pogrubienia naczyń krwionośnych, (z uwagi na gromadzenie się serotoniny w płytkach krwi), czynnik ten działa niezależnieod stwierdzonego podwyższonego ryzyka chorób układu krążenia u osób cierpiących na depresję". źródło

Natomiast w serwisie Medycyna Praktyczna te informacje zostały celowo i z premedytacją usunięte. Jaki to ma cel? Jaki ma cel ograniczanie dostępu do wiedzy? Portal Medycyna Praktyczna niechlubnie wsławił się opublikowaniem tekstu dotyczącego rzekomego bezpieczeństwa szczepionek. Tekst ten zawierał... sfałszowane wyniki badań, co zostało udowodnione już dawno temu, w amerykańskim sądzie (sic!).
Wiadomo, że około 30 - 40 procent lekarzy posługuje się wikipedią w celach diagnostycznych. To dotyczy USA. W Polsce, gdy np dermatolog chce doczytać informacje kardiologiczne, zerka na w/w serwisy specjalistyczne. A tam informacji coraz mniej..

Nie posądzam administratorów witryny Medycyna Praktyczna o jakieś nadmiernie szatańskie motywy, bo winien jest cały system. Przykładowo: dermatolog ma nikłą wiedzę o problemach sercowych, kardiologicznych, choć leki które on wypisuje mogą oddziaływać na serce. Jest to problem zbyt wąskiej specjalizacji. Drugim problemem jest drastyczne obniżanie poziomu nauczania, dotyczy to także uczelni medycznych. To dlatego taki neurolog (specjalista od mózgu) nie ma prawie żadnych informacji o psychiatrii i lekach psychiatrycznych (sic!). Choć przecież mózg i psychika, dusza, stanowią jedność.. Oczywiście, nie można wymagać od takiego neurologa by znał tajniki dermatologii, w tym szczegółowe informacje o atopowym zapaleniu skóry. Ale bez przesady, nie rozbijajmy za bardzo wiedzy medycznej na poszczególne specjalizacje, przecież organizm ze swoimi systemami stanowi niepodzielną jedność!

I tak: uważam, że dermatolog przepisujący leki potencjalnie szkodzące sercu powinien być szkolony na uczelni w kierunku kardiologii i problemów sercowych. Uważam, że każdy lekarz powinien umieć wykonać i zinterpretować wyniki badania serca - EKG. Uważam, że neurolog powinien być biegle obcykany w wiedzy psychiatrycznej, przecież głowa, umysł, dusza, mózg - to niepodzielna jedność! Nie można dzielić poszczególnych dziedzin wiedzy na coraz to liczniejsze specjalizacje.

Kolejna kwestia: czy znikające informacje medyczne mogą mieć związek z NWO? Nie jestem pewien, jednak powszechnie wiadome jest, iż koncerny farmaceutyczne po prostu chcą, by ludzie byli stale chorzy. Zdrowemu człowiekowi przecież nie kupujemy drogich lekarstw. Po drugie, celem właścicieli koncernów farmaceutycznych, czyli kilku klanów - rodzin, władających także bankami i mediami, jest depopulacja. Czym jest depopulacja? To nic innego, jak daleko idące zredukowanie liczby ludzi na Ziemi. Po prostu elitom jest na naszej planecie zbyt ciasno. Takie znikanie informacji medycznych w oczywisty sposób spowoduje, że rozbici na wiele specjalizacji lekarze będą częściej popełniać błędy lub podawać lekarstwa powodujące szkodliwe interakcje, nawet nie będąc tego świadomym. A wiadomo, że ofiary błędów lekarskich są często zakopywane dwa metry pod ziemią, bez rozgłosu i dochodzenia. Po prostu delikwent, który dostanie zestaw ketokonazol + fluoxetyna, umierając na zawał serca nie będzie obarczał lekarza winą.

Kolejnym zagadnieniem wartym opisania jest to, iż w ulotkach informacyjnych dla pacjentów, umieszczanych w opakowaniach, też nie ma wykazu wszystkich działań niepożądanych. Te działania niepożądane traktowane są jakby ich nie było. Np w wypadku risperydonu, leku na schizofrenię, w serwisach specjalistycznych jest podane, iż lek ten może powodować cyt. "nagły, niewyjaśniony zgon" i wiele innych działań ubocznych. Tymczasem w ulotkach dla pacjenta tych informacji nie ma! Ogólnie zauważyłem, że ulotki informacyjne dla pacjenta zawierające opisy działań niepożądanych są tak pisane, by uspokoić pacjenta i nie zniechęcać do brania danego preparatu. A tak nie powinno się robić, w końcu mamy prawo do pełnej i niecenzurowanej informacji! To, co robią autorzy ulotek informacyjnych i administratorzy specjalistycznych serwisów dla lekarzy to czystej wody cenzura!

Podsumowując: bądź czujny. Korzystaj z wielu źródeł informacji. Niezależne blogi, ulotki informacyjne, porady farmaceuty (zaufanego!) jak i owe specjalistyczne serwisy dla lekarzy powinny być podstawą naszej wiedzy, zanim zażyjemy jakikolwiek lek. Nie jestem entuzjastą medycyny alopatycznej (tzw "medycyny nowoczesnej"), jednak czasami trzeba skorzystać z jej "dobrodziejstw". Wtedy czekają nas opisane wyżej problemy. Jeden z neurologów oficjalnie przyznał, że nie ma żadnej wiedzy na temat leków psychiatrycznych i on nie będzie wypisywał recept na te leki. Wnioski wyciągnijcie sami..

-----------------------------------------------------------------------

 

WAŻNE AKTUALIZACJE tekstu o szczepionkach - z 07 i 08 lipca 2011 roku.

-----------------------------------------------------------------------