Rodziców docenia się,gdy ich nie ma wśród żywych
Równego sobie na wsi i okolicach. ojciec nie miał,silni i zwinny,był kowalem i harmonistą.,a w wojsku legionistą i walczył z bolszewikami w 1920 roku., potem znów podkuwał koni dziedzicowi i grał na wiejskich zabawach.Może dla tego zakochała się 15- letnia, najpiękniejsza kobieta świata,moja przyszła matka. Grał jej na samotnej harmoszce pod domem i powalał na ziemię rywali;
'Pamiętam tylko domowe jego granie dla enkawudzisty.Miałem osiem ,a może mniej lat.. Grał i śpiewał przy suto zastawionym stole. W jego pieśniach był i smutek i gniew.
Mama zgrabna kobieta ,tańcząc z enkawudzistą miała łzy w oczach , a obleśna twarz gościa rozpływała się w uśmiechu i przytulała nachalnie do jej piersi !
A ojciec zazdrosny o każdy uśmiech i spojrzenie wtedy .tylko grał.. nagan leżał na stole ,a ręka enkawudzisty bezkarnie gładziła pierś matki , przytupywał do taktu aż podłoga dudniała, witalność ponoć odziedziczył po dziadku!Pamiętam też tańce z mroźnych nocy 1940 roku
Za oknami śnieżna burza ,wiatr bije w szyby i skowyczy w kominie ,a za stołem pod ikoną pijany nasz władca życia i śmierci!
brał w ramiona i porywał do tańca a ojciec grał i śpiewał, a pot z czoła spływał i spadał kropelkami na rozciągniętą harmonię Może były to łzy?
Obserwowałem tego człowieka siedząc na piecu i bałem się,ze chce nas wywieźć „na białe niedźwiedzie” , gdzie brat ojca dawno, dawno odbywa katorgę,ze był białogwardzistą
Czemu ojciec gra i pozwala obmacywać mamę ?Czemu nie zarąbie go siekierą?
Zrobię to z bratem - planowałem zemstę. A ojciec grał dalej , a mama tańcowała. Takich nieprzespanych nocy było wiele i nikt ich już nie policzy i nikt nie zrozumie tamtych łez i naszej goryczy!
Przed Syberią bronił się prezentami ze sklepu,, założył tuz przed wojną, topniały one jednak ,a zachcianki
gościa rosły. Domagał się złota i miał na mamę ochotę. Nachalnie usiłował wciągnąć do stodoły na sianko.
Twarz ojca coraz bardziej smutna i usta zaciśnięte,tylko palce skakały jak błyskawice po klawiaturze harmonii A Enkawudzista nawiedzał nas coraz częściej ,jeszcze nie na „Sybir.”-mówił odjeżdżając , „jeszcze popijemy i potańczymy”
Ocalenie zawdzięczamy Niemcom. Wkroczyli nagle i parli naprzód jak burza !
Gdyby nie oni,być może pod śnieżną pokrywą JAK tysiące ZESLANCóW czekalibyśmy NA PONOWNE przyjście Chrystusa!