JustPaste.it

Bella Italia

Dziś zapraszam do Italii. Tak dla równowagi bo poprzednio marzliśmy na Szetlandach... A poza tym są już wakacje i może ktoś z was zmieni plany?

Dziś zapraszam do Italii. Tak dla równowagi bo poprzednio marzliśmy na Szetlandach... A poza tym są już wakacje i może ktoś z was zmieni plany?

 

Mogę bez fałszywej skromności napisać, że ten kraj znam dobrze. Zjeździłem “włoski but” tam i nazad... A nawet w poprzek... Przejechałem 16480 km, po Półwyspie Apenińskim, w ciągu sześciu miesięcy pobytu. Poprzednio bywałem i, zwolna, się w tym kraju zakochiwałem. No i kocham się, na zabój, do dziś.


Być może dlatego tak mnie wkurzają miłościwie nam panujące stereotypy. Jawne bzdury i nieprawdy funkcjonujące w świadomości wielu Polaków. Tak jak już wcześniej pisałem: Nie wierzcie mitom!

I nie zabiorę was do Rzymu, Wenecji czy innego Neapolu.
Nie zabiorę was też do żadnych hoteli, full wypas, klimatyzowanych apartamentów. I na żadną, ”zorganizowaną” wycieczkę z przewodnikiem. Bo na samą myśl o czymś takim mdli mnie lekko. To nie jest mój świat.

Zabiorę was za to tam, gdzie mało kto by was zabrał.

I jeszcze jedno. Jeżeli chcemy choć troszeczkę poznać, poczuć, zrozumieć a więc nadać naszemu wyjazdowi sens nieco głębszy, potrzebujemy czasu, samochodu i gotowości na zmiany.

Jeżeli zaś, chcemy tylko wylegiwać się na plaży, agencja BOREAL w Bibione zaprasza. Można się wykończyć. Z nudów...

Jak się przygotować?

Włochy są drogie. A nawet bardzo drogie. Podawane w licznych przewodnikach koszty, często nie odzwierciedlają rzeczywistości. Ale co to dla nas? Skoro są drogie, musimy zrobić tak by były tanie. No problem!

Jedziemy więc samochodem. Cztery, pięć osób. Albo dwoma, osiem-dziesięć osób. Zabieramy 1 duży namiot i kilka dwójek. Najprostszych, najtańszych. Polecam “ebay” bywają za grosze... Dlaczego? Ano dla tego, że na niektórych campingach jeden duży namiot kosztuje mniej niż kilka małych, a na innych, wręcz odwrotnie.

Koszt paliwa to średnio, przy pięciu osobach w samochodzie 0.8 złotego od sztuki za jeden kilometr. Plus vinieta na Austrię i 30% zapasik na nie przewidziane sytuacje( tunel, most). Tak więc północne Włochy, tam i  z powrotem, są w naszym zasięgu za c.a 200 zł od głowy. Na luzaku:-)

Camping.

Zasada generalna. Mały i niezrzeszony we włoskiej organizacji campingu i carawaningu. Czyli dokładnie odwrotnie niż np. w Hiszpanii. Chyba, że ktoś lubi być okradzionym-Hiszpania, lub wydać majątek-Włochy. Trzeba się trochę u wujka Google naszukać, fakt. Ale to się po prostu opłaca.

Przykładowo: Za duży namiot, pięć dusz i samochód możemy zapłacić za noc 115 euro( np. w San Marino), ale możemy 10( np. w Marina di Lesina). No chyba jest różnica:-)? Możemy także rozbić się u Włocha w winnicy czy gaju oliwkowym. Często się na to zgadzają, za uśmiech. Ta opcja wchodzi w grę TYLKO na północ od Rzymu!!! A jest ABSOLUTNIE wykluczona np. w okolicach Neapolu czy Ancony. Generalnie na południu, w okolicach większych miast.

W centranych Apeninach, obok( może 6 km? )słynnego tu a nieznanego w Polsce, Palazuollo Sun Senio, gdzie połowa rzymskich emerytów spędza lato, jest schronisko Fornezzano, a przy nim bezpłatne(!!!) miejsce na namioty. Właściciele schroniska, cudowni ludzie, pasjonaci, za darmo(!!!) udostępniają też sanitariaty. Obok schroniska, nieco poniżej, jest niesamowicie usytuowany, na stoku góry, basen. Za dzień 2 euro! A jeśli go posprzątacie, wyłowicie liście z lustra wody i takie tam duperele, gratis(!).

Wyobraźcie sobie ponadto pełne grzybów(A to niespodzianka?!) lasy i jelenie podchodzące do namiotów, błękitne za dnia, a czarne jak smoła i rozgwieżdżone w nocy, niebo. Czy czegoś jeszcze potrzeba do szczęścia?

Zabieramy też ze sobą żarełko. Wszystko co się szybko nie psuje. Konserwy, suche wędliny, zupki w proszku i takie tam. Nie zabieramy makaronu, jest we Włoszech tani i w tylu odmianach, że głowa boli. I KONIECZNIE chrupkie pieczywo. Generalnie i chleb, i bułki są horrendalnie drogie! Ale za to wino jest nieprzyzwoicie tanie. Polecam “lambrusco” w trzylitrowych, szklanych beczułkach:-)  Przepychota!

No i zdecydowanie unikamy autostrad. Np. Przejazd od granicy z Austrią do Rzymu to c.a. 80-100 euro! Czyli skandal nad skandale! Boczne drogi są wprawdzie fatalnie oznakowane i poruszamy się po nich niezwykle wolno. Ale, czy gdzieś nam się spieszy...? To po pierwsze. A po drugie, takich widoków nie doświadczymy z żadnej autostrady, często szczelnie pozasłanianej barierami dźwiękochłonnymi.

Przenigdy, za żadną cenę nie jedziemy do Włoch od połowy lipca do końca sierpnia. Tłumy, korki i ceny, na co dzień wysokie, w tym okresie, są zbrodnicze! Najcudowniejsze są  maj i wrzesień!!!
…...................................................................................................................................................................................................................................

Miejsce pierwsze: Gruppo di Brenta i okolice...

Grupa Brenty przez jednych jest, a przez innych nie jest zaliczana do Dolomitów.7c366e0c73ff2e6c7579bb9afef0fe81.jpge5f171203160fc84c8c80ac8e2c32016.jpg
Nie będziemy się tu geograficzno-morfologicznie spierać. Ważne, że Grupa leży na zachód od Dolomitów “właściwych” i, że jest otoczona campingami. A dla nieprzyzwoicie bogatych, jest tam mnóstwo hoteli i apartamentów, SPA różnych takich... Brrrr

Okolica oferuje góry dla aktywnych “koziczo” a jeziora i baseny dla aktywnych “delfinio”.  Optymalnym czasem pobytu jest 7-10 dni. W tym czasie możemy swobodnie “zaliczyć” niesamowite widokowo ferraty, czyli olinowane albo “ołańcuszone”  ścieżki turystyczne o charakterze wysokogórskim.

Będzie też czas na wizytę w Trentino(Trydent), zwiedzenie zabytków(m.in. katedra, ta od Soboru Trydenckiego). Często są tu organizowane, najprzeróżniejszego rodzaju targi. M.in. miejscowego rzemiosła, rolnictwa, winiarstwa(!), pokazy historyczne i w rzeczy samej niesamowite pokazy sztucznych ogni. Chyba tylko Kitajce są w nich lepsi...

Proponuję zatrzymać się tu: http://www.campingparcoadamello.it/pol/home.htm

Niewielki camping prowadzony przez polsko-włoskie małżeństwo. Świetny punkt wypadowy w góry! Czyli zdecydowanie dla tych, którzy je kochają.

W całych Dolomitach, które przecudnej są urody, wytyczono mnóstwo ferrat. Dla widoków i ogólnie przefantastycznych okoliczności przyrody, można dać się pochlastać!






c20b87e13f94f1da48ae2182c92be395.jpg

I tak sobie wędrujemy, patrzymy i gębusie rozdziawiamy nad cudownością tego świata.
Możemy wejść na ferraty i kilka dni nie schodzić z gór. Są tanie schroniska, schrony turystyczne( za darmo) a na polanach można rozbić biwak. Ważne by po sobie posprzątać. A nawet bardzo ważne!

Trudność ferrat jest zróżnicowana. Od bardzo łatwych do... wręcz odwrotnie. Ale wszędzie konieczna jest uprząż z dwoma karabinkami i kask, którego sedecznie nie znoszę. Ale od kiedy dostałem solidną wantą w łeb to mimo, że nie znoszę to (tam) noszę... A raczej nosiłem...


No.Taką sobie pułeczką wędrujemy...


27f0fd9aba8ffcfd1157336ac0d61ad4.jpg
Albo taką i tak...


I tu też jest fajnie...

7670b8dcfa0ee54666a57b2d03deb359.jpg

I tu nie najgorzej...

e16828bfe2149f96997c1fcbf27cd585.jpg

Można tak. A można też na czworaka... Widziałem:-)

78f10fad8a25961376b0eff99ff9127a.jpg

Zapewniam, że przynajmniej nie jest duszno:-)

ea8c49ff13979d957af24ac0854e9989-10-1.jpg



Wszystkie, niezbędne informacje, wraz z opisem ferrat i miejsc gdzie można przekimać znajdziecie np. tu:

http://www.wdolomitach.pl/fer_wyk.html

albo tu:

http://www.dolomitibrentatrek.it/lang/IT/pagine/dettaglio/trek_tour,2/dolomiti_di_brenta_trek_expert_tour,261.html

Znakomita stronka!!!

Osobiście polecam też ten camping w Molveno. Małe, schludne miasteczko, zajefajni ludzie i piękne, czyste i nienormalnie ciepłe jezioro. Świetne miejsce na wejście w Grupę Brenty!

c142b1a3e665815ee9119a6f65cc6f92.jpg

http://www.campingmolveno.it/start.php?page=benvenuto&navigazione=camping&lang=EN

Bezpośredni link campingu:-)

Właściciele są nienachalnie przywiązani do cen katalogowych:-) Są za to przywiązani do ludzisków chodzących po górach... Za tydzień pobytu czterech osób, namiot i samochód zapłaciliśmy, we wrześniu 2008, 100 euro:-)

594a5a12c53f6f79f01f9a19daff6b6d.jpg

I sam camping(lewa strona zdjęcia). Za nim dolina, którą wchodzimy w góry.


Nieopodal jest też Mezzolombardo. Tu możemy wejść lub wjechać kolejką linową na górkę, której nazwy już nie pamiętam a, z której taki się widok roztacza, że można zwariować. Na północ Alpy i przełęcz Brenner, na wschód Dolomity, na zachód Grupa Brenty, na południe, Trydent. No, czyste szaleństwo! Wiem bo tam oszalałem... 6deccbda921540e8d970b42a43c061ea.jpg

dac145d1c8fe8966a8e1b2460688f33b.jpg

U stóp tego wzniesienia jadąc w kierunku Ton i Masi di Vigo, za winnicą (po prawej stronie ok. 400 metrów od głównej drogi)), przed tunelem jest źródło wytryskające ze skały i tworzące zupełnie bajeczną “komnatę” wypłukaną w wapieniu. Nad komnatą unosi się tęcza skutkiem załamania się światła w kropelkach wody...
Tak musiał wyglądać raj!
A w Masi di Vigo... 48f9a355aecfc1ef10832b0efbfe16ff.jpg

A w Massi di Vigo mieszka Giusseppe. Giusseppe ma żonę, dzieci, psa i sady. Jabłkowe.  Sad to jest frutteto. W sadach Giusseppe pracują Polacy. Oni nadali mu ksywkę “frutteto”. Nie pamiętam jego nazwiska ale Giusseppe Frutteto znają tu wszyscy... Znają go też jako “amico Polaco”. Nietrudno go znaleźć...


Giusseppe bardzo lubi grappę. Ja też polubiłem...

Fragment naszej rozmowy:
- Znasz jakiegoś sławnego Polaka oprócz papieża?
- ???
- A może piłkarza?
- Si!!! Boniek!!!
- A wiesz kim był Kopernik?
- ???
- Patrzył w gwiazdy, myślał, liczył...?
- Si! Si! Questo e un Grande comunista Polacco...

Jak widać jego wiedza o nas, Polakach nie odbiega od przeciętnej w Europie...


8acaa55b3a76d69a2845e2910a5dac90.jpg


Wolałem pójść popracować do sadu. Wiszenie na ośmiometrowych, wąskich “na jedną nogę” drabinach opartych na lichutkich ale wysokich jabłonkach, rosnących na bardzo ostrych stokach(10-12 metrów luftu to norma) było zdecydowanie łatwiejsze. A i parę groszy wpadło...

(Przerywanie jabłek odbywa się od połowy czerwca do ok. 10. lipca. Zbiory we wrześniu)

Oprócz jabłek i grappy Giusseppe lubi też babeczki. Ba! Jest koneserem... Uwielbia kobiety! I twierdzi, że Polki są najpiękniejsze w świecie. I ma rację!d32eee141f1b4f7fe857ca5a1e5d9135.jpg

Te dwie panie stojące to miejscowe a siedząca... wręcz odwrotnie:-) Jeszcze się bidusia nie opaliła.

A co się, od czasu do czasu, w tym basenie wyprawia... Szkoda gadać!
…....................................................................................................................................................................................................................................

W kolejne miejsca zabiorę Was wkrótce. O cierpliwość proszę. Tym razem będzie to południe Włoch:-)