JustPaste.it

Jak zamordować piękna ideę

Oto mamy piękną ideę: „człowiek jest najważniejszy”.

Oto mamy piękną ideę: „człowiek jest najważniejszy”.

 

Jak dokonać jej zniszczenia? W prosty sposób: należy stworzyć ideologię, której celem jest propagowanie powyższej idei. Niby podobne zadania, ale zmieniło się coś istotnego. W miejsce „człowiek jest najważniejszy” pojawiło się zdanie, że najważniejsze jest wcielanie owej idei. Rodzi się zatem pytanie: co robić z ludźmi którzy nie podzielają szczytnej idei? Ideologia dochodzi do prostego wniosku: skoro idea jest najważniejsza, to ludzi stojących na przeszkodzie owej idei należy wszelkimi metodami usunąć. Ideologia niszczy zatem swoje idee. Mechanizm jest zazwyczaj prosty.

 

Każda idea, by dotarła do szerokiego grona, potrzebuje ludzi charyzmatycznych, którzy swoja postawą, swoim autorytetem przekonają pozostałe rzesze ludzi do propagowanych treści. Tutaj jednakże, już na samy wstępie rodzi się pytanie: czy każdy człowiek jest najważniejszy? Bo jeśli tak, to może ludzie są najważniejsi, a zatem skoro ludzie, to nie każdy człowiek. Dla dobra ludzi, może warto poświęcić jednostki? A jeśli każdy człowiek jest najważniejszy, to czy przypadkiem osoby charyzmatyczne, które głoszą ową zasadę nie są ważniejsze? Bez tych osób idea nie dotarłaby do ludzi. Bez tych osób idea umarłaby śmiercią naturalną. Zatem rodzi się dość zasadne pytanie, czy jedni ludzie nie są ważniejsi od innych? Chociażby przywódcy, propagatorzy i piewcy nowej idei. Skoro tak, to człowiek jest najważniejszy, ale ludzie w sposób naturalny dzielą się na najważniejszych i „jeszcze ważniejszych”. Czy Ci „jeszcze ważniejsi” nie zasługują na rekompensatę, szczególne traktowanie, na wyróżnienie? Oczywistym jest, że tak, bowiem bez nich cała idea runie w gruzach.

 

Garstka przywódców, nagle całego świata bez pomocy innych, samodzielnie nie odmieni, potrzeba zatem wielu naśladowców oraz wielu chętnych do głoszenia nowych haseł. Ideologia zatem w naturalny sposób dąży do budowania całego aparatu do wcielania idei, albo przynajmniej do jej głoszenia. Rozbudowa wszelkich instytucji wymaga zaś zdobywania środków, rozbudowy instrumentów, zaś rozbudowane instrumenty potrzebują aparatu zarządzania. Im idea ma sięgać dalej i głębiej, tym instrumenty muszą być bardziej złożone, zaś aparat zarządzający bardziej rozbudowany. Rozbudowany aparat wymaga zaś hierarchiczności zarządzania. Każda zatem idea w celu rozpropagowania wymaga zaangażowanych ludzi, środków i instrumentów. Czy ludzie zaangażowani nie zasługują na rekompensaty, za stracony i poświęcony czas, za nakłady sił?

 

Gdy aparat ulegnie rozbudowie, gdy życie wielu ludzi zostanie zaangażowane w celu realizacji tej szczytnej idei, gdy cała budowla opierać się będzie na owej idei, gdy wielu zdobywać będzie wielkie majątki przy okazji wcielania owej idei, największe zagrożenie płynie ze strony ludzi wątpiących w ową ideę. Owe wątpliwości zagrażają bowiem całej konstrukcji, całemu powstałemu systemowi, wszystkim zaangażowany w tworzeniu dzieła osobom. Nie wolno zatem dopuścić, aby wątpliwości dotyczące idei, mogłyby doprowadzić do jej zniszczenia, a co gorsza do pozostawienia wszystkich ludzi zaangażowanych bez środków do życia. Wszak człowiek jest najważniejszy, a nie wolno zapominać o tych wszystkich, którzy wierzą w sens owej idei. Aby idea nie uległa erozji, zawczasu należy zniszczyć wszystkich tych, którzy śmią wątpić w jej sens. Najpierw należy takowych wyśmiać, potem doprowadzić do poniżenia, aby z niskiej pozycji społecznej nie mieli siły przebicia, a jeśli to nie pomaga, należy użyć wszelkich dostępnych środków, by żadne wątpliwości nie zakłócały istnieniu owej pięknej idei. A jeśli człowiek siejący wątpliwości dalej swoja postawą zagraża jej bytowi, no to chyba oczywiste są wszelkie działania, które służą dobru pozostałych ludzi. Lepiej bowiem, by jeden człowiek zginął, niż z powodu braku pięknej idei miałaby cierpieć cała ludzkość.

 

No cóż, wszystko wymaga czasu. To tylko czasu potrzeba, by każdy czuł się najważniejszym. Każdy na właściwym miejscu. Na właściwym miejscu ze względu na zdolności, pracowitość, społeczne pochodzenie oraz co najważniejsze: ze względu na osobiste zaangażowanie dla dobra ważnej i pięknej idei.

 

O tym wszystkim, o czającym się złu wiedział Chrystus i ostrzegał nas przed tym swoją postawą. By idea mogła przetrwać potrzebuje jednego: by ten co stoi na szczycie tworzonej piramidy, pozostał kornym sługą najniższego. By najwyższy władca instytucji pilnującej owej idei, najdostojniejszy, pozostał sługą najbardziej ubogiego, najbardziej marnego i najskromniejszego człowieka. Papież, który nie służy wprost najuboższemu, którego siły i działania nie są skierowane w służbie najuboższego człowieka, taki Papież nie służy Chrystusowi. Ten gest mycia stóp, ma nam o tym przypominać nie tylko od święta, ale każdego dnia. By idea mogła przetrwać musi być z dala od polityki, od pieniędzy, od splendoru, od zaszczytów. To dzięki ubogim świętym, poświęcającym swe całe życie jeszcze uboższym, nasza wiara przetrwała. By idea przetrwała, największą zdobyczą szczytów władzy, musi być krzyż, a nie złoto, korona czy zaszczyty. Aby przetrwała dalej, potrzebuje tylko jednego: powrotu do korzeni.

 

Poczytaj również: Bracia z Bronxu orazMord Założycielski

lek na zło

 

Źródło: lek na zło