JustPaste.it

Dopust Boży

W naszych czasach spekulacja stała się najwyższą formą rozboju a lichwa najskuteczniejszą metodą wyłudzania owoców cudzej pracy.

W naszych czasach spekulacja stała się najwyższą formą rozboju a lichwa najskuteczniejszą metodą wyłudzania owoców cudzej pracy.

 

 

Za wygnanym z Edenu Adamem rzucił Pan Bóg złowieszcze słowa. – W pocie oblicza swego będziesz pożywał chleba. Trudno było o gorszą przepowiednię u zarania rozwoju ludzkości, pozbawionej nagle i niespodziewanie rajskiego dostatku.

Wkrótce jednak nasi praprzodkowie, przynajmniej ci sprytniejsi ochłonąwszy z traumy wywołanej gniewem Najwyższego spostrzegli, że niekoniecznie muszą tyrać na kawałek chleba, skoro przebiegłość i spryt podsuwają im o niebo łatwiejsze sposoby zaspokojenia życiowych potrzeb.

             Właśnie od tych zamierzchłych czasów datuje początek zawłaszczania wytworzonych już w pocie czoła dóbr, podstępem i przemocą. Oba sposoby okazały się na przestrzeni dziejów niezwykle skuteczne. Z tym, że przemoc jawi się nam, jako rzecz złowroga i brutalna a podstęp, jako bardziej perfidny.

            Nowoczesne systemy zawłaszczania dóbr bez użycia bezpośredniej przemocy, zaczęły się rozwijać równo z wynalezieniem przez Fenicjan pieniądza. Wśród nich największe znaczenie osiągnęły: lichwa i spekulacja. Oba te sposoby okazały się znacznie skuteczniejsze od siłowego zaboru mienia, metody ciągle jeszcze powszechnie stosowanej, choć uznawanej przez społeczeństwa cywilizowane za niedopuszczalną.

            W naszych czasach, zdominowanych przez liberałów teoriami o politycznej poprawności i niezbywalności praw człowieka, to właśnie spekulacja stała się najwyższą formą rozboju a lichwa najskuteczniejszą metodą wyłudzenia owoców cudzej pracy.

            Lichwa utożsamiana przed II wojną głownie z wierzycielami pochodzenia żydowskiego zgasła zupełnie w czasach PRL-u, żeby bujnie odrodzić się w wolnej Polsce. Dziś w formie zinstytucjonalizowanej puka do naszych drzwi i niszczy zdesperowanych, naiwnych, na gwałt potrzebujących gotówki dłużników, nagradzając niekiedy niemożliwa do ściągnięcia pożyczką, nieposiadających niczego meneli i cwaniaków z pogranicza świata przestępczego.

            Inaczej jest ze spekulacją, która zyskała instytucjonalne fundamenty ustrojowe i stała się obok ogłupiającej reklamy główną siłą napędową współczesnej gospodarki. Świątyniami spekulacji są liczne jak gwiazdy na niebie banki. Obwarowana tam oligarchia finansowa, zapatrzona w bożka maksymalizacji zysku dyktuje światu swoje zasady i prawa.

            Banki do tego stopnia zdominowały obrót finansowy, że tylko nieliczna wartościowo część transakcji płatniczych odbywa się poza zasięgiem ich wszechobecnych macek. Za swoje nie zawsze chciane usługi, każą sobie drogo płacić mimo tego, że posługują się w tym celu marnie oprocentowanymi, zdeponowanymi pieniędzmi klientów.

            Dysproporcja między niewielkim kosztem pozyskiwania pieniądza od przymuszonych często do korzystania z ich usług ludzi a niebotycznym oprocentowaniem kredytów jest prawdziwym haraczem płaconym przez ludzi pracy spekulantom, którzy niemal bez reszty opanowali rynek finansowy.

            Wraz z rozwojem cywilizacji zmniejsza się procentowo liczba populacji trudniącej się wytwarzaniem dóbr, rosą zaś wciąż niezliczone armie pośredników żyjących dostatnio z marż, narzutów i zysków doliczonych do cen towarów, jako nie całkiem zasłużona wartość dodatkowa. Innym, bolesnym obciążeniem sił wytwórczych jest kosztowne utrzymanie, rozwijającej się nieustannie metodą pączkowania, państwowej i samorządowej administracji.

            Między tymi, którzy wnoszą największy wkład do wytworzenia symbolicznego bochenka chleba a największymi jego konsumentami panuje z roku na rok coraz większa i bardziej bolesna nierównowaga, której w imię człowieczeństwa nie należałoby jednak traktować, jako dopust Boży.

            Zwiększa się wprawdzie wolność, ale jest to wolność również dla wyzysku człowieka przez człowieka. Może, więc z braku innych idei poza oszalałą konsumpcją, nie wyrzucajmy jeszcze na śmietnik historii, uważanych za utopijne, haseł w rodzaju: Wolność. Równość. Braterstwo. In, sudore vultus tui vesceris pane.