JustPaste.it

Przemyślenia

Siadam do komputera, pusta kartka przede mną, co dziś tu wleję, co pokaże mój umysł w prostej projekcji wyobraźni? Nic nie mogę napisać, słowa nie lepią się w zdania, zdania wymęczone nie brzmią. Boli, ta niemoc…

 Jak często zaczyna się pisać pojedyncze słowa by zlepiły się w myśli na papierze. Po skończeniu pisania patrzymy przed siebie martwo w ekran, bo słowa jeszcze płyną z naszych umysłów, ale temat się wysycił i nie ma co czytelnikowi zawracać głowy. Czy rzeczywiście? Jak często piszemy pod określoną publikę? Nie jestem chyba wyjątkiem, przyznam się do pewnego zdziwienia. Wydaje się, że piszę na zbliżonym do wielu na Eiobie autorów, a jednak moje teksty nie znajdują uznania. Oczywiście najpierw zwyzywałam sobie w myślach eiobowiczów, co to się nie znają. Później przyszła refleksja, że może nie jest tak dobrze z tym moim pisaniem, hmmm, a później zaprzeczenie i na koniec… jak napisać coś co się spodoba? Skoro najwięcej głosów zbiera ten kto porównuje psa z kobietą, albo opowiada jak fajnie jest w miastach do których nie mam szans pojechać. Ilu nowych eiobowiczów myśli podobnie? Ilu osądziło rozdawanie eiobowych nobli za komitet wzajemnej adoracji (czując zawiść oczywiście)? Jak często tak świeży na portalu człowiek pisze pod publiczkę, pod gusta forumowiczów, a kiedy pisze z serca?

To właśnie uderzyło mnie w niektórych tekstach, że są pisane z serca, stąd nie mogą spełniać gustów, zapełniać ciszy umysłów, bo nie do umysłów trafić powinny, a do serc. Takie też teksty również znajdują uznanie w oczach czytelników. Nie forma, lecz treść, nie wypociny, lecz swobodny nurt słowa, nie myślenie lecz czucie…

Pomijam oczywiście w swoich rozważaniach teksty naukowe, lub z pogranicza nauki, ale rzecz ma się prosto. Nikt mnie nie zmusza bym się tu publikowała, nikt mnie też czytać nie musi, bo nie i już, skąd więc mój gniew na słabe wyniki. Z próżności. Z próżności tej również ta pustka w głowie, co napisać, teraz już wiem, że tylko to, co płynie ze mnie, a nie to co czytać chce ktoś…