JustPaste.it

Czy ulegasz presji dostosowania się do ideału piękna?

Przyjęty ideał urody lansowany w naszej kulturze stał się obowiązującym wymogiem. Ulegamy jego wpływom i dokonujemy z nim porównań, niestety, niekorzystnych dla siebie.

Przyjęty ideał urody lansowany w naszej kulturze stał się obowiązującym wymogiem. Ulegamy jego wpływom i dokonujemy z nim porównań, niestety, niekorzystnych dla siebie.

 

Ogólnie przyjęty ideał piękna lansowany w naszej kulturze stał się pewnego rodzaju obowiązującym wymogiem. Jest tak wszechobecny, że (raczej wcześniej niż później) żyjąc w społeczeństwie, musimy się z nim zetknąć i – w mniejszym lub większym stopniu - ulec jego wpływom.

Kiedy zapoznajemy się z tym ideałem, nieuniknione staje się dokonanie z nim porównań, niestety, niekorzystnych dla siebie. Często też inni ludzie, krytycznymi uwagami, boleśnie uświadamiają nam, jak daleko nam do doskonałości. 

Ideał, jak sama nazwa wskazuje, to idealny, doskonały, pozbawiony jakiejkolwiek skazy wzorzec czegoś. Niezmiernie więc trudne i rzadkie (jeśli nie w ogóle niemożliwe) jest jego osiągnięcie.

Jednak, wielu ludzi, stara się do tego ideału w jak największym stopniu dostosować.
Chcemy przecież być akceptowani przez innych!

Są mężczyźni, którzy chodzą na siłownię i wytrwale pracują nad wyrzeźbieniem swojej muskularnej sylwetki, a także zażywają środki, które powodują rozrost masy mięśniowej.

Są kobiety, które malują się i ubierają tak, by wyglądać jak najbardziej atrakcyjnie.
Ukrywają lub starają się pozbyć tego, co jest „za duże” w porównaniu z ideałem oraz powiększają, uwydatniają to, co jest „za małe”. Ćwiczą, liczą kalorie, stosują różne diety, śledzą najnowsze trendy mody i za nimi podążają. Poddają się operacjom plastycznym.

Są też kobiety i mężczyźni, którzy tego nie robią. Z różnych powodów, np.: lenistwa, braku czasu i możliwości, koncentracji na innych sprawach, zwątpienia, że te zabiegi przyniosłyby jakieś efekty… a w najlepszym wypadku dlatego, że akceptują siebie takimi, jakimi są.

Zazwyczaj, im bardziej uważamy, że odbiegamy od idealnego wzorca, tym łatwiej o kompleksy, uczucie przygnębienia i bezwartościowości.

Najbardziej przykre, moim zdaniem, jest to, że czasem towarzyszy temu faktyczne (nie tylko wyobrażone) odrzucenie przez innych ludzi. Ci, którym do ideału daleko, mogą się spotkać z postawą wyższości wobec nich, brakiem tolerancji dla ich odmienności.

Trudno więc nie ulegać tej presji. Najczęściej tak się z nią zżywamy, że uważamy swoje zachowania, które są jej podporządkowane, za normę. Przecież to oczywiste, że ”należy dbać o siebie” i że „w dzisiejszym świecie trzeba się dobrze prezentować”. 

Istotna jest jednak kwestia motywacji – kieruje Tobą miłość czy lęk?

Czy robisz to, bo lubisz, bo Ci się to podoba i czerpiesz z dbania o swój wygląd i formę autentyczną frajdę? Czy robisz to z miłości do siebie i z szacunku do innych, czy dlatego, że boisz się zostać negatywnie oceniona przez ludzi?

Jak bardzo zależy Ci na akceptacji otoczenia? Czy przeraża Cię możliwość skrytykowania Ciebie czy wręcz odrzucenia i jesteś w stanie zrobić bardzo wiele, by tego uniknąć?

Gdy Twoje starania, by ładnie wyglądać, motywuje przede wszystkim lęk, osłabia Cię to i czyni osobą podatną na uleganie zewnętrznej presji, w tym także nakazów kulturowych.

Jeśli nie chcesz, by tak dalej było, zachęcam Cię do nauki miłości i samoakceptacji!
Na to nigdy nie jest za późno!

Joanna Stelmach

 

Źródło: http://www.pieknamilosc.pl/czy-ulegasz-presji-w-dazeniu-do-idealu-piekna/