JustPaste.it

Jak dobrze wyglądać…w domu!

O tym, jak dobrze wyglądać nie tylko nago, ale także w ubraniach za sprawą licznych programów telewizyjnych i literatury wiemy na dzień dzisiejszy całkiem sporo.

O tym, jak dobrze wyglądać nie tylko nago, ale także w ubraniach za sprawą licznych programów telewizyjnych i literatury wiemy na dzień dzisiejszy całkiem sporo.

 

30ded0b18c9e7434bcaaca74473c964a.jpg

Jeśli mimo pomocy tychże nie grzeszymy dobrym gustem, możemy wynająć odpowiednich ekspertów od wszystkiego (wizerunku, makijażu, komponowania garderoby itp.), którzy zajmą się nami od stóp do głów. Większość tych porad dotyczy jednak tego, jak zaprezentować się w sytuacjach społecznych, gdzie obowiązuje zasada „jak cie widzą, tak cię piszą” czyli w pracy, na ulicy, na przyjęciach, słowem – poza domem. A jak wyglądamy na co dzień w czterech ścianach?

Dla niektórych pytanie może być zupełnie niezrozumiałe, bo domyślna odpowiedź niezmiennie brzmi: „jak najlepiej”. Jednak dla wielu osób wcale nie jest to takie oczywiście (niestety), stąd pomysł na poświęcenie tematowi osobnego wpisu na naszym blogu.

Dom to dla wielu osób miejsce odpoczynku, w którym niczego nie trzeba udawać. Tu wracamy po pracy, aby z ulgą zdjąć maskę, którą niejednokrotnie zdarza nam się przywdziewać na potrzeby zawodu. Gdy praca wymaga nienagannej prezencji, butów na obcasie i sztywnych kostiumów – w domu chętnie zmieniamy je na wygodny dres. Dom to także miejsce, które często staje się salonem urody (głównie dla pań, choć nie tylko), bo nie wszystkim powodzi się tak znakomicie, żeby pozwolić sobie na wykonanie każdego zabiegu pielęgnacyjnego w gabinecie kosmetycznym. Z tego powodu możemy nie raz wystraszyć współlokatorów maską na twarzy w najróżniejszych kolorach, czy zadziwić konstrukcją papilotów we włosach. I w końcu dom to też pole do samorealizacji w zakresie konserwacji powierzchni płaskich i innych prac domowych, podczas wykonywania których niespecjalnie zastanawiamy się nad własnym wyglądem.

Do czego zmierzam? Otóż niezależnie od tego, co w domu robimy i ile czasu w nim przebywamy, nic nie zwalnia nas obowiązku bycia czystymi i zadbanymi. Poza własnym komfortem liczy się też przecież fakt, że w domu nie jesteśmy sami. Dlaczego więc mielibyśmy chodzić np. z tłustymi włosami albo w poplamionych, czy dziurawych ubraniach w obecności domowników, skoro nigdy nie odważylibyśmy się wyjść tak za próg mieszkania? Może właśnie szczególnie powinniśmy się postarać, aby dobrze wyglądać wśród tych, którzy są dla nas najważniejsi?

Poza skrajnymi przypadkami fetyszyzmu chyba żaden mężczyzna nie chciałby, aby jego kobieta prezentowała się na co dzień jak Hela z kabaretu Koń Polski :) Jeśli już stawiać na wygodę, to ok – niech będzie dres, ale w wersji bardziej dopasowanej (=nieodbierającej kobiecego wdzięku) zamiast ponaciąganej (bo trzeba “wychodzić” stare ubrania). Zabiegi pielęgnacyjne (które w  niektórych przypadkach w czasie aplikowania zmieniają nie do poznania! ;p) można natomiast wykonać w zaciszu łazienki, lub pod nieobecność partnera. Naszemu partnerowi z pewnością będzie miło popatrzeć na nas, gdy mimo, że nigdzie nie wychodzimy, będziemy ładnie wyglądać.

Już Wisłocka przed laty w „Sztuce kochania” zwracała kobietom uwagę, że powinny dbać o siebie nie tylko przed spodziewaną upojną nocą, kiedy to szczególnie pielęgnują ciało, ale też przez cały czas przebywania z mężczyzną pod jednym dachem! To właśnie dla niego na co dzień ma być piękna (co wcale nie znaczy wystrojona), a nie tylko wtedy, gdy szykuje się do wyjścia, gdzie będą na nią spoglądać obce pary oczu.

Nie sposób się nie zgodzić z panią Michaliną. Podobnego zdania jest wielu mężczyzn, co zresztą potwierdzają rozmowy z tymi, którzy mają dłuższy staż w związkach. Warto o tym pamiętać, bo chyba wszystkie panie chciałyby, aby partner mówił o nich: „moja kobieta jest zawsze piękna!”. Piękna nie koniecznie dlatego, że wymuskana, wymalowana i wyperfumowana. Piękna, bo świeża, zadbana i kobieco ubrana.

Panowie z kolei są w tej lepszej sytuacji, że aby o siebie zadbać w stopniu podstawowym (absolutne subiektywne dopuszczalne minimum dla partnerki) potrzebują naprawdę niewiele zachodu, więc tym bardziej nie powinni tego zaniedbywać. O ile wizerunek spoconego (a właściwie nabłyszczonego oliwką), wybrudzonego smarem faceta w wytartym drelichu bywa atrakcyjny w reklamie, o tyle w warunkach domowych czysty i schludny wygląd wciąż jest w cenie. Mężczyźni powinni mieć świadomość, że dla partnerek ich wygląd nie jest bez znaczenia, a “ciepłokapciowy” image może być szybko uznany za niemęski i zniechęcający (chyba nie muszę tłumaczyć, czym to może skutkować? ;p).

Być może niektórzy Czytelnicy w tej chwili zaprotestują: „Ale jak to?! Jak kocha, to będzie mnie akceptował/a taką/takim, jaką/jakim jestem, bez specjalnego strojenia!”. Zgoda, tylko czy tego, jacy jesteśmy, nie kształtujemy w sobie przypadkiem sami? Jeśli nawet rodzice nie zaszczepili nam pewnych wzorców, jako dorośli ludzie w każdym momencie możemy to zmienić. Dlaczego więc czepiać się pewnych nawyków, które nie mają wiele wspólnego z naszą naturą?

Oczywiście codzienne dbanie o siebie wymaga wysiłku, energii i czasu, a przy nadmiarze obowiązków wygospodarowanie tego ostatniego jest nie lada wyzwaniem. Bywa też, że zwyczajnie brakuje dyscypliny i ma się ochotę machnąć ręką. Czasem wystarczy wtedy spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie: “ogarnij się!”, ale nieraz zdarza się odpuścić. Jednak niezależnie od rezultatów, zawsze utrzymuję, że warto. Dla siebie i własnego dobrego samopoczucia, a poprzez to i dla pozostałych domowników.

A jak to WYGLĄDA u Was?

 

 

Źródło: http://lesstravelledblog.wordpress.com/2011/08/08/jak-dobrze-wygladac-w-domu/