JustPaste.it

Historia pewnej miłości

Bo najważniejsze to spotkać kogoś...

Bo najważniejsze to spotkać kogoś...

 

Każda kobieta, czy to nastolatka, czy stateczna dama marzy by mieć przy sobie ideał mężczyzny. Nawet kilkuletnie dziewczynki przekomarzają się między sobą na temat swoich przyszłych idealnych mężów. Kobiety są po prostu tak skonstruowane, że pragną kogoś kto przybyłby po nie w lśniącej zbroi (dziś  - garnitur), na białym rumaku (drogi wóz) a potem przez resztę życia nosiłby je na rękach (a to punkt, który nie zmienił się pod wpływem czasu). Szukają kogoś, to będzie posiadał minimum wymaganych cech, kogoś, kto będzie im najbardziej odpowiadał. I teraz dylemat - kto będzie dla kobiety idealny? Czy ma szukać partnera zgodnie z zasadą, że przeciwieństwa się przyciągają czy zaufać starej zasadzie i szukać swojej drugiej połówki na przykładzie jabłka - analizując i dopatrując się jak największej ilości wspólnych cech? Kto jednak jest dla kobiety ideałem? Jakie cechy posiadać powinien ktoś z takim mianem? Czy w ogóle istnieje? Mamy więc kluczowe pytanie! I oto ktoś, kto może na nie odpowiedzieć bez chwili wahania - zwykła, 18-letnia uczennica LO, bez szczególnych zainteresowań czy talentów, ale bedąca jednocześnie najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. Wszystko dlatego, że została obdarowana kimś, kogo bez chwili zastanowienia można nazwać jej szczęśliwym losem na loterii. Teraz każdy chciałby sprawdzić, czy jest tak, jak mówię. Więc zapytajmy ją.
" - Ktoś mnie wzywał? Oto jestem! "

" Moja historia, jak i setek dziewcząt zaczyna się niewinnie. Jako 14 - latka przeżywałam swoją pierwszą miłość. Bartek - mój wybranek nie był jednak księciem z bajki, którego ja uporczywie w nim szukałam. Ale każda z nas wie jak to jest - kiedy ' ma ' się w końcu tego upragnionego chłopca i marzy się tylko o tym, żeby był zarówno tym pierwszym jak i ostatnim. Nie dostrzega się wad a świat widzi się nie inaczej jak tylko w różowym kolorze i nie potrzeba już do tego nawet okularów. Pierwsza randka, pierwsze "kocham Cię", pierwszy pocałunek - cała masa wydarzeń, które pamięta się i kojarzy zawsze już tylko z jedną osobą, nawet jeśli nie do końca spełnia ona nasze oczekiwania, a właściwie nie spełnia ich w ogóle. W końcu, kiedy nie miałam już siły dłużej łudzić się, że Bartek posiada jednak białego rumaka, którego ukrywa w jakiejś tajemniczej stajni zaczęłam wmawiać sobie, że niezaprzeczalnie JEST cudowny. Na swój własny sposób ale niewątpliwie jest. I wtedy właśnie mój książę zwinął manatki i razem ze swoim rumakiem postanowił poszukać innej księżniczki. A ja choć zraniona, nadal go kochałam."

Książę po miesiącach poszukiwać przekonał się, że chyba żadna inna nie jest mu pisana (wg naszej bohaterki po prostu żadna inna nie chciała go "przygarnąć") i przekupując drogim prezentem i stekiem bzdur o miłości byłą wybrankę powrócił do jej zamku. Historia zatoczyłaby pewnie koło gdyby nie fakt, że księżniczka poznała innego mężczyznę, innego w każdym calu.
Łukasz był przystojny, mądry, błyskotliwy. Poczucie humoru i ciągle śmiejące się oczy powodowały uśmiech na jej ciągle zmartwionej poprzednim delikwentem twarzy. Mogli rozmawiać godzinami, śmiać się, żartować. Nawet milczenie w jego towarzystwie, było czymś przyjemnym. Nigdy nie czuła sie przy nim skrępowana - była sobą - tą osobą jeszcze sprzed poznania księcia Zło. W ich stosunkach było coś jeszcze. Fakt, że rozumieli się tak, jak nikt był dla niej czymś niesamowitym. Był czymś tak nieodgadnionym, że po prostu się tego bała. Coś nieprzerwanie, z każdym dniem mocniej ciągnęło ją do niego i choć wiedziała, że to nie w porządku wobec Bartka, jednocześnie czuła, że mimo podjętych prób nie zdoła się z tego wybronić. I było to na szczęście silniejsze od niej.
" Próbowałam wszystkiego by uwolnić się od kiełkującego uczucia. Odcinałam się od niego jak mogłam, nie rozmawiałam z nim, nie patrzyłam w jego stronę, gdy się mijaliśmy. Próbowałam nie myśleć."
Skupiła się na ratowaniu związku, który jak się jej wydawało, zaniedbywała - związku z księciem Zło. Szybko przekonała się jednak, że nie potrafi uwolnić się od Łukasza. Broniła się jak mogła, ale w głębi serca czuła, że czegoś jej brakuje. Kolejny raz pogodzili się pozostając przyjaciółmi. Ona uporczywie trwała w związku bez przyszłości, on walczył ze swoją przeszłością.

Pewnego dnia w szkole nie wytrzymał. Stali razem przy barierce obserwując zawody pływackie. Nagle spojrzał na nią ale w jego spojrzeniu było coś dziwnego.
" Wzięłam to za strach pomieszany z nutką fantazji tego, co planował."
Wziął głęboki oddech, chwycił ją, przycisnął do siebie i pocałował. A ona, choć wiedziała, że to kolejna rzecz która nie godziła się z jej zasadami nie przerywała pocałunku. Dopiero kiedy się od siebie oderwali poczuła jak jej sumienie czerwieni się ze wstydu. Wrócili do oglądania zawodów, ale milczenie przerwane zostało pytaniem : "jesteś zła?"
" <śmiech> Byłam tak skołowana, że nie wiedziałam co czuje! Zastanawiałam się czy to co wydarzyło się przed chwilą stało się naprawdę. Odpowiedziałam krótkim, obcesowym "tak" i uciekłam. Do dziś mój romantyzm w tamtej chwili mnie przeraża.
Po tym nie chciała już z nim rozmawiać. Powiedziała o wszystkim swojemu chłopakowi - był wściekły a przynajmniej takie sprawiał wrażenie.
Z Łukaszem pogodziła się szybko, bo jak mówi, już wtedy nie mogła bez niego żyć - bez niego, bez ich wspólnych rozmów, żartów, zwykłego milczenia.
" Brakowało mi jego obecności. Kiedy czułam jego zapach nabierałam pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa. Wystarczyło, że na mnie patrzył a ja czułam, że nic mi już nie grozi. To może przez te jego cudowne oczy - oczy anioła."

Znajomość z Bartkiem zakończyła sama. Znalazła w końcu w sobie tyle siły by odejść i uwolnić się spod pęt toksycznego uczucia. Były momenty, że chciała wrócić bo czuła się samotna i nic nie warta, były momenty, że Bartek też tego chciał, ale był też Łukasz.  Ciągle nie mogła przestać myśleć o ich pocałunku. Zaczęła zastanawiać się, czy to uczucie, które krzyczy w jej sercu na jego widok to miłość. Ale uczucie milkło tak szybko jak się pojawiało. Zmieniło jednak wiele w jej zastawieniu. W końcu postanowiła dać im szanse. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie jedna powracająca myśl.
"Za każdym razem kiedy Łukasz mnie przytulał czy całował powracała świadomość, że to nie Bartek. Myślałam, o tym ciągle, bez przerwy i nie potrafiłam przestać. Czułam coś do Łukasza już wtedy, ale ciągle porównywałam to uczucie do tego z Bartkiem i zawsze wypadało gorzej, bo co może się równać pierwszej miłości?"
Wtedy jeszcze niczego nie rozumiała, dlatego ciągle go zostawiała. Tłumaczyła mu, że to nie to, że nie tak powinno między nimi być, ale on nie odpuszczał.
"Kiedy wyrzucałam go drzwiami, wracał oknem. Obiecał mi, że nawet kiedy go znienawidzę on będzie mnie kochał, będzie tuż obok mnie."
Kiedy zeszli się ostatni raz parą zostali po dzień dzisiejszy. Jak?
"Zrozumiałam, że nie mogę się dłużej przed tym bronić. Uczucie wracało do mnie ze zdwojoną siła zawsze kiedy chciałam je z serca wyrzucić. Zdałam sobie w końcu sprawę, że od początku doskonale wiedziałam, że Łukasz jest dla mnie stworzony. I tak naprawdę nigdy nie pozwoliłam mu do końca odejść. Zawsze zostawiałam jakąś furtkę, którą mógłby wrócić a on perfekcyjnie z tego korzystał."
Dbał o nią jak nikt. Choć mieszkają od siebie dobre 70 km był przy niej zawsze kiedy tego potrzebowała.
" Pamiętam, jak kiedyś późnym wieczorem surfowałam po Internecie. Byłam w wisielczym nastroju, przygnębiona, smutna, nie chciałam nikogo widzieć, a już na pewno nie chciałam, żeby Łukasz zobaczył mnie w takim stanie. Sms-owałam z nim i nagle usłyszałam zza okna ryk silnika samochodu, wyszłam na dwór a on stał przede mną. Podszedł do mnie, popatrzył mi w oczy, otoczył swoimi czułymi ramionami i przycisnął do serca. Przyjechał tylko po to, żeby mnie przytulić, choć wcale go o to nie prosiłam. To był dla mnie najpiękniejszy gest z jego strony."
Zwykły dla kogoś, niezwykły gest dla niej. Gest, który zadziałał jak zapałka i ocierając się o jej serce sprawił, że zaczęło płonąć gorącym uczuciem, które trwa do dziś. Teraz parą są już pół roku i choć ich związek przypomina włoską sielankę nie nudzą się w swoim towarzystwie.
"Najważniejsze jest to, żeby spotkać tą swoją wymarzoną osobę. Taką, która będzie do nas najlepiej pasowała. I nie trzeba usilnie trwać przy kimś kto naszych oczekiwań nie spełnia. Dziś już wiem, że każdy ma na świecie swoją idealną połówkę. Naszym zadaniem jest ją znaleźć a potem całe życie dziękować jej, że jest."
Nasz wybranek dopełni nas a cechy obojga stworzą perfekcyjną całość. Nawzajem dopełnimy to, czego nas w sobie samych brakuje.
"Łukasz uzupełnia mnie jak nikt inny. Potrafi uspokoić mnie jednym spojrzeniem. Łatwo przychodzi mu "chłodzenie" moich spontanicznych, często nieodpowiednich inspiracji. W dodatku ma w sobie tyle cierpliwości, która opuściła już nawet moich rodziców <śmiech>. Motywuje mnie do działania, wierzy we mnie i moje możliwości. Chcę się stawać kimś lepszym - dla niego."

Nie zawsze był jednak takim, jakim jest dziś. Jako nastolatek dostał od życia w kość i poniekąd ono samo zmieniło go do granic możliwości - z buntownika w pokornego optymistę. Nie pozostawia też wątpliwości  fakt, że wiele rzeczy wyniósł z rodzinnego domu. Mając rodziców wprost tryskających energią z uśmiechem niemal przyklejonym do twarzy nie da się inaczej.
"Łukasz to także po nich odziedziczył. Jego uśmiech rozbraja - daje nadzieję na lepsze jutro, otuchę i siłę do walki każdego dnia. Ale niewątpliwie, jego największym atutem są oczy - wesołe, ciągle śmiejące się.<uśmiecha się lekko>. Uwielbiam je. I nie musi nic mówić - wystarczy mi jego spojrzenie - pełne zaufania, emanujące niezmierzoną miłością..."

Wydawałoby się, że to historia jakich wiele. Historia wypełniona wzlotami i upadkami, która jednak swój finał znalazła na wyżynach niezwykłego uczucia. Bez wątpliwości można stwierdzić, że każda miłość czegoś nas uczy, do czegoś przygotowuje, na coś nas uczula, dlatego każda warta jest przeżycia. I nie ważne ile razy i jak bardzo uczucie nas rozczaruje. Ważne, że po latach poszukiwań, porażek i doświadczeń znajdziemy swoją idealną połówkę z którą stworzymy doskonałą całość. A potem całe życie będziemy dziękować jej, że jest i, że daje nam mnóstwo szczęścia i miłości, której naszej bohaterce również życzę.