JustPaste.it

Wartość obietnic

U władzy non-stop "siedzą" te same twarze, bunkrując się swymi układami i układzikami. Nawet gdy ich działania są niezbyt zadowalające, to ich pozycja nie będzie raczej zagrożona.

U władzy non-stop "siedzą" te same twarze, bunkrując się swymi układami i układzikami. Nawet gdy ich działania są niezbyt zadowalające, to ich pozycja nie będzie raczej zagrożona.

 

Gros współczesnych nam struktur państwowych oparte jest na systemie demokratycznym. Ustrój ten wykreowany metodą prób i błędów przez starożytnych Greków ponad 2000 lat temu z większymi lub mniejszymi zmianami funkcjonuje po dziś dzień. Demokracja w teorii opiera się na wyborze przez naród swych reprezentantów na poszczególne stanowiska państwowe. Wybór jest rzecz jasna i oczywista w pełni niezależny i wolny. W praktyce wygląda to nieco odmiennie. U władzy non-stop "siedzą" te same twarze, bunkrując się swymi układami i układzikami. Nawet gdy ich działania są niezbyt zadowalające, to ich pozycja nie będzie raczej zagrożona. How it's made? Jedno uczucie u człowieka wywołuje to swoiste perpetuum mobile, a jest to strachStrach przed rządzącymi, a co za tym idzie - strach przed utratą pracy, pozycji społecznej et cetera. Dzięki temu łatwemu w użyciu narzędziu ci "pociągający za sznurki" budują sobie medialną armię, która karmi lud hasłami anty-opozycyjnymi, ażeby przypodobać się tym wyżej siebie. Nie jest to wprawdzie całośc czynników składających się na polityczny sukces. Zadania dopełnia kilka cyzelatorsko zaplanowanych oraz dopracowanych szczegółów i szczególików.

 

Przeciętny zjadacz chleba po otrzymaniu marnej wypłaty, jeździe zdezelowanym samochodem po niewyremontowanej drodze, zakupach drożejących z dnia na dzień produktów wraca do swego domowego zacisza i nie czuje żadnej wewnętrznej potrzeby słuchania o aferach hazardowych, łapówkarstwie, kolesiostwie, mafijnych powiązaniach polityków i innych świństwach.* Znacznie lepiej jest włączyc Tusk Vision Network (TViN)** i oglądać uśmiechniętą twarz Donalda Tuska opowiadającego o tym, jak to niedługo już pięknie będzie. I co gorsza Kowalski zaczyna wierzyć w uprawianą zeń demagogię. Sytuacja przypomina namacalnie pewien eksperyment - eksperyment Ascha. Polega on na tym, iż na obrazku widzimy 2 kije - dłuższy i krótszy. Wszyscy dookoła wmawiają testowanej personie, że krótki jest rzekomo dłuższy. Badania te prowadzone w Katowicach na grupie studentów wykazały nietuzinkowe wyniki. Aż 71% badanych uległo presji otoczenia pragnąc uniknąć publicznego wyśmiania. W ten prosty sposób kij krótki stał się długi, a Polska lepsza. Naturalnie, by żyło się lepiej.

 

Jednakże polityk, aby uzyskać odpowiedni elektorat musi w jakiś tajemny sposób przypodobać się głosującym i przekonać ich, iż głos oddany na niego nie będzie głosem straconym. Kowalskiemu pożyczyć łopatę w zimie, Nowakowi zwiększyc pensję, Słabemu, Normalnemu i Lepszemu wybudować ścieżkę rowerową itp. itd. Niestety granice pomiędzy spełnianiem wymogów społeczeństwa a podlizywaniem się swym potencjalnym wyborcom są coraz cieńsze, ścierają się. Ciągłe dążenie do wypełnienia żądań narodu z czasem przeobrazić się może w proces zwany apostazją. Z definicji apostazja to odrzucenie przekonań religijnych bądź też społecznych. Wyrażenie to z pewnością dobrze znane w polityce. Platforma walczy dziś o władzę, o wszystko; posługuje się wszelkiej maści fortelami, ale patrząc na na sondaże - skutecznie. Niemniej jednak partia ta potrzebuje również sojuszników medialnych, bez których łatwo wygrać nigdy nie było i nie będzie. Gdy zaczyna robić się głośno o dopalaczach rząd przeprowadza spektakularną akcję, po czym wycofuje się. Pomimo że handel ten nadal prosperuje w internecie. Identycznie ma się sytuacja z kibolami. Trochę nabździć i odpuścić, nikomu się broń Boże (!) nie narażać. Po bohaterskich działaniach rządu dane medium, które domagało się interwencji buduje pozycje guru z Tuska, który uratował biedny naród. Jak romantycznie.

 

Kilka lat temu obecny premier głęboko zarzekał się, że pary homoseksualne nie mogą absolutnie liczyc na żadne przywileje w Polsce. Gdy pedalstwo (jestem zwolennikiem nazywania rzeczy po imieniu) stało się modne i weszło na salony dzięki różowym ciotom z ekranów, Donald nagle zapragnął ulżyć cierpieniom homoseksualistów. A ci czują się coraz lepiej i pewniej, paradując ulicami i łamiąc niejednokrotnie wszelkie normy dobrego wychowania i smaku. Ostatnimi czasy Grupa Gejów i Lesbijek wydała wśród wielu gimnazjów ulotki z hasłem "Żyj namiętnie, kochaj bezpiecznie", oto cytat z nich zaczerpnięty: "Przy jeszcze innych sposobach kochania się bezpieczny seks to: lizanie odbytu pod warunkiem, że w jego okolicach nie ma krwawień(...); zabawy obejmujące kontakt z moczem lub kałem (tu również istnieje ryzyko przeniesienia innych chorób) (...); penetrowanie odbytu dłonią przy założonej gumowej rękawicy, ewentualnie prezerwatywie; wiązania, szczypanie, "spuszczanie lania" pod warunkiem, że sperma nie dostanie się do zranionych miejsc i że przedmioty mogące powodowac skaleczenia są dezynfekowane". Całość współfinansowana przez Ministerstwo Zdrowia i Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju. Komentarz proszę dodać sobie samemu.

 

Lipiec, rok 2009 i wypowiedź Donalda Tuska: "Chciałbym państwu powiedzieć najważniejszy komunikat na dzisiejszej konferencji. Podatki w 2010 roku nie będą podniesione. Według wszystkich przesłanek, jakie mamy przy konstruowaniu budżetu, mogę tę sprawę zamknąć definitywnie.. Należy wspomniec, iż ine pierwszy raz wypowiadał się w ten sposób na ten właśnie temat. Wszystko w celu zdobycia kilku cennych punktów procentowych poparcia. Całośc skwituję jednym, 3-literowym słowem - VAT.

 

Wobec tak twardych postanowień Platformersów (lub inaczej Platfusów) jedyną stałą jest stwierdzenie, że dla władzy ludzie Ci gotowi są zrobic wszystko. Tusk (biedaczysko, tak się go uczepiłem) po ponad 20 latach związku wziął ślub kościelny (tuż przed wyborami) ze swą partnerką, ażeby ukazac siebie jako wzorowego obywatela, w pełni chwały i bez skazy. Na nieszczęście zachowania premiera nie są wyłącznie niepoprawne względem religii, ale i moralności. Żadne pryncypia nie mają prawa bytu. O tym, że partia przodująca w dzisiejszej polityce prowadzi tzw. "politykę miłości" wiemy nie od dziś. Udowadnia to na każdym kroku: zabójstwo członka PiS Marka Rosiaka dokonane przez byłego przedstawiciela PO Ryszarda C. z nienawiści do tej partii; usuwanie kwiatów i zniczy spod pałacu prezydenckiego po śmierci prezydenta, siłowe przepędzanie modlących się tam "moherów" i urąganie pamięci zmarłego; pukanie przez ABW o 6. rano do drzwi właściciela strony opisującej wszelkie wpadki Bronisława Komorowskiego. I wiele, wiele innych, pomniejszych przykładów. 

 

Czy kraj w którym ludzie boją się skrytykować władzę nadal można nazwać demokratycznym? Na koniec zacytuję dość sprytny napis na jednym z transparentów wywieszonych przez kiboli, bojących się represji, lecz pragnących wyrazić swe zdanie: "Tola ma Donka, Donek maTole". Jest jeden plus takiej sytuacji, lepsze to od zwykłego "Donek Ty ch***". Mam nadzieję, że gdy jutro rano się obudzę nad mym łóżkiem nie ujrzę uzbrojonych po zęby komandosów za ten tekst, homoseksualistów bawiących się kałem (patrz wcześniejszy cytat), a wreszcie koronnych zapowiedzi premiera, czego nigdy nie zrobi. Trzymajmy kciuki.

 

* Jako potwierdzenie mych słów podam przykład z ostatnich tygodni. Wtedy też właśnie były szef CBA Mariusz Kamiński łącznie z nazwiskami podał do publicznej wiadomości informacje obciążające poważnie kilku członków PO, a dotyczące powiązań z mafią. Oczywiście prawdziwe, poparte dokumentami i zeznaniami. Reakcja społeczna? Poparcie dla PO wzrosło.

 

** Jak zwykle wszelkie podobieństwa nazw przypadkowe. :)

Paweł Szala (www.pelo-yea.blogspot.com