JustPaste.it

Schemat 2:1. Kiedy masz już absolutną pewność.

Z pewnością wielu z was to przeżyło. Z pewnością wielu z was przedłużało swoje związki.

Z pewnością wielu z was to przeżyło. Z pewnością wielu z was przedłużało swoje związki.

 

Na siłę, z powodu niezrozumiałych obaw. Pomimo, że wasz partner już zadeklarował, że ten związek nie ma przyszłości.

Na początku każdego związku istnieje taki etap, kiedy to zastanawiamy się, czy to tylko zauroczenie, czy może coś więcej. W każdym razie i tak warto spróbować, jest szansa na przeżycie cudownej miłości. I nawet jeśli po kilku tygodniach, miesiącach, latach stwierdzimy, że to nie jest to, czego byśmy chcieli, nie zrywamy...

...od razu. Zauważyłem, że to jest bardzo proporcjonalne. Proporcjonalne w czasie. Dam kilka przykładów.

Jesteś z kimś dwa tygodnie, kolejny tydzień zbierasz się do zerwania. Jesteś z kimś dwa miesiące, kolejny miesiąc poświęcisz na analizę sytuacji. Jesteś z kimś rok i wiesz już, że chcesz odejść, kolejne pół roku będziesz się zastanawiał i bał podjąć zbyt wczesną decyzję. Jesteś z kimś dwa lata, stracisz kolejny rok, zanim zrozumiesz, że nie warto tego ciągnąć. To taka tendencja, proporcja, stosunek 2:1. Czasami się zaciera. 

Na późniejszym etapie, gdzieś powyżej 4 lat bycia razem, ten wykres ulega zmianie. Proporcja ta ulega po prostu załamaniu. Bo jeśli twój związek się sypie, w późniejszym przedziale jest to odczuwalne dla dwojga partnerów. Za moment to wyjaśnię.

Istnieje też masa różnych WYJĄTKÓW, chociażby zdrada, do której przyznaje się partner, ale nie zaliczam tego do SCHEMATU 2:1!

Schemat 2:1 polega na naszej przemyślanej decyzji, kiedy jesteśmy fair w stosunku do partnera, ale nie wiemy jak się go pozbyć! Schemat 2:1 powstaje wraz z pierwszą myślą o zakończeniu naszego związku.

Nie wiemy jak ugryźć ten temat, bo nie chcemy zranić naszego partnera, dlatego w imię zasady, że brak decyzji też jest jakąś decyzją, nie robimy nic. I to by było tyle na temat szczerości w związkach, nie?

Schemat 2:1 występuje maksymalnie przy związkach trwających 4 lata. Dlaczego? Wielokrotnie zdarzyło mi się oglądać sytuacje, gdzie dwoje ludzi postanowiło wziąć ślub po 8 latach, ale po roku wspólnego życia brali już rozwód. Oni popadli w inny schemat, a nawet pewne prawo. Będzie opisane. 

Czyli jeśli jesteś z kimś 4 lata i stwierdzasz, że to nie jest to, czego chcesz, masz u mnie gwarancję, że przedłużysz ten związek o kolejne 2 lata. Będziecie razem 6 lat i prawdopodobnie na tym skończycie. Policzcie to sobie na waszym przykładzie, na pewno są tu takie osoby, może w krótszych związkach, ale są.

No to jest tak, czy nie jest? Jak w mordę strzelił 2:1, a jeśli ten schemat zmienia się w stosunek 1:1 albo co gorsza, 1:2, jesteście kompletnymi pizdami.

WYJĄTKI:

Osobę, która jednak fair nie była, zdradziła i wykorzystuje akt zdrady do samego elementu zerwania, nazwę debilem. Jeśli przyznaje się od razu, prosi partnera o wybaczenie. Jeśli partner wybacza, schemat 2:1 właśnie się rozpoczął. Jeśli nie wybacza, schematu nigdy nie będzie.

Jeśli okłamywałeś partnera przez tyle czasu, ile potrzeba, by spełnić proporcję 2:1, nie masz prawa użyć zdrady jako broni. Nie jest żadną odwagą przyznanie się, to czysty egoizm, oczyszczenie swojego sumienia w prymitywny sposób. Ty już wiesz, że odchodzisz, ale robisz to w bardzo egoistyczny sposób. Także wyjątkiem są wszystkie formy przyznania się do zdrady.

Inteligentniej jest po prostu nie krzywdzić psychiki naszego byłego partnera. Inteligentniej jest powiedzieć, że uczucie, którym kiedyś go darzyliście... wygasło. Inteligentna kobieta czy facet wie, że jeśli jedna strona nic nie czuje, nie ma sensu tego przedłużać. Nie ma sensu negocjować, pytać dlaczego.

Ślub lub wspólne życie. Wtedy w praktyce wychodzą wszystkie brudy. To, co podobało się wam w waszych partnerach, zaczyna was wkurzać. Kiedy nie mieszkaliście razem, a opowiadaliście sobie o bałaganie jaki macie w pokoju albo kiedy spędzaliście czas w takim pokoju, nie miało to znaczenia. Motyle w brzuchu przysłaniały cały świat. Wszystkie elementy, które były kiedyś śmieszne, teraz nagle stają się nieśmieszne, a nawet niesmaczne.

Wyobraźcie sobie taką sytuację. Zapewne każdy albo chociaż większość z was lubi się śmiać. Kiedy komik opowiada wam dowcip, chcecie usłyszeć kolejny, ale kiedy komik opowiada 101 dowcip, o jeden za dużo, nie chce wam się już go słuchać, bo was irytuje. Towarzyszy nam tu uczucie wyproszenia ludzi, którzy nadużywają naszej gościnności, którzy przedłużają swoją wizytę.

Zdarza się też, że oznajmicie swojemu partnerowi, że nie chcecie z nim dłużej być, ale... nie odejdziecie. 

Bo mężczyźni lub kobiety, które nie mają honoru, zaczną żebrać o waszą niechcianą miłość, wymuszając na was presję. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że potraficie dalej tworzyć związek, nawet z wiedzą, że wasz partner to dupek. Byle byłby ktoś... byle kto, bo jak nie on, to kto?