JustPaste.it

Cyrku apelacyjnego ciąg dalszy

Ludziska pisma wysyłają do prezesów Temidy

Ludziska pisma wysyłają do prezesów Temidy

 

a86e59c87a1b54cd84926bba4cb55d26.jpg

Szanowny Panie Prezesie Sądu Okręgowego w Gdańsku, właśnie otrzymałem odpowiedź z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Oto moja riposta na to pismo -

Cyrku apelacyjnego ciąg dalszy

Skarga przekazana na ręce Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawie procesu IC692/09 (wyrok 18 grudnia 2009 – Sąd Okręgowy w Gdańsku) dała owoc w postaci odpowiedzi Sądu Apelacyjnego w Gdańsku (IVSk-88/11/C, datowany 3 sierpnia 2011).

Oczywiście, odpowiedź jest zbywająca (to zasadniczo tradycyjne podejście do wszelkich skarg), oparta na najmądrzejszych polskich przepisach, które zawiodły w tej konkretnej sprawie, a zapewne także w innych. W oczywisty sposób widać, że wiceszefowa sądu przedkłada prawo ponad sprawiedliwością, bowiem jest przywiązana do cytowanych przepisów (prawo), ale ani słowem nie zająknęła się w kwestii sprawiedliwości. Prawdopodobnie prawnicy, z upływem czasu, coraz bardziej przywiązani są do prawa, ale coraz gorzej rozumieją pojęcie „sprawiedliwość”. To przejaw prawniczej rutyny.

Wiceprezes SA w Gdańsku odpisała – „uprzejmie [ta uprzejmość jest powalająca i zaraz okaże się, że wyjdzie bokiem] informuję, że podniesione kwestie nie mogą być przedmiotem moich czynności nadzorczych. Kwestionuje Pan bowiem prawidłowość rozstrzygnięć wydanych w prawomocnie zakończonej sprawie".

A cóż to jest za prawomocny wyrok? Wyrok oparty na konfabulacji pewnej nawiedzonej „damy”, której wydawało się, że miałem dwa dodatkowe konta założone na dane AZ oraz JK i sędzia (jedna jedyna osoba – władca, imperator, car?!) wydał wyrok, o którym nie poinformował, zaś wcześniej nie napomknął o planowanej dacie jego wydania! Z jednej strony ten orzeł polskiej Temidy miał moje oświadczenie, że powódka pomówiła mnie publicznie o posiadanie trzech kont, przy czym z dwóch dodatkowych (lewych, nielegalnych!) rzekomo ją postponowałem. Do tego sfałszowała podpis, który to czyn - ów ptak - uznał za (cytuję) „omyłkę” (sic!).

Zamiast tę panią rozgonić na cztery wiatry, to sędzia wydał wyrok skazujący obywatela dotychczas niekaranego, który napisał ponad tysiąc artykułów, w których nie zawarł żadnego kłamstwa; w samej zaś sprawie krzywdzącego wyroku gdańskiej Temidy napisał kilkadziesiąt artykułów, w których opisuje kuriozalny (aby nie napisać „matolski”) wyrok w wykonaniu tamtejszego sędziego oraz komentuje procedury, które nijak nie są przyjazne polskiemu obywatelowi i z pewnością łamią przepisy unijne.

Zacznijmy od drobiazgu - wiceprezes SA twierdzi, że zostałem poinformowany o konieczności przekazania zaświadczenia lekarskiego wystawionego przez lekarza sądowego. Dalibóg, ileż trzeba mieć złej woli, aby czepiać się takiego dokumentu – przecież miałem zawał serca, operacje (bajpasy) oraz rehabilitację w sanatorium. Przedstawiłem zaświadczenia lekarskie, wprawdzie nie od sędziów sądowych, jednak nie zostały one zakwestionowane. Gdyby były, to pewnie udałbym (a nawet doczołgałbym) się do specjalnego lekarza, jednak brak zwrotu uznałem za akceptację i za przyjazne potraktowanie obywatela. Ilekroć urzędy domagają się pewnych dokumentów, ale kiedy dostają nieco inne, przyjmują je, nie czyniąc żadnych trudności. Tak zinterpretowałem totalne milczenie sądu w sprawie dostarczanych zwolnień, jak również przekazywanych dokumentów. Czy nieludzka Temida uważa, że nie miałem nic innego do roboty, jak tylko łażenie po lekarzach sądowych? Jakim trzeba być nikczemnym urzędasem, aby w takiej sytuacji wymagać papierków od lekarza X, kiedy sąd otrzymał papierek od lekarza Y. Czyżby sądy nie ufały obywatelom, którzy po zawale, z paru źródeł, dostarczają dokumentacje medyczną? I nie ufają tym lekarzom? Czy taki urzędas sądzi, że paru lekarzy wydało trefne zaświadczenia? No nigdy bym nie pomyślał, że sędziowie mogą się tak niegodziwie zachowywać w tego typu sytuacjach. I takie mamy prawo? To musi być zgłoszone do mediów i do naszego rządu oraz niezwłocznie zmienione! Z pewnością komisja „Przyjazne Państwo” zabierze się za tych togowych mędrków! Napiszę wprost – wymaganie świstka od dodatkowego lekarza od pacjenta po zawale jest zwykłą arogancją (jeśli nie chamstwem) niegodnym polskiego (rzekomo) przyjaznego urzędnika sądowego! Czy to wyraźnie i zrozumiale opisałem, czy jeszcze powinienem coś wyjaśnić?!

„Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego na wniosek powódki, zamknięto sprawę i ogłoszono wyrok”. Jaki wyrok? Bez uprzedniego podania daty wydania? Bez przekazania informacji o jego wydaniu?! To śmieć a nie wyrok! I jeszcze jakiś urzędas drukuje wyrok z polskim Orłem, profanując ten narodowy symbol?! Za to zbezczeszczenie powinien mieć sprawę. Przecież ten nibydokument można sobie na sławojce powiesić i to od wewnątrz!

Proszę ponownie przeczytać o beznadziejnie prowadzonym procesie IC692/09. Oto pewne babsko skonfabulowało sobie, że miałem dwa dodatkowe konta i polazło z tą rewelacja na policję oraz do dwóch sądów - sprawa cywilna i karna. Bezczelnie zażądała 20 tys. zł, przeprosin i skasowania moich artykułów napisanych na temat jej wyczynów na NaszaKlasa, które nie licowały z jej zawodem (wykładowczyni; doktoryzująca się pisarka). I nie ma mądrego, aby zatrzymać machinę głupoty w wykonaniu polskiego sądownictwa?! Przecież w ten sposób może być pomówiony i podany do sądów każdy obywatel, w tym uczona pani wiceprezes SA w Gdańsku!

Jakie dowodowe postępowanie? Nawet jeśli nie byłem w sądzie, to przekazałem oświadczenie sądowi, że miałem na portalu NK jedno jedyne konto, zatem dlaczego sędzia uznał fałszywe zeznanie powódki za wiarygodne, zaś moje za niewiarygodne? Bo jedna osoba była w sądzie, zaś drugiej nie było (z powodów zdrowotnych, do których przyczyniła się owa nawiedzona pisarka)? To jak wygląda konstytucyjna równość wszystkich obywateli? W jaki sposób realizował tę równość sędzia? Dlaczego jej zdanie jest ważniejsze od mojego? Dlaczego skazano niekarnego obywatela, który w chorobie miał prawo oczekiwać na sprawiedliwy proces i pomoc Państwa (tu sądu) w trudnej sytuacji, w której się znalazł? Cóż za skandaliczna postawa SO w Gdańsku! To jak często konfabulanci podają swoich internetowych interlokutorów do sądów i jaki procent spraw kończy się skazaniem? I nie było żadnej sprawy, w której powód stawał się pozwanym?

A gdyby sędzia uznał moje racje, to skazałby powódkę? Na jakiej podstawie uznał jej zeznania za prawdziwe? Bo rozpętała proces, była ze swoim adwokatem i dobrze jej z oczu patrzyło? A czy sędzia wziął - choć przez chwilę - pod uwagę, że kłamała albo – w najlepszym wypadku – konfabulowała? Nie wziął, bo miał wyczucie, wrodzoną kulturę i szacunek wobec kobiet, wiarę, entuzjazm, czy podstawy prawne? Jakie? Pisarka opowiedziała swoją dość komplikowaną baję o moich dodatkowych kontach, historyjkę o zalogowaniu się i sędzia jej w to uwierzył, i to bez żadnego sprawdzenia? To kolejny skandal! A może rzucił monetą lub poobrywał płatki kwiatkowi i wypadło, że jestem winny?

Powtarzam – na portalu NK miałem i mam do tej pory jedno jedyne konto, zatem powódka złożyła fałszywe zeznania, zaś sędzia jej w skandaliczny sposób zaufał. A moje oświadczenie po prostu – można rzec - wyrzucił do kosza, przy czym nawet mnie o tym nie poinformował! I to ma być bezstronny proces i niezawisły sędzia? To jest sądowe chuligaństwo! A gdzie badanie wariografem? A gdzie zapytanie do adminów portalu o możliwości popełnienia zarzucanych czynów? A gdzie wyniki badania rejestracji z tego czy innego komputera? Podobno można zlokalizować każdego wpisującego się internauty – gdzie potwierdzenie fachowców, że wpisałem się jako inna osoba? NaszaKlasa potwierdziła, specjaliści potwierdzili, czy tylko powódka tak zeznała i łatwowierny sędzia jej uwierzył? Proszę znaleźć pana JK, dać mu list żelazny i z pewnością złoży zeznania

A teraz wiceprezes powołuje się na prawomocny wyrok? Przecież on ma szereg wad – przede wszystkim obywatela nie potraktowano przyjaźnie, nie wzięto jego pism pod uwagę, nie poinformowano o dacie wydania wyroku i o samym jego zapadnięciu. A to uniemożliwiło złożenie apelacji, bowiem minęły aż 4 miesiące od wydania wyroku, kiedy to na inauguracyjnej sprawie karnej (bo pisarce było mało pierwszej, cywilnej sprawy, to zmobilizowała drugi sąd, w karnej sprawie) dowiedziałem się o nim (w kwietniu 2010, zaś zapadł w grudniu 2009). I to jest polski uczciwy sąd?! To są jakieś kpiny! Zatem ile jest warta nasza Temida i ten cały wyrok?! Przecież to pierwszej jakości chłam i uzna to każdy bezstronny obywatel.

Wiceprezes pisze „że nie jest przewidziane odpisywanie przez sędziego na wnioski strony”, ale przecież jeśli wysłałem obszerne dowody działalności powódki oraz oświadczenie i nie otrzymałem ani zwrotu, ani komentarza w tej sprawie, ani informacji o wyroku, to uznałem to w naturalny sposób, że albo powódka przejrzała na oczy i wycofała pozew, albo sędzia z mecenasem ją do tego przekonali i ciszę w sprawie uznałem właśnie za taki oczywisty objaw. To sądy z każdą mądrością i z każdą głupotą zwracają się do mnie na dowolny temat (mam kilkadziesiąt pism w tej sprawie), a nie mógł sędzia skrobnąć jednego zdania w temacie?! Cóż za sądowe lenistwo?! Nie, to jest klasyczne sądowe draństwo!

Niniejszym składam protest co do traktowania niekaranego obywatela RP – dlaczego Temida sprzyja fałszerce i kłamczusze, a nie popiera niewinnego obywatela? Powyższe partactwo proszę niezwłocznie naprawić – anulować kuriozalny wyrok, skazać powódkę za pomówienia i fałszerstwo podpisu oraz nakazać jej przeproszenie oraz zwrot poniesionych kosztów. Czy w końcu Temida przejrzy na oczy (nie bez kozery ma zasłonięte gały), czy będzie nadal powoływać się na idiotyczny argument prawomocności wyroku? Jeśli obywatel nie ma pojęcia, że wyrok został wydany, to na jakiej logicznej podstawie mamy uznać uprawomocnienie wyroku? Przecież opisany przypadek dowodzi, że spece od prawa popełnili matolski błąd w procedurach, które nie uwzględniły tego typu zdarzeń (brak informacji o wyroku u osoby najbardziej nim zainteresowanej!).

I co teraz z tym wyrokiem - mam przeprosić powódkę za wypowiedzi innej osoby? Mam przeprosić ją za rzekome zarzuty, że zamieszczała wulgarne dowcipy i że niemoralnie się prowadziła? A gdzież to ja napisałem takie zdania? Zamiast wyjaśniać Ministerstwu Sprawiedliwości w sposób zawiły i niekonstruktywny, proszę podać cytaty, w których stawiam takie zarzuty. Jeśli zarzucałem pisarce przaśne żartowanie, to ona sędziemu wmówiła, że zarzuciłem jej żarty wulgarne, a ten to kupił! Po prostu przeinaczył moje zarzuty, zaostrzył je i nakazał za to przeprosić. To kolejny skandal, świadczący o braku umiejętności logicznego myślenia albo dowodzący świadomego manipulowania, tak u powódki, jej mecenasa, ale także u sędziego. Gdzież zatem są cytaty, za które miałbym przeprosić?! Jeśli ukradłbym, to musiałbym widzieć listę rzeczy skradzionych, przeto proszę przedstawić moje (moje, nie cudze!) cytaty łamiące prawo!

Sędzia zatem wmówił sobie, powódce oraz próbuje mi wmawiać, że pisałem nieprawdę na temat pisarki. Proszę zatem wyszczególnić w punktach – jakież to nieprawdy napisałem na jej temat? I jakie to groteskowe – jedna strona uważa, że szereg zdań opisuje nieprawdę, zaś druga, że to prawda. Kto ma to rozstrzygnąć, bo chyba nie jedna osoba, której wydaje się, że potrafi logicznie myśleć, a popełnia szereg logicznych błędów, które w dobie internetu są po prostu zamieszczone w publicznej przestrzeni i każdy może się zapoznać z umiejętnościami logicznego myślenia togowców zaangażowanych w proces o zniesławienie.

Wiceprezes informuje, że moją apelację odrzucono jako spóźnioną. No nie można wprost sprostać temu logicznemu wyzwaniu, zwłaszcza że w paru pismach już podnoszono tę bzdurę – a w jaki sposób miałem zareagować na wyrok i kiedy miałem apelować, skoro o wyroku dowiedziałem się po kilku miesiącach? Czy brak zdolności logicznego myślenia dotyka nie tylko prostego sędziego, ale także ważniejszych pracowników sądownictwa i jest to jakaś choroba znacznie szerszego togowego gremium? Proszę nie pisać takich farmazonów – skoro nie miałem wiedzy na temat wydania wyroku i jego tekstu, to w jaki sposób mogłem apelować?! Czy tego typu durnoty mam przesyłać do kabaretów, aby zrobili z nich użytek na miarę Stanisława Barei? No proszę się nie ośmieszać! Studenci prawa jeszcze to przeczytają i mogą pomyśleć, że ich przyszli zwierzchnicy niezupełnie wiedzą, co to jest logika.

Następnie wiceprezes wylicza jakieś inne postanowienia, skargi, braki złożonych zażaleń itp. itd. Czyście poszaleli? To ja nie mam nic innego do roboty i mam ciągle pisać jakieś zażalenia? Musiałbym utopić dużą kasę w kancelariach prawniczych, a i tak niewiele by to dało. Jakie znaczenie ma ta cała procedura, skoro zostałem pomówiony o posiadanie lewych kont, a osoba, która zapewne upadła na głowę, udała się na policję i rozpętała dwie sprawy w sądach. Klasyczny przykład impotencji (choć wiceprezes jest kobietą) polskiego prawa– nic nie można zrobić, machina głupoty już się toczy i nic nie może jej zatrzymać, dorobek setek lat rzymskiego prawa spalił na panewce, bowiem Temida zapętliła się w swych superprocedurach i nie wie, w jaki sposób z nich wybrnąć.

Proszę nie mieszać wody, bo słodsza się od tego nie zrobi – proszę wystawić certyfikat stwierdzający, że nie miałem na NK dodatkowych kont i że pisarka mnie pomówiła, fałszując podpis I to bez żadnych dodatkowych kosztów z mojej strony! Do tej pora owa niewiasta po sądach opowiada swoje bzdury, zaś jej anonimowi poplecznicy wypisują podobne głupoty, za które powinni być ścigani. Ale – jak widać – znacznie łatwiej wychodzi Temidzie osaczanie niewinnych obywateli, niż ściganie kłamców.

Powódka ma mnie przeprosić za pomówienia i za fałszerstwo – czy to jest jasne?! Nie miałem lewych kont, zatem pisarka popełniła przestępstwo podlegające karze. I proszę to jej wyjaśnić i ruszyć w końcu sprawę! Mogła zastanowić się nad swoimi wyczynami podczas mediacji, ale odrzuciła moje propozycje – gdyby je przyjęła, to nie byłoby wieloletnich zmagań i nie byłoby kompromitacji gdańskiego sądu.

Chyba Temida nie chce, abym przeprosił kogoś za coś, czego nie popełniłem - jeśli tak, to po co powoływać się na jakieś procedury? Zamiast puszczać parę w gwizdek, niech Temida naprawi swój błąd – jeśli fachowiec skopie robotę, to naprawia ją bez dopłaty i bez zbędnego rozgłosu, który wszak jest antyreklamą takiego pseudospecjalisty.

Proszę spokojnie przejrzeć dokumentacje sądową – moje oświadczenia, dowody i wyjaśnienia oraz zeznania powódki. Jeśli sprawiedliwość nie polega na sympatiach lub na rzucie monetą, to proszę logicznie pomyśleć – dlaczego miałbym zakładać dwa dodatkowe konta? Aby postponować nieznaną mi osobę? A niby po co? I ryzykując, że łatwo organy ścigania mnie zlokalizują? Przecież media często ogłaszają, że policja natychmiast wyłapuje takich, co podszywają się i anonimowo obrażają. Nadmieniam, że nigdy nie byłem w internetowej kafejce i nie mam wiedzy informatycznej umożliwiającej zakładanie kont i logowanie się pod innymi danymi (przecież musiałbym wypełnić stosowne formularze i skłamać, a przecież już tylko za takie sugestie, powinienem każdego takiego obywatela nazwać nikczemnym durniem). Nigdy z nikim nie rozmawiałem na temat możliwości zakładania dodatkowych kont, bowiem nigdy mi to do głowy nawet nie przyszło, zatem wszelkie „rewelacyjne” zeznania powódki i jej anonimowych popleczników, którzy zabierają głos w tej sprawie, to jeden wielki bełkot, kłamstwa i zniesławienia, zatem powinny być ścigane przez Temidę, która jednak woli powtarzać, że wyrok jest prawomocny, zaś sędzia niezawisły. I co naszej Polsce po niezawisłym prawniku, skoro popełnia błędy i nikt nie może go naprostować?

Jako obywatel i dziennikarz obywatelski oświadczam – Szanowna Temido, proszę nie kompromitować się brakiem logicznego myślenia i nieumiejętnościami w badaniu prawdy oraz nie obnosić się niereformowalnymi procedurami. Wyrok sędziego nie jest oparty na faktach, logice i wiedzy – to zwykły knot, który zostanie opisany w annałach jako totalna wpadka, czyli pomyłka sądowa i to chyba pierwsza na tak dużą skalę w dziedzinie internetowych pomówień. Czy to jest jasne dla Temidy i jej wysoko uposażonych a niewiele czyniących mędrców?

Co do prawdomówności – przecież wystarczy przejrzeć moje teksty oraz p. JK, aby niemal od zaraz dojść do wniosku, że to dwie różne osoby. Ślepiec by to dość łatwo ocenił, ale nie gdański niezawisły sędzia? Czyżby Temida nie miała specjalistów w tym zakresie? Wystarczy spokojnie przeanalizować cytaty obu osób i wydać werdykt! Można także porozmawiać ze mną i dobry psycholog od razu zorientuje się, czy prawdę opisuję – przecież nie jestem aktorem i nie potrafię zawodowo łgać. Natomiast pisarka skłamała niejednokrotnie, co jest wpisane w aktach – twierdzi, że nigdy nie napisała pikantnych żartów. Prawda, czy fałsz? To proszę przejrzeć jej teksty i ocenić! W zeznaniach oraz w emajlach rozsyła, że nigdy niczego takiego nie napisała I nikt od Temidy nie zorientował się w tym bezczelnym kłamstwie? To godne podziwu! Jeśli takie oczywiste kłamstwa rozpowszechniane przez pisarkę nie są dostrzegane przez Temidę, to chyba na studia prawnicze przyjmowani są uczniowie z ławek z kłapouchem w herbie.

Zamiast powoływać się na przepisy, wystarczyłoby prześledzić sprawę IC692/09 – ocenić materiały jednej i drugiej strony, a w razie remisu (bo dlaczegóż sąd miałby faworyzować jedną ze stron) powinien być zastosowany wariograf i wszystko byłoby jasne oraz oczywiste. I dlaczego nie założono domniemania niewinności?

Przy okazji – pomyłki sądowe były dla mnie czymś egzotycznym. To działo się tylko w amerykańskich filmach. Potem dowiadywaliśmy się, że w USA pochopnie wykonano wiele wyroków kary śmierci, zaś u nas także omawiane są takie wyroki. Szok! Jak czują się sędziowie, którzy podejrzewają (a nawet wiedzą!), że spartaczyli procesy, uśmiercili ludzi a dostali awanse? Nie mają wyrzutów sumienia? Przeciętnie wrażliwy człowiek w najlepszym przypadku zrezygnowałby z posady. Jeśli w ten sposób przyłożono się w procesach Ultimo oraz polskiego studenta oskarżonego o gwałt na Wyspach, świadczy to o kiepskim wymiarze sprawiedliwości (polskim i brytyjskim).

Jeśli sędzia od sprawy IC692/09 czuje, że niezupełnie dochował staranności, to niech ma cywilną odwagę i (bez podważania niezawisłości) uzna swój błąd – niech anuluje wyrok z 18 grudnia 2009. W przeciwnym wypadku, jeśli nic nie da się zrobić w tym – jak mówią dzikim kraju – proszę przeliczyć zasądzoną karę na dni odsiadki, bowiem nie przeproszę powódki, gdyż nie ma za co; więcej – powtarzam: to ona jest fałszerką i pomówczynią, co byłoby dowiedzione, gdyby tylko Temida dochowała staranności, a co jest dla mnie oczywiste, bowiem nie założyłem żadnego dodatkowego konta.

Można się domyślać, co czują obywatele, kiedy są zlekceważeni lub oszukani przez tego czy innego sędziego. Czyżbyśmy mogli krytykować papieży, ale nie sędziów? Bo są niezawiśli? Ale przecież są takimi samymi ludźmi i często mają kłopoty z logiką i ze zrozumieniem ojczystego języka, zatem skoro nie można krytykować niezawisłości, to chyba można piętnować brak logiki i rozsądku oraz brak staranności? Proszę zatem solidnie wziąć się za robotę z uwagi na braki w logice, kłopoty z rozsądkiem i w związku z brakiem szczególnej staranności sędziego w omawianej sprawie. Korona Temidzie nie spadnie, jeśli pozna prawdę i przeprosi klienta, wobec którego nie była zbyt rzetelna – lepiej późno przyznać się do fuszerki, czyli do pomyłki sądowej, niż wcale.

Reasumując - niezależnie od tego, czy zostały złożone zwolnienia lekarskie od sądowych specjalistów, czy zostały złożone zażalenia na te czy inne postanowienia, niezależnie od wartości kuriozalnego wyroku, niezależnie od tego, czy sądy uwzględnią odwołania, to oświadczam – miałem i mam jedno konto na NK, pisarka skonfabulowała swoją wersję, zeznaje po sądach owe androny i sfałszowała podpis!

Na zakończenie zapytam – czy to prawda, że pośród prawników jest więcej (procentowo) przestępców, niźli pośród konstruktorów? A przecież i tak prawnicy mają fory – immunitety i tuszowanie spraw we własnym gronie; znane są także skandaliczne orzeczenia, chroniące przestępczych sędziów maści wszelakiej, tak w kwestii ich uwalniania, przedawniania win i kombinowania, aby nie ucierpieli na uposażeniach i emeryturach. Z internetowych zapisów wynika, że sędzia prowadzący moją sprawę „ma coś na sumieniu”, zatem jeśli zarzuty przeciwko sędziemu są zasadne, to – jako obywatel – wolałbym nie być sądzony przez sędziego, który ma więcej zarzutów niż... ja.

Takiej upadłej Temidzie, społeczeństwo mówi NIE!

Uprzejmie proszę rozsądnych decydentów, aby przejęli nadzór nad sprawą i dogłębnie ją zbadali, bowiem wyjaśnienia udzielane przez zainteresowaną stronę (gdańskie sądy) są wprawdzie popisem znajomości prawa, lecz nie sprawiedliwości. To wstyd, że wyjaśnień (omawiane to jedno z kilku) udzielają ludzie, zajmujący eksponowane stanowiska, biorący całkiem sporą kasę za – jak widać - niezałatwianie spraw i którzy nie chcą (albo nie potrafią) rozstrzygnąć sprawy zgodnie z prawdą.

Jeśli sprawa IC692/09 jest prawomocna i rzeczywiście nic nie można uczynić, to na podstawie powyższego tekstu należy wytoczyć niżej podpisanemu proces o zniesławienie, na którym zostanie w końcu uczciwie zbadana działalność powódki (pisarki a doktorantki Uniwersytetu Gdańskiego) w dziedzinie fałszerstwa i pomówienia; jeśli jest zbyt mało argumentów, to zaraz określę pewne osoby jako zbiór matołów i proces w końcu ruszy od nowa według procedur, czyli z nowym numerem akt – czy o to chodzi pani wiceprezes w jej odpowiedzi IV Sk 88/11/C? Chce zostać medialną osobistością, która nie potrafi zbadać sprawy w rozmowie ze swoim podwładnym, ale potem wytoczy wszystkie dostępne prawnicze działa, kiedy gdańscy sędziowie zostaną publicznie i imiennie uznani za nierzetelnych, pacanowatych, stronniczych, niekompetentnych oraz nieprzyjaznych wobec obywateli? Czy istotnie o to chodzi pisarce i jej mecenasowi, którzy fałszywie oskarżyli niewinnego człowieka, a teraz domagają się egzekwowania idiotycznego wyroku, nasyłając m.in. komornika? Przecież w internecie ukażą się na ten temat kolejne artykuły, a już jest ich sporo (na całą osobną książkę).