JustPaste.it

Telefon i brydż

Pozornie bez związku.

Pozornie bez związku.

 

dcc2a1f57301d13c3bcd750e948e3fb0.jpg

Kiedyś nie było telefonów komórkowych, wiem że dla niektórych są to czasy niewyobrażalne i ci co ich nie pamiętają muszą przyjąć na wiarę, że takie czasy były. W tamtych czasach zdarzało mi się umawiać ze znajomymi na brydża – to taka gra na cztery osoby, dzisiaj już mało znana – problem z tą grą polegał na tym, że trudno było zebrać 4 osoby, które mniej więcej w taki samym stopniu lubią w nią grać. Jak już zaczęliśmy grać wieczorem, to zazwyczaj trwało to do rana, a czasami rano była tylko krótka przerwa na sen i dalsza gra. Było więc bardzo dokuczliwe dla pozostałych jeżeli ktoś z tej czwórki nie lubił brydża tak samo jak pozostali. Ciągle pytał kiedy to się skończy i wielokrotnie trzeba było go prosić i przekonywać, żeby dalej grał. Mimo tych trudności udawało mi się w tamtych czasach dość często, przynajmniej raz w miesiącu w brydża pograć.

Czasy się jednak zmieniły i już nie udaje mi się grywać ani tak często, ani tak długo. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że główną tego przyczyną jest fakt, że zarówno ja jak i moi partnerzy jesteśmy starsi, mamy inne priorytety i więcej obowiązków. Gdzieś jednak w tych przyczynach jest też telefon komórkowy. Wydaje się to paradoksalne, bo przecież przez ten telefon umawiamy się na spotkanie, a jednak często również przez niego do gry nie dochodzi. Czasami już jadąc na brydża, któryś z nas zostaje zawrócony z drogi. Pomimo, że wyłączamy telefony na czas gry, to jednak co jakiś czas sprawdzamy kto do nas dzwonił.