JustPaste.it

Zła sytuacja gospodarcza Polski czyli „Nie ma dymu bez ognia”

 Nie dawno ukazała się notatka poniższej treści:
„Jak pokazują badania HBI Polska, w pierwszych sześciu miesiącach zarejestrowanych zostało blisko 151 tys. przedsiębiorstw. W tym samym czasie wykreślono z rejestru podmiotów gospodarki ponad 216 tys. firm. W efekcie ich liczba skurczyła się o 65 tysięcy. Powtarza się więc sytuacja z 2009 r., gdy przedsiębiorcy likwidowali więcej firm, niż tworzyli nowych. W efekcie liczba funkcjonujących przedsiębiorstw zmniejszyła się wtedy o 115 tys. – do 1 mln 674 tys.”

W tym roku, tak jak przed dwoma laty, likwiduje się więcej, niż powstaje nowych firm. Liczba ta jest duża, bowiem to są dane z pierwszej połowy roku, która była lepsza od tej, która trwa teraz. Co prawda w komentarzach pojawia się uspokajające stwierdzenie, że to nie z powodu kryzysu tylko zmniejszenia środków przeznaczanych na tworzenie biznesu, ale każdy, kto potrafi myśleć wie, że to problem znacznie poważniejszy.

Jeśli potraktować te dane jako wskaźnik makroekonomiczny, a tak je trzeba traktować, to świadczy on o tym, że maleje zaufanie obywateli do polityki gospodarczej państwa oraz, że polska gospodarka jest coraz mniej konkurencyjna.

Nawet, gdyby utopijnie przyjąć, że wszyscy przedsiębiorcy, którzy odeszli od prowadzenia działalności znaleźli zatrudnienie w innych podmiotach gospodarczych, to i tak byłoby to gorsze rozwiązanie, gdyż z przedsiębiorców, czyli osób bardziej efektywnych, ponoszących odpowiedzialność za swój byt, konkurujących na rynku, przynoszących dochód państwu i podnoszących dochód narodowy, przekształcili się w osoby wykonujące zadania pod czyimś kierownictwem , przez kogoś kontrolowane, a więc mniej efektywne, zmniejszające konkurencyjność na rynku i podnoszące dochód narodowy w znacznie mniejszym stopniu niż przedsiębiorcy. Rzeczywistość jest jednak inna. Znaczna ich część zapewne zasiliła szarą sferę.

Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy?

To proste:

Nadal przedsiębiorcy są dyskryminowani w stosunku do uprzywilejowanych pracowników. Nic tu nie zmienią powierzchowne zmiany w rodzaju ułatwień w zakładaniu firmy, dopóki prowadzenie mikrodziałalności nie będzie tak łatwe jak praca na etacie, a finansowy próg jej rozpoczęcia nie będzie niski.

Na wszystkich poziomach kształcenia, musi być zapewniony pozytywny i praktyczny element zajęć zachęcających do podejmowania własnej działalności, a nie ukierunkowujący jedynie na znalezienie pracy, w sferze budżetowej lub firmie. Podobnie sprawy powinny być traktowane w mediach, szczególnie publicznych.

Ciągłe podnoszenie podatków i innych danin i ich komplikacja, których poziom już dochodzi do 50% całych dochodów uzyskiwanych przez obywateli (dzień wolności podatkowej był w tym roku 24 czerwca).

Spadek zaufania do państwa poprzez takie akcje, jak zabranie ludziom ich pieniędzy zgromadzonych w OFE, nieskuteczne ograniczanie inflacji, bezsensowne ograniczanie możliwości prowadzenia działalności gospodarczej (np. hazard) i ograniczanie możliwości inwestowania, nagonki na przedsiębiorczość, niszczenie przedsiębiorców przez aparat państwa, rozbudowa sfery budżetowej - pomimo kryzysu i zadłużenia państwa, powoduje, że chętnych do prowadzenia działalności jest coraz mniej.

Na tym zaś tracimy wszyscy, całe społeczeństwo, każdy z nas, niezależnie od tego, czy zdaje sobie z tego sprawę czy nie.