JustPaste.it

Jak powiedział stary góral...

Byliśmy my: Orły sokoły, herosy i oni: Czerwone ścierwa, kanalie, sk...syny. I świat ten bardzo mi się podobał.
Nie pamiętam, który to był rok. Ale nie rok jest ważny, ważny jest czas.

Siedziałem sobie w Pięciu Stawach. Kolejny dzień lało jak z cebra. O wyjściu nie było mowy a od tego siedzenia i siedzenia ostatnia półlitrówka pozostawiła po sobie wspomnienie. Słynna, pięciostawiańska “litworówka”, ze schroniskowych, zapasów też. No posucha jak jasny “pieron”. “Na polu” mgła, deszcz ze śniegiem i wiatr. W co się bawić, w co się bawić?



W “Kominkowej” rżnęliśmy w brydża, zdzieraliśmy gardła za pomocą zdecydowanie rewolucyjnych pieśni w rodzaju: “Na ch... nam uroda ruskiego naroda”, czy- “Dziś w Poroninie żyje jeszcze taki baca”. Zarzynaliśmy wczesnego Kaczmarskiego i rżnęliśmy głupa wspominając niedawno minione (a jakże intrygujące?) Rajdy Leninowskie, zastępowane właśnie kursami taternickimi dla ZOMO-wców...

Świat, mimo, że aktualnie  zakapany deszczem, zasłonięty mgłą i zaszumiony wichrem, był przyjazny, nieskomplikowany i czarno-biały. Byliśmy my: Orły sokoły, herosy i oni: Czerwone ścierwa, kanalie, sk...syny. I świat ten bardzo mi się podobał.

No ale ileż można piać pienia? Ile można obalać komunę? I jak długo można grać w brydża? I to na sucho?
302c1dc126be930969649b8cf7dc60bc.jpg
Z czasem, to właśnie nieznośne uczucie, dla jednych niedopicia, dla drugich łaknienia, zdecydowanie przeważyło. Bo nawet komuny nie można wszak obalać na sucho. Obalanie wszelkich systemów jest nieodłącznie powiązane z obalaniem flaszki. Ją bowiem obalają obalani i obalający. W, mniej więcej, równych proporcjach. Bo człowiek nie wielbłąd i pić musi! I z żalu i z radości. Zresztą picie i ten ma aspekt, że okazja jest zawsze. A wielką okazją jest zawsze “zmienianie porządku świata”...

Pewnej nocy doszło więc nawet do aktów desperacji. Ale po kolei:

Owóż na rynku pojawiły się wówczas jaskółki  zwiastujące błogosławiona erę kapitalizmu i nasze wracanie na łono, czekającej na nas z otwartymi ramionami, Europy. No, znaczy tej od Odry na zachód.

Zwiastunem tym był płyn po goleniu “Inter Fragrance” produkowany przez krakowską firmę joinventure, cokolwiek by to miało znaczyć. Bo nikt wówczas nie zastanawiał się kto, po co i za co owe joinventure zakładał? I nikt z nas nie miał cienia świadomości, że to właśnie wówczas nasze, rodzime komuszki cudownie przeistaczają się w biznesmenów. I w  socjaldemokratów(!), przy okazji.

Ale co tam...

Płyn wyżej wspomniany miał i tę wspaniałą zaletę, że zawierał alkoholol. Metylowy! Spoko! A zakrętka jego miała dwa gwinty i dwie tuleje. Wewnętrzne-wąskie i zewnętrzne-szerokie. I tak, część desperatów przystąpiła do dzieła! “Cieniasy” chlały “fragransa” z “wewnętrzniaczka” a herosi z “zewnętrzniaczka”. Oto, do czego zdolni są, w sprzyjających warunkach, desperaci!

Tak już jest, że czasem zdolni ludzie są zdolni do... Do wszystkiego!

Nie stanąłem wówczas w szranki. Za cieńki i za “miętki” byłem. ed3f10547f2957b693480c5476f6ebf5.jpg
Około drugiej w nocy wbiłem się w śpiwór. Nie długo, była może trzecia, może czwarta, Jędrek obudził mnie szarpiąc za ramię i szeptając: “Wstawoj, ca pomóc cłekowi, ostał się kajsi na Głodkiej”...

I, na znane wtajemniczonym, hasło poszliśmy na piętro, do tzw. “personelu”. Na stole stała flaszka “litworówki”. Jedrek wprawnym ruchem odkręcił zakrętkę i “pedzioł”: Kruca fuks! Komuchy chlały zytnią, gównioze perfumy! A jeb.... ich wsystkich.

I tak za pomocą jednego kielonka “zrobiliśmy” flaszkę. A Jędrek - góral z dziada, pradziada popłakał się jak dziecko nad parchem komuny i nad czekającą nas przyszłością. “Idzimy z gówna do gówna”- mówił.

I miał rację:-)31613950c594b245a305c63dddca1875.jpg

A ja dziś, po tylu latach, śledząc aktualną “kampanię wyborczą”, zastanawiam się nadal, czy już jesteśmy w gównie, czy jeszcześmy jednak do niego nie doszli? Ale co do kierunku marszu, nie mam watpliwości. Podobnie jak Jędrek-góral, nie miał ich już tyle lat temu...