JustPaste.it

Lightworker a Darkworker

Wszystko, co mówili Ci o pomaganiu innym to brednie. A przynajmneij uproszczenia. Rozwój osobisty może wyglądać inaczej.

Wszystko, co mówili Ci o pomaganiu innym to brednie. A przynajmneij uproszczenia. Rozwój osobisty może wyglądać inaczej.

 

Do napisania tego tekstu zainspirowało mnie wiele źródeł, przede wszystkim jednak Steve Pavlina. Temat z jakiegoś powodu nie pojawił się w ogóle w polskiej myśli na temat rozwoju (może poza kręgami nastawionymi na stricte ciemną stronę). Obca twórczość była tylko odległą inspiracją, więc zapewne Pavlina nie zgodziłby się przynajmniej z częścią tych tez.

Wszyscy autorzy na jakich mogłeś dotąd trafić mówią Ci, że powinieneś działać na korzyść innych bo to dobre. Niektórzy dodają, że magicznie ściągnie to na Ciebie wszelką pomyślność i błogosławieństwo. Ci najbardziej otwarci wspominają coś o relatywizmie i nieocenianiu przy czym i tak w całości swojego przekazu stwierdzają „ale bądź dobry dla innych”.

c2e576d626a21b48bc45abd83d6c028f.jpg 

A teraz konkurs na chwilę szczerości. Czy znasz kogokolwiek, osobiście albo z kart historii i biografii, kto najzwyczajniej w świecie był zadufanym w sobie egoistą i egocentrykiem oraz, po części dzięki temu, osiągnął coś wielkiego czy to na polu świata zewnętrznego czy wewnętrznego? Szybkie przykłady, gdybyś jakimś cudem miał problem: Aleksander Macedoński, Aleister Crowley, Napoleon. Dla tych którym teraz pojawiła się w głowie myśl „ale tacy ludzie umierali i to zwykle w nie do końca przyjemnych okolicznościach!” może być cenne spostrzeżenie jak przedstawia się różne postacie. Matka Teresa z Kalkuty „była krytykowana za wiele aspektów jej działalności i poglądy, ale służyła biednym zgodnie ze swoimi ideałami” a Napoleon „podbił lub zmusił do posłuszeństwa pół Europy, ale został zesłany i zdetronizowany”. Dostrzegasz subtelną manipulację faktami?

Nie odbieram tu naturalnie umiejętności i osiągnieć Jezusowi czy Mahatmie Gandhiemu. Każdy wybór jest tylko ścieżką i na każdej różni ludzie dotarli zarówno daleko jak i do nikąd. To jakie inne umiejętności są potrzebne aby wykorzystać te wybory to osobny temat. Podobnie jak to w jaki sposób wykorzystywać obie drogi.

Czym więc są lightworkerzy i darkworkerzy?

Lightworker jest dość prosty do zobrazowania. Skupiony wiecznie na tym jak służyć światu wokół niego, jak lepiej się dopasować żeby innym było dobrze, by nawiązać relacje których celem będzie relacja i inni, gdzie jeszcze można pomóc i jak można ułatwić innym egzystencję. 

Darkworker uosabia w zasadzie odwrotność. Zastanawia się i działa tak, aby jak najlepiej dopasować świat do siebie, wykorzystać innych, tworzyć relacje oddalone od przywiązania, gdzie celem jest on, gdzie jeszcze można sobie pomóc i ułatwić życie.

Warto zauważyć, że strony te są dla siebie odwrotnościami a nie przeciwieństwami. Lightworker nie dąży do tego, aby było mu źle i aby jego życie było jak najtrudniejsze, podobnie jak darkworker nie chce niszczyć innych i odbierać im przyjemności. Oni nie skupiają się w ogóle na tych aspektach. Dlaczego? Dla lightworkera byłoby to skupienie na sobie, dla darkworkera na innych. Jeśli jesteś taką osobą lub znasz takie osoby czujesz zapewne jak kompletnie absurdalny jest to pomysł. Te kwestie są niemal całkowicie poza ich percepcją.

Polaryzacja

Warto dokonać wyboru ścieżki(szokujące, co?). Jest to wybór, którego większość ludzi zagłębiając się w rozwój siebie w ogóle nie dostrzega. Już widzę krytyczne głosy „podobne przyciąga podobne” i tym podobne upraszczanie świata. Warto się tutaj chwilę zatrzymać. Jak wspomniałem, darkworker chce dobra swojego a lightworker dobra innych. Na czym się więc skupiają ich myśli, emocje i zachowania? Tak, na dobrze. Na celach i dążeniach. I to właśnie daje polaryzacja.

Osobiście zauważam wspólne cele dla obu stron u siebie, niemniej zdecydowanie bazuję na „ciemnej” stronie. Jakie ma to efekty? Kiedy określam coś dla siebie, stawiając swoje potrzeby na pierwszym miejscu i odsuwając innych wszystko działa, idealnie. Gorzej, jeśli z jakiegoś powodu najdzie mnie przyjąć na jakiś czas wytyczne drugiej strony(pozostawiając naturalnie rdzeń darkworkera, bo to nie zmienia się „przypadkiem”). Konflikt celów, zatrzymanie w miejscu, totalny zastój. Pamiętam, że ile razy postawiłem czyjeś potrzeby nad własnymi cały projekt upadał, z braku działań i decyzji. Natomiast moje największe sukcesy były związane zawsze z… moimi sukcesami. Patrząc z perspektywy czasu wielu osobom uprzykrzyło to życie a wielu bardzo pomogło. Tylko nie to było istotne.

Większość ludzi jak nietrudno się domyślić nigdy nie podejmuje tego wyboru. Dla najszerszej większości temat jest kosmicznie odległy podobnie jak koncept zmiany siebie. Dla nieco węższej większości wybór i tak nigdy nie zaistniał. „Rozwój to bycie dobrym dla innych” traktują jako absolutny aksjomat nawet tego nie dostrzegając. Jeśli to z nimi spójne to nie ma problemu a wręcz im ta niewiedza na rękę. Jednak najczęściej skończy się to rozerwaniem i konfliktem celów.

Więc samo podjęcie tej decyzji zwykle wywoła silny efekt, nieważne w którą stronę pójdziesz. Przy czym nie jest to decyzja dla każdego. Dla części decyzja jest oczywista, niektórzy potrzebują zaznajomić się z tym co oferuje każda droga, ale dla większości osób to po prostu za duży wybór. Nie ma w tym nic złego, to po prostu nie dla nich. To tylko jeden z wielu wyborów które masz do podjęcia na drodze świadomego rozwoju.

 

A Ty, czujesz wyraźny pociąg do którejś strony?

P.S.

Zanim odpowiesz sobie na pytanie kliknij "głosuj" jeśli uważasz, że artykuł jest dobry, bo o takie wszystkim tu chodzi :)

I jeśli interesuje Cię NLP, to grupa: Grupa NLP na Eioba.pl!


 

Źródło: http://jakubkrolikowski.pl/lightworker-a-darkworker/