JustPaste.it

Dziś prawdziwych kloszardów już nie ma

tylko osłów, tylko osłów mi żal.

tylko osłów, tylko osłów mi żal.

 

 47408ac6f8044c7b30e944671ac6306c.jpg


Menel

 

(żul, pijak, obszczymur/obszczykiosk, lump, ochlapus) – odmiana alkoholika, istota płci najczęściej męskiej, zamieszkująca głównie aglomeracje miejskie. Nie znosi zamkniętych przestrzeni, dlatego preferuje przebywanie na świeżym powietrzu. Uwielbia towarzystwo ludzi, dlatego zwykle sypia w miejscach publicznych (na dworcu, przystanku, oraz w tramwaju - zazwyczaj w ostatnim wagonie). Ma tendencję do samoorganizowania się w skupiska pod niektórymi sklepami. Charakteryzuje się w szczególności specyficznym zapachem, długą brodą (o rozmaitym składzie chemicznym), posiadaniem imponującej liczby reklamówek z puszkami oraz bełkotliwą mową. Stopień bełkotliwości mowy menela zależy od stężenia alkoholu w jego organizmie. Stężenie to nie jest stałe, największe wartości osiąga bezpośrednio po terminie wypłaty zasiłku/emerytury/renty. W okresach przejściowych menel swój budżet ratuje tzw. "czesaniem" przechodniów. "Czesanie" jest usługą polegającą na tym, że menel nazywa usługobiorcę "kierownikiem" i kasuje za to dwa złote. Menel zawsze żyje w zgodzie z naturą, w tym również w harmonii z elementami aglomeracji miejskiej. Często można go spotkać, gdy czerpie pozytywną energię obejmując drzewo, ale także filar dworca lub znak drogowy. Dzięki temu ma szereg "skillów", których nie posiada przeciętny człowiek: 

 

Jest odporny na ekstremalnie zimno, potrafi w lekkim i przewiewnym ubraniu pić sobie chłodne piwko pod sklepem w środku zimy na -20 stopniowym mrozie.

Potrafi zaspokoić każdą swoją potrzebę fizjologiczną bez zdejmowania czy nawet rozpinania spodni.

Potrafi podczas snu przyjąć każdą, nawet najbardziej fantazyjną pozycję - jest w stanie wpędzić w kompleksy każdego gimnastyka.

Ma wbudowany wykrywacz metalu.

Może wypić bez uszczerbku dla zdrowia każdą substancję - nawet paliwo lotnicze. I to w każdej ilości.

 

Skład menela :

 Menel posiada w organizmie mnóstwo substancji chemicznych i biologicznych. Do najpowszechniejszych należą: 

 Wódka jednodniowa – 5% 

Wódka wielodniowa – 15%

Efekty przemiany materii – 20%

Bakterie – 5%

Puszki – 35%

Reszta organizmu – 20%

 

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

 

Każde miasto, miasteczko, ba większe osiedle ma takich swoich przedstawicieli. Nie cieszą się zbytnim szacunkiem, inni obywatele omijają ich szerokim łukiem, najczęściej z powodu ich braku kontaktu z wodą i mydłem.  Moja opowieść to historia prawdziwa. Miasteczko było średniej wielkości,  czasy PRL-u, a ja chodziłem do szkoły średniej.

 Nieprawdą jest, że menel jest produktem kapitalizmu. Wówczas też byli. Było ich może mniej, ale byli. Różnica polega na tym, że wtedy z własnego wyboru. Pracę mógł znaleźć każdy, jakieś zakwaterowanie w hotelu robotniczym też. Moj bohater był starszym mężczyzną w wieku trudnym do określenia. Długie siwe włosy, czasem nosił brodę, czasem był po prostu nieogolony. To co go wyróżniało to osiołek. Jak stał się jego właścicielem, tego nigdy nie udało się ustalić. Jeździł wózkiem z osiołkiem i zbierał to co było można uzbierać i sprzedać. Butelki, szmaty, makulaturę i złom. Ubierał się w strój rodem z westernów. Kapelusz, kraciasta koszula, dżinsy połatane, ale z Peweksu, skórzana kurtka. Gdzie mieszkał, niewiadomo. Popołudnia spędzał w miejskim parku karmiąc gołębie. Dookoła Krogulca, bo taką miał ksywkę zbierało się stado gołębi, siadały mu na ramionach, kolanach, na  głowie, a on spokojnie podawał im kawałki bułki, herbatników, chleba. One z radości rewanżowały mu się gruchaniem i nie tylko, obsrywały go czasem równie radośnie. Jemu to zbytnio chyba nie przeszkadzało. 

 Z osiołkiem związana była pewna anegdota. Osioł jak to osioł czasem odmawiał posłuszeństwa, więc Krogulec prowadził z nim dyskusję, która nie skutkowała, więc sięgał po bat. Pewnego dnia, kiedy Krogulec przekonywał swego pupila do oślich obowiązków, używając bata jako argumentu, do dyskusji włączył się patrol milicji obywatelskiej. W międzyczasie zebrał się tłumek gapiów. Za pomocą mandatu chcieli przekonać Krogulca o niewłaściwych metodach wychowawczych w stosunku do zwierzęcia.

 Krogulec uklęknął przed osiołkiem i zaczął go przepraszać :

- osiołku, osiołku wybacz, nie wiedziałem, że masz braci w milicji.

 Przeprosiny mu jednak nie pomogły, wręcz odwrotnie, zamiast mandatu za znęcanie się nad zwierzętami dostał kolegium d/s wykroczeń za obrazę władzy ludowej, sporą grzywnę do zapłacenia i dla MO stał się wrogiem publicznym numer 1. Dostawał mandaty za przejście przez ulicę, złe parkowanie osła, niebezpieczne manewry wózkiem itp.

 Krogulca wyróżniały też paznokcie, były niesamowicie długie i zawsze brudne, i to prawdopodobnie było przyczyną przezwiska. Charakter Krogulec miał dobry. Robił wrażenie człowieka wyluzowanego, wolnego i szczęśliwego. Nie zadawał się z kolegami z branży, pił samotnie, w parku. Miał jednak zasady, tylko piwo i to najlepsze jakie można było dostać. Spijał spore ilości i ćmił "giewonty" niczym parowóz. Posługiwał się bardzo poprawną, wręcz wyszukaną polszczyzną. Te wszystkie cechy to mało, aby nazwać go królem meneli. Było jeszcze coś.

 Rozwiązywał nam zadania domowe z matematyki, fizyki i chemii z szybkością kalkulatora i bezbłędnie, na czym zarabiał. Miał swój cennik. Trzy zadania za butelkę piwa lub paczkę papierosów. Nigdy nie zdarzyło się, aby rozwiązanie było nieprawidłowe, a mnożył, dzielił, dodawał i odejmował w pamięci.  Czasem, gdy ilość piwa w organiźmie przekroczyła normę odmawiał:

 - łepetynka zalana, muszę ją wysuszyć.  Zabierał swe rzeczy i znikał.

 Wersji na jego temat było wiele. Jedna mówiła, że był wykładowcą na wyższej uczelni, odeszła żona, a on się wykoleił, inna, że stracił córkę jedynaczkę i popadł w ruinę, zbiegłym więźniem z obozu koncentracyjnego, genialnym dzieckiem, którego rodzice zginęli w wypadku. Krogulec nigdy niczemu nie zaprzeczał i niczego nie potwierdzał. To jeszcze bardziej windowało jego tajemniczość i tworzyło kolejne legendy. Cieszył się jednak szacunkiem. Od czasu do czasu władza ludowa zamykała go na krótki czas za uporczywe unikanie pracy. Krogulec był jednak nieugięty. Park był duży, ładny, zadbany. Stare drzewa, alejki, ławeczki, w środku staw z łabędziami. Kłopot w tym, że spodobał się także wronom. W pewnym okresie czasu były plagą. " Malowały " ławki swoimi odchodami, a spacery stały się niebezpieczne dla odzieży i włosów. Wtedy urząd miasta i Krogulec doszli do porozumienia. Krogulec został zatrudniony w charakterze kowboja, a właściwie  birdboya. Jego zadaniem było płoszenie ptaków. Wyposażony w " rewolwer"  z odpustowego straganu i tzw. korki w określonych odcinkach czasu strzelał, chmary wron z wrzaskiem podrywały się do lotu, aby po 10-15 minutach zająć swoje dotychczasowe pozycje. Z czasem przywykły i cała akcja stała się bezskuteczna. Władze miejskie postanowiły sięgnąć po bardziej drastyczne środki. Postanowiono wytruć ptaszyska. No i doszło do konfliktu. Krogulec odmówił. Płoszyć tak, ale zabijać - nie. Został zwolniony dyscyplinarnie. Odwołał się od tej decyzji do sądu. " Niezawisły" sąd przyznał rację władzy i błyskotliwa kariera Krogulca legła w gruzach. Najbardziej żal było mu rewolweru. Wyszło na to, że władza może znęcać się nad wronami nawet ze skutkiem śmiertelnym, a Krogulca metody wychowawcze wobec osła uznawano za zbrodnicze. Koneksje rodzinne osła widocznie sięgały nawet  wymiaru sprawiedliwości, a kto wie czy i w Komitecie Centralnym PZPR nie miał rodziny.

 

.Dyskusje z Krogulcem były też ciekawe, nigdy nie mówił o sobie, to był temat tabu, ale jego wiedza była zdumiewająca. Nie dotyczyło to tylko nauk ścisłych, ale historii, literatury, filmu, teatru i wielu innych dziedzin. Był tym, od której po raz pierwszy dowiedziałem się o Katyniu tego, co dziś uznaje się za prawdę historyczną. Wtedy uważałem to za konfabulację i teorię spiskową. Siebie nazywał kloszardem z wyboru, człowiekiem naprawdę wolnym. Na pewno był osobowością nietudzinkową, lokalną legendą i atrakcją, która nadawała miasteczku koloryt i klimat.. Może jest to niezły sposób  na życie.

   

 

     

Licencja: Creative Commons - bez utworów zależnych