Anioł ubogich "Jestem tylko narzędziem, ołówkiem, który pisze to, co chce Bóg"
Matka
bez macierzyństwa
rodzinnego ciepła
pociechy z męża i dziatek
przyjaciółka Boga
chorych i nędzarzy
wzór Miłości dla matek
zawsze uśmiechnięta
skromna zwstydzona
ubogo odziana
tak ją świat pamięta
W kraju fatum i karmy
pokornego cierpienia
cichy Anioł dobroci
wbrew obojętności
obyczaje zmienia
niesie ludziom Miłość
co uczłowiecza
leczy dotykiem
godność zarażoną trądem
sponiewieraną nędzą
nic nie wartą na ulicy
duszę biednego
dziecka dziewczęcia
bezrobotnych ojców
zrozpaczonych matek
gdy wszystkiego brakuje
wszędzie niedostatek
żywności i leków
Matka Teresa
z czasem nie jest sama
pomagają jej siostry
miłosierdzia
świat dostrzega dramat
pomagają im ludzie
Błogosławi Papa
rośnie w siłę armia
dziewcząt misjonarek
o sercach aniołów
Sierotki
bez Świętej Matki ?
Czy spoczywa w spokoju ?
W Indiach odbywała swój nowicjat. Myśl o tym, by pracować wśród biednych pojawiła się w jej głowie jeszcze w dzieciństwie, jednak na jej realizację musiała długo czekać. Najpierw przez kilkanaście lat uczyła geografii dziewczęta z bogatych domów, a nawet była dyrektorką elitarnej szkoły w Kalkucie. Równolegle prowadziła jednak zajęcia w szkole powszechnej pod wezwaniem jej świętej patronki. Lekcje odbywały się w pomieszczeniu przypominającym stajnię albo po prostu na podwórku. To wtedy po raz pierwszy zobaczyła, w jakich warunkach jedzą i śpią dzieci z najbiedniejszych rodzin. "Nie można już znaleźć gorszej nędzy" – zapisała w swoich notatkach. Ale odkryła też wówczas, jak wielką radość sprawia jej zwyczajny gest, jakim było położenie dłoni na każdej brudnej główce dziecka. A one zaczęły nazywać ją "Ma", co znaczy tyle co "mama".
Czy mogę już iść do slumsów?
– Pan Bóg o wszystko się zatroszczy – miała odpowiedzieć arcybiskupowi, który pytał, z czego będzie żyć i gdzie mieszkać. Nie od razu przyszła zgoda na opuszczenie zgromadzenia sióstr loretanek. Hierarcha zdecydował, że nie zatwierdzi jej prośby skierowanej do Rzymu wcześniej niż za rok. Ona jednak ponawiała swoją prośbę za pośrednictwem kierownika duchowego, ojca Van Exema. Po kilku miesiącach arcybiskup wyraził zgodę. Kiedy przyszedł dekret z Watykanu, pierwsze pytanie Błogosławionej brzmiało: – Ojcze, czy mogę od razu iść do slumsów?
Na miejscowym bazarze kupiła trzy białe sari obrzeżone niebieskimi paskami. Była to najtańsza tkanina, jaką zdołała znaleźć, a błękit podobał jej się jako kolor maryjny. Ten ubiór stał się później wyróżnikiem założonego przez nią nowego zgromadzenia. Dziś około 4000 sióstr misjonarek Miłości posługuje najbiedniejszym z biednych, nie tylko w Indiach, ale na całym świecie. Zbierają z ulic bezdomnych, aby ich nakarmić, umyć i opatrzyć im rany. Prowadzą domy dla porzuconych dzieci i starają się o ich adopcję. Zajmują się trędowatymi, odwiedzają domy starców, szpitale i więzienia.
Pewien dziennikarz, widząc, jak Matka Teresa opatruje rozkładające się ciała trędowatych, odwrócił głowę i powiedział: – Ja bym tak nie mógł. – Ja też nie – uśmiechnęła się zakonnica. Często podkreślała, że to nie ona pomaga ubogim. – Jestem tylko narzędziem, ołówkiem, który pisze to, co chce Bóg – mówiła.