JustPaste.it

Krzewienie nienawiści

Ścieranie się poglądów jest istotą demokratycznej debaty, ale tylko do momentu, kiedy merytoryczne argumenty ustępują miejsca budzącym demony emocjom.

Ścieranie się poglądów jest istotą demokratycznej debaty, ale tylko do momentu, kiedy merytoryczne argumenty ustępują miejsca budzącym demony emocjom.

 

 

                 Seriale mydlane zawładnęły zbiorową wyobraźnią gapiącej się w telewizory gawiedzi i od lat wypełniają znaczące obszary w ramowych programach stacji telewizyjnych. Fascynację milionów widzów budzą nie tyle wątpłe i naciągane fabuły tych kiczowatych w końcu widziadeł, jak oglądani dzień po dniu ci sami celebryci traktowani często z większym zainteresowaniem i sympatią niż członkowie własnych rodzin.

 

Najlepsze scenariusze pisze jednak samo życie. Wystarczy stanąć z mikrofonem i kamerą na reprezentacyjnej scenie sejmowej, żeby bez zbędnych wydatków na scenografię i gaże aktorów nagrywać kolejne odcinki niekończącego się reality- show. Aktorzy-naturszczycy sami się garną do obiektywu kamery a sprytni dziennikarze wybierają z tej galerii przeróżnych postaci najbardziej charakterystyczne, przyciągające uwagę widzów swoją osobliwością.

 

 Stara to prawda, że najlepiej sprzedają się informacje z posmakiem sensacji. Wynika to zawiłości ludzkiej natury często z niezrozumiałych powodów wynoszącej banialuki zaczerpnięte z krainy fantazji nad naukowo udowodnione prawdy. Trudno, więc się dziwić mediom penetrującym te obszary życia publicznego gdzie dominują insynuacje, konflikty i konfrontacje.

 

 Ścieranie się poglądów jest istotą demokratycznej debaty, ale tyko do momentu, kiedy merytoryczne argumenty ustępują miejsca niedobrym emocjom budzącym demony, wśród, których chciwość i nienawiść zdają się być głównymi siłami napędowymi zapewniającymi funkcjonowanie współczesnego świata.

 

Przy braku w skali globalnej silnego centrum zdolnego do skutecznego propagowania jakiegoś nośnego modelu systemu światowego opartego na pozytywnych wartościach, nieład ewoluuje w stronę totalnej anarchii i wszechogarniającego chaosu. Media są jedną z tych sił, które popychają ludzkość w tym właśnie kierunku.

 

 Nie u nas mieści się epicentrum światowego szaleństwa, ale to, co się dzieje w Polsce wpisuje się w światowy system, jest jednym z jego modułów. Wyniki kolejnych wyborów ujawniły głębię społecznych podziałów. Powinno to dać wiele do myślenia wyłonionym po upadku komunizmu elitom i tak się stało.

 

 Nowa klasa polityczna wyciągnęła jednak z tego zaskakująco negatywne wnioski, które skłoniły kształtujące się formacje do wykorzystania tych podziałów w celu osiągnięcia politycznych korzyści. Od wybrańców narodu należało spodziewać się jednak działań prowadzących do zbudowania takiego państwa, gdzie znajdzie się godne miejsce dla każdego obywatela.

 

 Niestety okazało się to nowych elit zbyt trudne i dla nich samych nieopłacalne, dlatego rzuciły się do poniewierania politycznego przeciwnika. Pierwsze ćwiczenia w emitowaniu nienawiści postsolidarnościowe elity urządziły sobie na gnębieniu postkomunistycznej lewicy. Z czasem te same metody przeniesione zostały na forum społecznej debaty.

 

 Mocnego wsparcia udzieliły im komercyjne media żywiące się permanentnym konfliktem. Media publiczne wyszarpywane sobie przez główne siły polityczne również nieustannie pogłębiają ideologiczne podziały funkcjonując według starej zasady kończącej w 1555 roku wojny religijne. Czyja władza tego religia. Zmodyfikowanej do maksymy, czyja władza tego ideologia.

 

 Mieniące się światłymi rządzące elity zamiast dążyć do zbudowania zgodnie funkcjonującego, wielokulturowego społeczeństwa bez żenady podbijają bębenek podnoszący zwykłe emocje do poziomu określanego potocznie, jako ostatnie słowo do bicia. Media idą za nimi w ślad. Celuje w tym Radio Maryja dopuszczając do głosu w wieczornych audycjach wyłącznie słuchaczy traktujących ludzi wychylających się poza dogmaty kościoła, jako przedstawicieli Antychrysta na ziemi,

 

 Nie lepiej zachowują się komercyjne stacje telewizyjne dając możliwości wypowiadania się do milionowej widowni wciąż tym samym, sfrustrowanym fanatykom i pieniaczom ziejącym wprost nienawiścią.  Wszystko to dla podniesienia słupków oglądalności a co za tym idzie pozyskania więcej złotodajnych reklam Akcja rodzi reakcję i tak dookoła, Niestety na dalszą metę do niczego dobrego doprowadzić to nie może.

 

 Quia ventum seminabunt ET turbinem metent.