JustPaste.it

Nacjonalizm w natarciu

Zdaje się, że ZHR-owi pomyliły się „patiotyzm” z „reaktywacją Szarych Szeregów”

Zdaje się, że ZHR-owi pomyliły się „patiotyzm” z „reaktywacją Szarych Szeregów”

 

Następuje eskalacja nacjonalistycznych ekscesów w naszym kraju. Przede wszystkim antyrosyjskich, choć nie tylko. To już nie wygląda na chuligańskie wybryki „pojedynczych głupoli”, ale na zorganizowane akcje i to akcje sterowane przez jakąś „górę”. Jestem o tym przekonany, a moje przekonanie graniczy z pewnością.

W Warszawie, złapano dwóch dziewiętnastolatków, członków Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, podczas dewastacji pomników żołnierzy radzieckich. Dwa pomniki zostały zniszczone; zalane farbą i „ozdobione” napisami: „Czerwona zaraza”. Podjeżdżali busem i uskuteczniali dewastację. Zdaje się, że ZHR-owi pomyliły się „patriotyzm” z „reaktywacją Szarych Szeregów”.

29ebe4708c9ad9ad9635a24f183501e2.jpg

Entuzjastycznie na akcję indoktrynowanych „faszyzujących” młodziaków (dlaczego faszyzujących – za chwilę), zareagował 33-letni PiS-owski radny Warszawy, który porównał ich „bohaterski czyn” do próby wysadzenia pomnika Lenina przez Stefana Niesiołowskiego. Zapewnia też, że wynajmie im adwokata o poglądach prawicowo-antykomunistycznych. Radny nie widzi różnicy między niszczeniem pomnika twórcy realnego komunizmu czy jego siepacza Dzierżyńskiego, a niszczeniem pamięci poległych żołnierzy, wykonujących rozkazy, goniących niemieckich oprawców i oddających życie daleko od domu. Bo co może wiedzieć o tym człowiek, który w stanie wojennym ssał smoczek, a w ’89 ciągnął koleżanki z klasy za włosy, choć być może się mylę, może ma status pokrzywdzonego przez PRL (czy jak to się tam nazywa), bo nosił „ulotki” w tornistrze. Takie „dzieci wojny”, pokrzywdzone przez system komunistyczny za „walkę z komuną”, przecież są nawet w naszym parlamencie. Kombatanci, że żaden tam Niesiołowski czy Czuma im nie podskoczy, a tym bardziej Wałęsa. Oni nie podpisywali lojalek, "tak jak niektóre trzynastoletnie dziewczynki maltretowane przez Gestapo", że powtórzę za największym opozycjonistą w tym kraju.  

Porównałem tych indoktrynowanych małolatów do faszystów, bo może pan radny nie wie, albo nie chce wiedzieć, że w latach trzydziestych, w Niemczech też malowano farbą…, Gwiazdy Dawida. Jaki był ciąg dalszy tego malowania wiemy wszyscy. Pan radny o tym nie wie, bo wśród znakomitych patriotów są takie znakomitości jak senator Bender, czy Kazimierz Świtoń, znany z krzyży na żwirowisku i „przemowy patriotycznej” u Janusza Kobylańskiego w Paragwaju, dopiero patrioty pełną gębą, tak jak Robert Nowak. Zresztą, co tu się dziwić, skoro kandydat na senatora, Adam Słomka, przy którym obłąkany Macierewicz to pikuś, został złapany na malowaniu swastyk i sierpów z młotem na pomniku upamiętniającym poległych żołnierzy radzieckich. Obie akcje dewastacji pomników (tych młodziaków i Słomki) nie były przypadkowe, nastąpiły bowiem dniu 17. września.

Panowie! Myśmy już poprzewracali pomniki, które trzeba było poprzewracać. Bo to my, a nie wy, lepiej wiedzieliśmy które nie mogą zostać! Swoją drogą ciekawe zjawisko nam się pojawiło: oto najwięksi patrioci, najwięksi krzykacze „przewracają pomniki” cudzymi rękami. Poza Słomką, o którego „chorobie” wspomniałem wyżej.

Gdyby w ’89., zamiast uzgodnić „podzielenie się władzą” z komunistami, zwyciężyła opcja Gwiazdy, „wieszania komunistów na drzewach”, i gdyby Rosjanie temu nie chcieli lub nie potrafili zapobiec (a pewnie by nie chcieli, albo nie potrafili, albo…), dekomunizacja stałaby się faktem „od zaraz”. Nasze miasta, a więc domy i miejsca pracy powróciłyby w ręce „właścicieli”, bo to przecież sprawiedliwość dziejowa, resztę kraju oddałoby Kościołowi i Żydom (bo Niemcom to absolutnie nie). I tacy ludzie jak ja, którzy z komuna nie mieli nic wspólnego, ale którym komuna umożliwiła normalne życie (choć rzecz jasna w warunkach komuny), straciliby wszystko. Najpewniej skończylibyśmy w slumsach w rodzaju tych, które okalają miasta Ameryki („przyczepowe” osiedla lub „żyjące podziemne kanały”), czy favele Rio de Janeiro.

A Polska stałaby się nawet nie Białorusią (to byłoby niedościgłe marzenie), ale Iranem współczesnej Europy, albo nawet Afganistanem z wojującymi chrześcijańskimi talibami w rodzaju Rydzyka.

Wszak nie tylko Gwiazda, ale i spadkobiercy „właścicieli”, oraz naznaczeni przez nich prawdziwi patrioci, to odzwierciedlenie, genetyczne obciążenie, I i II RP z najgorszej możliwej strony: warcholstwa, Targowicy, wpędzania ojczyzny w przepaść, skutecznie wykorzystywane przez inne narody.

O Unii Europejskiej nikt normalny (a tym bardziej „nienormalny”), nawet by nie śnił.

Po tym co się dzieje u nas ostatnimi czasy, nawet nie pisnę słowa sprzeciwu, jeśli „Ruskie” się wkurwią i zdewastują, albo zburzą pomnik w Katyniu, że o Smoleńsku nie wspomnę. Przeciwnie, coś mi mówi, ze tak właśnie się stanie. Polscy obłąkańcy są mistrzami w prowokowaniu innych do działań odwetowych. Nawet polscy ekstremiści katoliccy (tacy z nich katolicy, w prawdziwym tego słowa znaczeniu, jak ze mnie papież), nadstawianie drugiego policzka (swojego) uważają za hańbę, a co dopiero niekatolicy, albo ludzie niewierzący, czy wierzący nieekstremiści.