JustPaste.it

Frederick Forsyth po polsku

w opowiadaniach kryminalnych Hussaira znalazłam wszystko to, co sobie najbardziej cenię: oryginalną, wciągającą fabułę i zaskakujące, często ironiczne zakończenie.

Dzięki mojej radwanowej koleżance trafiłam na wspaniałą stronę dla piszących amatorów – Eioba.pl.

Jest tu ponad 25 tysięcy użytkowników.  W każdej niemal chwili on-line znajduje się nawet do kilkuset osób.  To naprawdę znakomite miejsce dla przedstawienia swojej twórczości. Eioba jest, tym samym,  także cennym źródłem wartościowych tekstów na każdy, praktycznie, temat, dla licznej rzeszy czytelników.

Ja znalazłam na tej stronie kilku bardzo, moim zdaniem, utalentowanych twórców.

Najpierw dwie poetki o wdzięcznych pseudonimach Skalny Kwiat i The Meaninig.

Skalny Kwiat ma cudowną muzę - niejakiego Skrzata o łobuzerskim spojrzeniu. Nie musi informować, że to najważniejszy mężczyzna w jej życiu. Mówią to wiersze i zdjęcia ze wspólnych wypraw po przygody.

Pogodne, rozświetlone słońcem, nasycone smakiem i zapachem leśnych owoców, ukwieconych łąk, miodu i ziół, wiersze Skalnego Kwiatu wprowadzają w cudowny świat nieokiełznanej wyobraźni, dostępnego tylko dzieciom i bardzo nielicznym dorosłym.

Z kolei poezja The Meaning jest liryczna, subtelna, pełna tajemnic, wieloznaczności i czarownych niedopowiedzeń.

Poetkom poświęciłam dwa artykuły: „Zielonooki Potwór” i "The Meaning - Tajemnicza Czarodziejka”.

Eioba dała mi też możliwość powrotu do dawnych fascynacji morską przygodą, dzięki Zbysławowi Śmigielskiemu – kapitanowi jachtowemu, powieściopisarzowi i felietoniście.

O nim i jego powieści, którą miałam przyjemność przeczytać, pisałam w artykule pod tytułem: „Ahoj, Kapitanie”.

Przyznam się, że moim ukochanym gatunkiem jest powieść kryminalna, koniecznie z fascynującą intrygą i elementem suspensu. Te dwa składniki czynią książkę prawdziwym rarytasem.

I na taki rarytas natrafiłam na Eiobie.  Autor, o pseudonimie Hussair, to mistrz czarnego humoru i kryminału.

Znajomość z dorobkiem Hussaira rozpoczęłam od parodii pod tytułem: „Doktor Mouse i Baron Münchhausen”.

Już sam tytuł jest frapujący. Zawartość, jeszcze bardziej. Niesamowita wyobraźnia, humor, pomysłowość. Śmiałam się już od pierwszego zdania.

Zadziwiająca jest rozpiętość zainteresowań i, tym samym, wiedzy Hussaira. Parodiuje postacie historyczne i legendarne, od starożytnych po współczesne. Ale, co ciekawe, między prześmiewczymi wątkami przewija się ciepło i życzliwość autora wobec bohaterów jego opowiadań.

Zupełnie inne oblicze ukazał w felietonach odbiegających zupełnie od parodii. Ucieszyło mnie, że dzielę z tym zdolnym facetem niektóre fascynacje. Do tak zwanego międzywojnia i do … kotów.

Z kolei w opowiadaniach kryminalnych Hussaira znalazłam wszystko to, co sobie najbardziej cenię: oryginalną, wciągającą fabułę i zaskakujące, często ironiczne zakończenie.  

Już po przeczytaniu pierwszego z nich, zachwyciłam się oryginalnym stylem. Nieodparcie skojarzył mi się z Frederickiem Forsythem i jego zbiorem opowiadań „Czysta robota”.

Może się mylę, ale odniosłam wrażenie, że Hussair traktuje swoją literacką twórczość, jako swoiste hobby. Bardzo bym chciała, by wydał swoje powiadania w jakimś zbiorze, materiału przecież ma dosyć. I jest to nie tylko moje życzenie. Liczne dowody i poszlaki wskazują, że, na samej chociażby Eiobie, nie brakuje amatorów jego twórczości.

A może pokusi się o napisanie powieści?

We mnie już ma wierną czytelniczkę. Sądząc po reakcjach na jego teksty, nie jestem odosobniona.

 

Alicja Minicka

http://mysli-o-ludziach.blog.onet.pl