Jak to z pani Basi zrobili nam dilera !
Moja sasiadka ma okolo 70lat I slabo slyszy,wiec trzeba do niej mowc glosno nie raz powtarzac sie kilkakrotnie.Ta kobiecina pamieta wojne I tej kobiecinie zmarl maz kilka lata temu,od tamtej pory ogrodek zarosl w trawach a I w w piecu tez nie ma kto rozpalac.
Pani Basia posadzila sobie maki albo I samosiejki to byly bo tego dobrze I tak nikt nie wie,a plotek nie bede opowiadac.Rozsialy sie te czerwone makowki miedzy trawami nikt nawet przez moment nie pomyslal ze beda z tego klopoty bo jednyne z czym sie kojarzyly starszym to z tymi z piosenki na Monte Casino? Pewnego cieplego popoludnia pod dom starszej pani zajechal tajemniczy samochod z ktorych wysiadla elegancka kobieta okolo 40stki I dwoch panow ktorzy przeszli przez furtke I staneli na zielonej werandzie po czym zapukali do drzwi.
Pani Basia strachliwa spojrzala przez judasza,a panowie jako ze slyszeli ciezkie szuranie kapci wylegitymowali sie czysto,plynnie I bez zajakniecia tak ze biedna staruszka nie miala juz zadnych watpliwosci.
Pani z prokuratury grzecznie porozmawiala z pania Basia po czym cala ekipa weszli do ogrodka I skosili poletko ogrodowych kwiatkow,ktore tak malowniczo kontrastowaly z zielonym drewnianym domkiem naszej sasiadki..
Maki to substancje psychaktywne,a te jako potocznie zwane narkotyki otaczaja nas w zyciu codziennym od poczatkow ludzkosci.Nikt wlasciwie nie wiedzial jakie sa przepisy karne I jakie ustawy wisza nad tego typu wykroczeniem tak samo jak nikt z nas nigdy nie przypuszczal ze pani Basia po nocach bedzie zbierac torebki maku I nacinac je lekko odsaczajac mleczny sok wydobywajac esencje,jednym zdaniem - dorabiajac tak na czarno do I tak okrojonej emerytury.
Nasza Basia dowiedziala sie ze poletko makow w XX| w. to nie ogrodnictwo ale czynna prohibicja a w tym przypadku nielegalna produkcja!
W Polsce przestępstwa o charakterze prohibicyjnym zdefiniowane są w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii regulującej kompleksowo wszystkie elementy związane z uzależnieniem od środków psychoaktywnych, a mianowicie: podaż, popyt i nielegalny obrót środkami odurzającymi i substancjami psychotropowymi.
Zmian w przepisach karnych I ciaglych nowelizacji przecietny Kowalski ze wsi czy miastowy Nowak nie sledzi bo ciezko jest zapamietac posrod natloku informacji jakim karmia nas codziennie media o zmianie w prawie o posiadaniu czy uprawianiu kwiatkow!. W Polsce mamy do czynienia z całkowitą prohibicją narkotykową. Katalog przestępstw jasno otworzyl oczy naszej kochanej staruszce, w ktorym w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, w skrócie rzecz ujmując, obejmuje nielegalne:
a) wytwarzanie, przetwarzanie albo przerabianie środków odurzających lub substancji psychotropowych, mleczka makowego lub słomy makowej;
b) wyrabianie, posiadanie, przechowywanie, zbywanie lub nabywanie przyrządów, mogących służyć do wytwarzania lub przetwarzania środków odurzających lub substancji psychotropowych;
c) przywóz z zagranicy, wywóz za granicę lub przewóz w tranzycie środki odurzające lub substancje psychotropowe, mleczko makowe lub słomę makową;
d) wprowadzanie do obrotu środków. odurzających lub substancji psychotropowych, mleczka makowego lub słomy makowej albo uczestniczenie w takim obrocie;
e) udzielanie innej osobie, nakłanianie do użycia, albo ułatwienie użycia;
f) wytwarzanie, przetwarzanie albo przerabianie oraz przywóz z zagranicy, wywóz za granicę lub przewóz w tranzycie, a także nabywanie i posiadanie prekursorów (czyli substancji mogących służyć do wytworzenia środków odurzających lub substancji psychotropowych);
g) posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych;
h) uprawianie maku lub konopi, a także ich zbieranie.
Panowie zaczeli tak wymieniac jeszcze inne procedury I kary odniesienia do czynu a nasza Basia od tego wszystkiego prawie przekrecila sie na drugi swiat,nawet wiejska spolecznosc probowala sie wstawic za kobiecina,ktora wlasciwie z niewiedzy I milosci do kwiatow zostala oskarzona o nieumyslne igranie z prawem polskim.
Na nic sie zdaly lamenty I placz Basi ktorej sprawa trafila do sadu gdzie w normalnych okolicznosciach grozila jej kara pozbawienia wolnosci do lat 3 I grzywna do jakiejs tam wysokosci,ale litosciwe nasze sady ze wzgledu na wiek I choroby wyznaczyly grzywne na ktora I tak staruszke nie stac.
Kiedys kiedy dzieci byly marudne I nie chcialy spac dawano mi wlasnie palke makowki do ssania,dzis taka rodzina bylaby patologiczna,odebranoby im
prawa rodzicielskie I skazano na kilka latek.
Zadaje sobie pytanie czy to nie przypadkiem lekka przesada ?
Na to wyglada ze kazdy polski rolnik moze trafic do pierdla bo jak wiadomo zawsze trafi sie chocby jeden czerwony lebek wystajacy z hektara przenicy czy z pola ziemniakow,tak samo jak zawsze znajdzie sie sasiad-konfident ktory podpierdoli dla uciechy.