JustPaste.it

Druga Strona Krakowa

Dzielenie się swoim kawałkiem Krakowa, szukanie klimatycznych miejsc czy zwykły turpizm? Sami oceńcie.

Dzielenie się swoim kawałkiem Krakowa, szukanie klimatycznych miejsc czy zwykły turpizm? Sami oceńcie.

 

990ede0b283f4321db9ac7becae0a5bc.jpgKraków, jaki jest – każdy widzi, dodatkowo – każdy widzi go inaczej. Kraków tonie w uśmiechach turystów, wybrzmiewa krzykami Anglików łajdaczących się na Rynku, dusi się w dymie papierosowym artystycznej bohemy gromadzącej się co wieczór w dziesiątkach klaustrofobicznych knajp, kisi się w swoim własnym sosie w godzinach szczytu, oddycha ciężkim, spalinowym powietrzem i przyciąga kulturą przenikającą wszystko do szpiku kości. Niepotrzebne skreślić.

Dla większości Kraków, to przede wszystkim Wawel, tak, ten Zamek Królewski, do którego wstęp jest tak koszmarnie drogi oraz przed którego wejściem prześwietlają bagaż. To Sukiennice, gdzie sprzedaje się chińskie bzdury, wmawiając, że to polskie rękodzieło. To gwizdki i smoki z pianki, prowadzone na drucie. To ćwierkające ptaszki do dmuchania, które zastanawiam się czy ktokolwiek kupuje. To mimowie – lewitujący, straszący, rozbawiający, a przede wszystkim wyglądający tak, aby zarówno odróżnić się od codzienności, a jednocześnie wpasować w klimat miasta. To uliczni grajkowie z Floriańskiej, których przegania straż miejska. Wisła śmierdząca Bałtykiem, „Wierzynek” z paskudnym kremem borowikowym, Piotr Skrzynecki, całkowany w usta przez nastolatki nie mające pojęcia, kim był.

Z drugiej strony mamy kwiaciarki, które w szaleńczej woni kwiatów, formują bukiety. To wesołe dzieci, śmiało wbiegające w stado gołębi. To wielkie i małe bańki puszczane na Rynku oraz w mniejszych uliczkach. To Kazimierz, gdzie kawiarnie są tak małe, że ledwo pomieszczą kilka osób. To Floriańska rozbrzmiewająca wszystkimi językami świata, precle z makiem za złoty pięćdziesiąt, smok zionący ogniem w odpowiedzi na esemesa. To jaki on właściwie jest?

Druga Strona Krakowa, to Kraków jakiego nie znacie” - zachęcają autorzy bloga, gromadzącego zdjęcia tego miasta. Ale nie te sztampowe... te niezwykłe! Można by wzruszyć ramionami i skwitować to zdaniem, że każdy przecież tak mówi. Każdy jest pewien, że znalazł coś nowego, niepowtarzalnego i świeżego, więc dlaczego tym razem ma być inaczej? Czy jeszcze można wymyślić, coś więcej, niż podrasowane w Photoshopie Wzgórze Wawelskie, czy płytę Rynku pokrytą co do centymetra gołębiami? Otóż można. Założenie całego projektu jest dosyć naiwne, bo zakłada, że potencjalny „ktoś” będzie chciał oglądać brzydotę Krakowa... a jednak na facebooku pojawiło się już ponad 500 fanów, którzy komentują, wrzucają swoje własne zdjęcia oraz „lajkują” posty.

5cb2354586d65363a895f6f5250c2726.jpgKiedyś zdjęcia wysłała im Ewa, która spacerując po okolicy, przez przypadek natrafiła na opuszczone baseny Wisły i Cracovii. „Pomyślałam, że mało kto wie, że coś takiego w ogóle istnieje. Wzięłam aparat, zrobiłam zdjęcia, a kilka dni później trafiłam na DSK. Potem okazało się, że wygrałam u nich bilet na koncert jakiegoś niszowego zespołu – bardzo mi się to spodobało. Kolejne zdjęcia zrobię na Zabłociu w opuszczonej fabryce” - obiecuje. Marta niedawno nadesłała swoje zdjęcia, czeka na ich publikację. Sfotografowała Kraków w drodze do pracy. Chciała pokazać to, co zawsze ją drażniło i co teraz może zyskać zupełnie inne znaczenie. „Pokazują Kraków, jaki sama dobrze znam. Wracając domu brudnymi ulicami, nie dostrzegam tego, co widzę na ich zdjęciach. Pokazują mi codzienność w bardzo ciekawy sposób, czasem ładny, czasem uderzający... ale przede wszystkim – łatwiejszy do przełknięcia”.

Kto za tym stoi? Grupka studentów, którzy rozpoczęli projekt w ramach zajęć, po ich zakończeniu blog przerodził się w coś więcej. „Naszym celem jest przede wszystkim zaktywizowanie Krakusów, zachęcenie ich do tego, żeby robili zdjęcia i pomagali nam poszerzać bazę zdjęć Drugiej Strony Krakowa” - mówią. Na stronie na facebooku mówią, że planują poskładać szlak po mało znanych, zapomnianych, ale klimatycznych i nietypowych miejscach. „Kraków jest miastem kontrastów – tu piękno sąsiaduje z brzydotą, z przerażenia rodzi się zachwyt. Zaskocz siebie, zaskocz innych i przyłącz się do nas!” - zachęcają.

Istnieją już podobne projekty: Warszawa Nieznana oraz Ezoteryczny Poznań. Ten pierwszy gromadzi zdjęcia Warszawy – tej pięknej i interesującej. Ezoteryczny Poznań skupia się głównie na wydarzeniach, odbywających się na terenie miasta. A więc jak można zauważyć pomysły na uchwycenie miejskiego ducha mogą być różne, ja z zainteresowaniem będę śledziła poczynania ich wszystkich. Każde miasto ma w sobie „to coś”, to dobrze, że niektórzy ludzie chcą pomóc innym i wskazać to wyraźnie palcem.