JustPaste.it

Nad grobem

Najlepsza jest rodzina na fotografii i cmentarzu

Najlepsza jest rodzina na fotografii i cmentarzu

 

 

W dniu Zaduszek pochyla się nad grobem rodziców.,a za użycia nie interesowała się bardzo ich starością,  kupili jej mieszkanie, a ona " z wdzięczności " wyjechała za granicę pracować, po powrocie usiłowała ulokować ich  w domu starców., brat z zoną udaremnili  jej niecne zamiary. 

Jej   dzieci odwiedzały dziadków od wielkiego dzwonu,a zastępowali  im matkę i ojca. Zajęci pracą , romansami , nie miały dla nich czasu., dorastały w atmosferze waśni i zdrad rodziców

Starzy żyli w szarej   samotności, zakłócanej agresją lokatorów,czekali na wnuczki ,jak ziemia na wiosnę. Na ich widok twarze jaśniały,a babcia klaszcząc w dłoni mówiła' jaskółeczki pod stretche przeleciały...Wtedy dziadek wyciągał z komody zakurzoną harmoszkę i grał stare rosyjskie romanse i śpiewał i nogą kulawą przytupywał,..patrz żono jak  z młodych lat harmonia gra, jak pod oknem twoim,gdy jabłonie kwitły,,Czuję ich zapach wyszeptała,a łza wielka popłynęła po jej policzku..no daj scałuje ją może wtedy dasz kieliszeczek na powitanie gości./

Króciutkie to wizyty,a tyle radości ,grosiki uciułane z renty wnuczkom dowali..Może tylko po nie przyjeżdżały?

. Starszy syn w odległym mieście żył,   odwiedzał rodziców,a oni żalili na z lokatorów ,nie płacili czynszu i ich bili, wytoczył im   sprawę o eksmisje .Siostra   nie zjawiła się w sądzie ,by pomoc bratu w tych kłopotach. Nie była tez na pogrzebie ojca,  spędzała urlop nad morzem. Staruszkowie  nie mieli szczęścia  z  dzieci.

Starszy siedział w więzieniu  za politykę , a młodszy podszyty wiatrem, fruwał po kraju z hasłami „Solidarności”. Matka mówiła,  że na  na Kresach koń  kopytem  walnął go w głowę . I dlatego  chodzi jak lunatyk  po tej głupiej „Solidarności”

.. Żył jakby w amoku z głową przepełnioną ideałami sprawiedliwości . Rozwoził po kraju ulotki ”, do domu zaglądał, by pożyczyć pieniądze i pomknąć znów w siną dal.

A matka ze łzami w oczach siedziała  przy oknie ,patrzyła na brzozę i  pytała  'gdzie jest nasz syneczek”  modliła się i modliła .Nie długo przed jej śmiercią wrócił, biegał z widłami po ogrodzie za sąsiadem ,braciszkowi nos rozkwasił.,roztrzaskał głowę psu i powiesił na drzewie. A siostra mimo to  nie chciała go oddać na leczenie. Dopiero brat to uczynił,lecz wypisała ze szpitala i   spowodowała, ze dla jej córki przepisał  , darowany przez ojca majątek. . Nie  zapobiegła pogarszającej się  psychozie,zginął pod kolami samochodu ,jest niejako odpowiedzialna za jego śmierć. , sprzedała   jego schedę  , a starszemu  bratu za eksmisję lokatorów ,  remont domu  i opiekę nad rodzicami  wystawiła  figę z makiem  .Rodziców krwawica przeszła w  obce  ręce. Zagarnęła też  wykupiony przez matkę grób dla swojej rodziny. Tylko na  granitowej płycie  wyryła symboliczny napis,ze i braciszek tam leży., a pochowany daleko w górach, zerdzewiała klepsydra dynda nad jego mogiłą,a jodły szumią pieśnie o solidarnościowej sprawiedliwości. I nikt go nie odwiedza, tylko robaczki świętojańskie światełkami mrugają jak okręciki gdy nadają s.o.s

. I siedzi t córka nad grobem rodziców  , jak sowa z opuszczonym dziobem, zamyślona i smutna. Rozeszła się z mężem,  i   dzieci wyjechały za granicę ,a wnuczki nie przychodzą i na proszone obiady, chociaż mieszkają od niej na rzut kamienia.

O czym myśli  teraz ,kiedy za  plecami  stoi  śmierć i szepcze :"chodź do mnie ,jest już w wieku matki kiedy umierała. O czym myślą nad grobami rodziców marnotrawni dzieci w dniu wszystkich świętych?