JustPaste.it

Dlaczego idąc na wybory, wyboru nie dokonam?

Za tydzień wybory. Teraźniejszy festiwal wyborczy toczy się raczej w kolorach szarych i w tonacji jaką znamy od czterech lat.

Za tydzień wybory. Teraźniejszy festiwal wyborczy toczy się raczej w kolorach szarych i w tonacji jaką znamy od czterech lat.

 

Najbardziej tę tonację zaznaczyła "katastrofa smoleńska", znajdziemy w niej również domieszkę straszenia znanego z 2007 roku. Służby specjalne w jednym sosie z pustymi lodówkami, ostatnio zamienionymi na ceny paliw.

Ale nie tym chcę się zająć, pragnę skreślić parę słów o ofercie wyborczej, nie programowej bo jej de facto nie ma, ta materia pozostaje tylko na poziomie haseł. Ten tekst dotyczy kandydatów dokładniej mówiąc partii. Oczywiście będzie to bardzo ogólny, wybiórczy i ewidentnie subiektywny ogląd tego przedmiotu.


Pozwól więc mój potencjalny czytelniku, ze zacznę od tych największych.

 

I tak na tapecie pierwsza niech pojawi się partia rządząca  Platforma Obywatelska.

PO to partia nowoczesna, partia naszych czasów na wskroś. Nowoczesna w przypadku tych organizacji wcale nie oznacza lepsza. Platforma to typowa dla współczesności partia władzy i żądna synekur, bezideowa i ściągając na swój pokład „wszystkich” stała się niestrawną papką.  Jej fanatyczni zwolennicy mówią o niej pragmatyczna, jeżeli tak to muszę koniecznie zmienić okulistę bo ja tej pragmatyczności nijak nie dostrzegam. Natomiast zauważam miotanie się większości ministrów od ściany do ściany. A swoja niekompetencję częstokroć też po prostu nieuctwo przez cztery lata przykrywali i przykrywają nawet teraz w końcówce tak pustą, że aż piękną retoryką. Z powodu tej próżni intelektualnej powrócono do starej strategii czyli, PiS to horror i destruktor.

 

W ten sposób na arenę działań wojennych wypłynął PiS. Drugi z wielkich graczy. Nie będę ukrywał, iż do niedawna  postrzegałem tę partię w tych samych kategoriach co PO, a nawet gorzej bo widziałem w niej anty systemowego dewianta. Teraz przyznaję byłem w błędzie. Po prostu PiS jest wyrazisty w swoich poglądach, chociaż jak dla mnie są one zbyt radykalne i to w pejoratywnym znaczeniu tego słowa, ale cenię ich za to że w to wierzą i dotyczy to również ich zwolenników. Co nie oznacza, że z J.Kaczyńskiego zdejmuje ta wiara odium cynizmu, dotyczy to również D.Tuska , liderzy to nie wyznawcy! PiS jawi mi się, wśród całego tego pstrokatego peletonu, jako jedyna formacja z twardym kręgosłupem ideowym, a jego rdzeniem nerwowym jest katolicyzm wraz z romantyzmem historycznym to go ustawia po prawej stronie sceny politycznej. Natomiast jak przyjrzymy  części  programu poświęconej proponowanej polityki społeczno-gospodarczej to nawet laik zauważy jej socjalną wymowę. Trzeba oczywiście wyodrębnić z niej treści obyczajowe gdyż one wyraźnie leżą po stronie konserwatywnej. To rodzi dylemat. PiS świadomie lub nie stworzył czwarty nurt, który śmiało można nazwać katolickim socjalizmem. Taki swoisty polsko-sarmacki miszmasz.

Czy jest w tym coś złego? Oczywiście, że nie, żyjemy w wolnym kraju i jest miejsce dla takiej formacji. Muszę jednak zaznaczyć, że przedstawicielom tej formacji zdarza się negowanie istnienie tej  wolności, jednakże dopóki nie  uprawomocniają tych swoich wynurzeń niech mówią i to pomimo, że w stosunku co do niektórych grup społecznych zdarza im się kwestionować  prawo do istnienia w przestrzeni publicznej.

W sensie formalnym nie po drodze mi z PiS-em w wielu kwestiach, to nie moja bajka. Dotyczy to zwłaszcza kwestii obyczajowych i światopoglądowych. Tak więc jak w przypadku PO stawiam minus.

 

PSL jedyna partia „rodzinna”, której liderzy nie widza nic złego w zatrudnianiu członków rodzin czy znajomych na intratnych stanowiskach w instytucjach publicznych, a więc za nasze, podatników, pieniądze. I to nawet w przypadkach jeśli kompetencje owych kandydatów są nikłe lub wręcz żadne, aby powierzając pełnienie nierzadko odpowiedzialne funkcje. Tą kwestię, bez żadnego zażenowania, podnosił nie tylko poseł Kłopotek, ale i sam generał Pawlak. Ta jedna sprawa już skreśla w moich oczach tę formację z mojej listy kandydatów na wybrańców Narodu.

A przecież z takich PSL-owskich kwiatków można by ułożyć niezły bukiet. Na dodatek nie cierpię disco-polo, naprawdę! Krecha!

 

Najboleśniejsza dla mnie sprawą jest brak lewicy w tych wyborach, bo nie będę ukrywał, że lewicowość jest mi najbliższa. I w tym miejscu mocno zgrzyta! SLD pomimo swej szumnej nazwie lewica nigdy nie było i nie jest nią obecnie. Jeżdżenie przedstawicieli tej formacji na platformach

„różowych parad” nie jest wyznacznikiem poglądów lewicowych tylko groteskowym i do tego pokracznym tańcem politycznych klownów. I w przypadku SLD uwieszę się tego tematu dłużej.

Lewicowość to racjonalizm, racjonalizm to logika. A co mówią aktywiści „różowego ruchu”, homoseksualizm jest naturalny, nie wiem być może. W tej sprawie wolę jednak trzymać się prawa i logiki właśnie. I tak z prawnego punktu widzenia, brak równości w legalizacji związków homoseksualnych w stosunku do związków hetero uważam za skandal bo wiąże się to z łamaniem zasad kodeksu praw człowieka i obywatela. Natomiast kwestia adopcji dzieci to logiczne konsekwencje ich własnych stwierdzeń. Przyjmijmy na wiarę, że homoseksualizm jest naturalny, to niech panowie płodzą dzieci z panami i to samo dotyczy związków płci pięknej o homoseksualnej orientacji. Obie te kwestie, legalizacja związków homoseksualnych i adopcja nie są tożsame gdyż należą do różnych sfer. Niestety taka połamana logika wyznawana przez to środowisko dotyczy nie tylko opisywanego powyżej przypadku, ale prawie każdej sfery życia publicznego./Nieszczęsna umowa z BCC/. Jeżeli jeszcze dodam do tego wszystkiego brak rozliczenia z totalitarnym bagażem przeszłości skreśla to SLD w przedbiegach do Parlamentu.

 

Ruch Palikota no cóż nie będę się rozpisywał. To nie jest partia polityczna tylko organizacja happeningowo-performerska o strukturze i konsystencji gąbki. Wchłania wszystko co jest aktualnie na topie publicznej debaty/ do której jeszcze wrócę/ i najważniejsze, aby temat był anty- proszę tylko nie pomylić tej zabawy z anarchizmem bo Palikotowcy nie mają znim nic wspólnego.

 

PPP – Polska Partia Pracy nie wiem jak te formację ugryźć. Bo nie odparcie jawi mi się wizja przykrywki dla politycznych ambicji działaczy związków zawodowych. Po drugie mam za mało danych na ich temat. Tak, niechybnie w tej materii muszę wziąć w karby swoje lenistwo.

 

Na koniec tego subiektywnego przeglądu, krótko o formacji Janusza Korwina-Mikkego. Ta partia w kwestiach ekonomicznych chciałaby cofnąć Polskę do XIX wieku i wprowadzić najbardziej krwiożerczą formę kapitalizmu, reszta to czysty faszyzm.

 

Obiecałem, że powrócę do tematu „debata publiczna”, co niniejszym czynię i nie będzie dotyczył  debaty polityków, ale internautów.

 

Często przeglądam komentarze na forach internetowych i muszę skonstatować tam nie ma żadnej debaty, nie prowadzi się  sporów, nie argumentuje swoich racji. Tam toczy się regularna i totalna wojna werbalna. W niewybrednych słowach z wulgarnymi ornamentami ciska się we wroga, tak tam nie istnieje oponent, dyskutant, interlokutor itp., po drugiej stronie przed ekranem siedzi śmiertelny wróg, którego trzeba poniżyć, zniszczyć i wyeliminować. Z niekłamana satysfakcja jednak zauważyłem, że w przeważającej części ten wojenny wirus dotknął zwolenników PO i PiS.

 

Mam świadomość, że posłużyłem się ogólnikami, ale wiem też, że długie i szczegółowe teksty w internecie są nieprzyswajalne i to z różnych względów, niekoniecznie dotyczy to zmęczenia oczu. Mnie natomiast te ogólniki wystarczają, aby iść na wybory spełniając swój obywatelski obowiązek, a nie wybierając nikogo będę w zgodzie z samym sobą nie wchodząc tym samym w destrukcyjny konflikt z własnym sumieniem.

 

Mimo wszystko życzę państwu owocnych wyborów!