JustPaste.it

Kiedy przypadek decyduje za ciebie...

Bo jest taki element, przypadkowy element, który decyduje o wszystkim.

Bo jest taki element, przypadkowy element, który decyduje o wszystkim.

 

 Element, przez który ludzie się wzajemnie… odnajdują. Może to być zwykłe spojrzenie, uśmiech, przypadkowe „wpadnięcie” na siebie, nadepnięcie w tłumie na czyjąś stopę, wspólna droga przebyta windą, autobusem, pociągiem. Nie, to nie jest przeznaczenie, to tylko przypadek.

Wspólne zainteresowania, pasje, hobby, wspólna praca czy szkoła, to wszystko przyciąga. I jeśli nie masz w tym chociaż odrobiny rozeznania, twoje życie zostaje nagle odwrócone do góry nogami przez kogoś całkowicie przeciętnego. Ta druga osoba nie musi być supermodelką, czy przystojniakiem z okładki. Zakochując się, nie widzisz wad, dostrzegasz jedynie piękno. A wszystko sprowadza się do spotkania w jednym, jedynym, właściwym dla ciebie miejscu, które wszystko zmienia.

Ale czy nigdy ci się nie zdarzyło, że to wszystko było chwilowe? Że po jakimś czasie doszedłeś jednak do wniosku, że nie chcesz tego dłużej ciągnąć? Że tak naprawdę to sam się sobie dziwisz, dlaczego w ogóle wdepnąłeś w ten shit? I nagle się obudziłeś, otworzyłeś oczy, takie mocne jebs, które zakomunikowało ci, byś stąd zwiewał. Taki napis w głowie, wyglądający jakoś tak…

 

SPIERDALAJ STĄD!!!

 

Prawdopodobnie dostrzegłeś, że kobieta idealna dla ciebie… ma wady. Wady, których nie dostrzegałeś wcześniej. Bo też po co? Prosta sprawa, byłeś totalnie zauroczony. Jeśli ona była ładna, to znaczy, że wreszcie naciąłeś się na jej pojebanym charakterze i wrodzonym idiotyzmie. Jeśli była przeciętna lub brzydka, a w dodatku miała nadwagę i odwrotnie założoną plombę przez pijanego dentystę na przedzie, ale poleciałeś na jej charakter… eee… no to w sumie masz już odpowiedź.

Ale… zaczęło ci to przeszkadzać dopiero później, kiedy te przesławne motylki straciły swoje skrzydełka. Spokojnie, nie ma się co martwić, nie ma co panikować, teraz musisz szybko wymyślić, jak się z tego wszystkiego wykaraskać. Zorientowałeś się, że masz przed sobą jedną z 13 kobiet, z którymi nie chciałbyś być, bo nie dałeś sobie czasu, bo nie przemyślałeś, czy warto. Teraz masz problem, bo nie wiesz jak to wszystko odkręcić…

W dobie Facebooka? W dobie INFORMACJI!?

Zobaczcie jak łatwo jest uniknąć wtopy dzięki gotowym rozwiązaniom. No pomyślmy tylko jak to wszystko się dzisiaj kręci. O wiele łatwiej jest wybrać kogoś z tłumu, niż skupiać się na jednym celu, który potencjalnie i tak okaże się zmarnowanym czasem. Mało tego, wybierając z tłumu możesz pozwolić sobie na wygodę jednoczesnego flirtu z wieloma kobietami. Tak naprawdę każdy z nas szufladkuje, bez wyjątku. Robimy to raczej podświadomie. Wiecie, dzielimy ludzi na tych, których lubimy bardziej i tych, których lubimy mniej. Na ładniejszych, brzydszych, wyższych, niższych… no dobra, może przesadzam, to tylko przykłady.

Zmierzam do tego, że po prostu mamy możliwość selekcji. Oj, i robimy to. Codziennie, nawet w spożywczaku, zastanawiając się, co kupić na kolację.

No więc wyobraźcie sobie, że tkacie sieć, jak pająk, do której wpadają liczne ofiary, jedna po drugiej. Każdej próbujecie, ale w całości zjadacie tylko tę, która jest najodpowiedniejsza dla was. I może zaprzeczam samemu sobie, bo wychodzi na to, że przypadkowych sytuacji nigdy tak naprawdę nie unikniemy. Ale! Mając kogoś w sieci, a raczej w… Sieci, możemy zobaczyć, z kim mamy do czynienia. I nie musimy do tego celu umawiać się na randki, by potem przez ten cały czas myśleć, jak ją wreszcie spławić.

Możemy zobaczyć, czy nie mamy przed sobą idiotki. Czy ta osoba pisze składnie, czy nie robi… błendów ortograficznych taki jak ja, czy nie stawia gównianych LOL’ów, OMG’ów i innych dziecinnych pierdół, niczym te spamerskie łańcuszki, w których w nieszczęście z powodu nie przekazania tego dalej nikt nie wierzy, ale które każdy… przekazuje dalej. Czy nie stawia 10 tysięcy emotikon w stylu „xD” po każdym napisanym słowie, czy potrafi chociaż skleić jedno zdanie w odpowiedzi na nasz 100 wyrazowy tekst. Dowiadujemy się o tej osobie prawie wszystkiego… dzięki niej samej. Podglądamy jakich ma przyjaciół i jaki ma do nich stosunek. Czy pod ich słit fotciami pisze słit komentarze, czy wkleja i taguje osoby, które głupio wyszły i które być może nie życzą sobie, by ich zdjęcia fruwały po Necie. No i wreszcie, co ciekawego w życiu… w ogóle robi.

Bo prawdą jest, że większość osób inwigiluje ludzi, którymi są zainteresowani, bo każdy lubi być w pozycji dominującej. Niczym szpieg, czasami nawet plamiąc swój honor do takiego stopnia, że muszą sobie założyć anonimowe konto, by infiltrować z ukrycia. Każdy tak robi, ale nikt się do tego nie przyzna. I zastanawia mnie, dlaczego… pomimo wielu dowodów głupoty jakie zobaczą, nie odechciewa im się. Wystarczy podejrzeć mój profil na FB, by wiedzieć, że kompletnie mi odbiło, bo piszę sobie jakiegoś tam głupiego bloga, kompletnie nie mam racji i jestem idiotą. Chociaż… i tak nikt tego nie czyta albo czyta…, i śmieje się z mojej głupoty.

A, na szczęście Facebook daje tę wygodę, że zachowujemy jednak resztki godności i nie musimy się specjalnie przelogowywać, bo może się nie znam, ale tu chyba nie ma tej opcji co na NK.

Nie dopuszczam myśli, by moim życiem sterował przypadek. Nie dopuszczam myśli, bym moim życiem kierowało przeznaczenie. To ja już wolę myśleć, że wszystko co robię, jest dobrze zaplanowane, że tkam sobie swoją sieć i… wybieram z niej tylko najlepsze elementy.

Chociaż, jak to w życiu… i tak mi się to nie udaje.