JustPaste.it

Współczesny bój...

Czarne pudło stojące na spróchniały taborecie. Nie działa...Pozostał tylko dźwięk, słychać tylko bełkot wyższych sfer, majaki pseudoartystów. Słyszę, ale nie widzę. Nie ma obrazów. Nie ma kolorów. Ciemność, a z niej wyłaniają się dziwne głosy. Bas, alt, baryton...Ktoś gada. Nie rozumiem. Zniekształca polszczyznę, kaleczy język. Na darmo te wysiłki. Tak wiele słów wydobywa się z czarnego pudła, ale każde niezrozumiałe, żadne nie tworzy całości. Tak wiele słów, ale każde bezwartościowe.

Komercja. Stwórzmy telewizję dla przeciętniaków, zróbmy z ludzi głupków. Niech siedzą. Niech śledzą beznamiętnym wzrokiem przesuwające się obrazy. Niech z zapartym tchem gapią się na „ wyżyny” z „ nizin”. Niezły cyrk na lodzie.! A może ktoś kiedyś zatańczy z „ gwiazdą” - szczyt marzeń połowy Polaków. Taniec z „ gwiazdą”, ale czy ktokolwiek ją zna? Tak! Wszyscy znają, pewnie grała w jednym z miliona seriali emitowanych dla półmózgów, półgłówków.

Zabijajmy cenny czas, przecież w życiu nie ma innych rozrywek. Wyższa kultura! Co to właściwie jest? „ M jak miłość”, a może „ Samo życie”? Nie! Kultura to, brazylijskie seriale. Sycą duszę, karmią ludzi tendencyjną fabułą. Kopciuch poślubia księcia. Mezalians, prawie jak u Orzeszkowej. Pocałuj żabę, a zamieni się Cichopkową.

Czarne pudło stoi obok regału, na którym rzędami poukładane są książki. W pudle dźwięk, na pólkach cisza, głucha cisza. Literatura śpi. Nikt nie chce jej obudzić, nikt nie chce wyrwać z letargu. Pudło pokrywa kurz, a ksiązki...Otulone są kurzem zapomnienia, spięte kajdanami niepamięci.

O niepamięci! Ludzka udręko!

Współczesny bój. Lecz kto odniesie zwycięstwo? Kto wygra tę walkę? - walkę z wiatrakami?

Telewizja kusi, przyciąga jak magnes. Telewizja ma siłę przebicia, telewizja niczym Nietzscheański nadczłowiek. Pranie mózgu. Siano w głowie. Ludzie już nie chcą czytać – wolą oglądać, wolą słuchać, wolą patrzeć, gapić się bezsensu.

Idol, na kształt słów „ Słowacki wielkim poetą był”. A kim w ogóle był ten Słowacki? Czy ludzie jeszcze wiedzą? Coś im świta. Próbują odgadnąć. To nieważne...Po co zaprzątać sobie głowę nazwiskami, które przemijają, a może już przeminęły.

Na topie są inne gwiazdy, inne autorytety... dla mas.

Samozwańcze gwiazdy...Dlaczego?

Czarne pudło wyparło literaturę, zniewoliło umysły ludzkie. Jesteśmy niewolnikami komercyjnej muzy. Muzo!

Apollo by Cię uwielbiał, Apollo by Cię wielbił. A Mickiewicz...znalazłby w Tobie twórcze natchnienie. Pewnie nie pisałby o podeptanej miłości, nie pisałby o Tadeuszu, Panu Tadeuszu, pisałby o Tobie, o Twej wielkości, o Twej sile. A może...Nie pisałby wcale.

Marności! Vanitas!

Gonimy za marnością, biegniemy nad przepaść, zmierzamy ku upadkowi.

Gapimy się beznamiętnym wzrokiem w czarne pudło. Nie działa, nie ma obrazów, słychać tylko zniekształcone dźwięki. Słychać tylko majaki ludzi z „ wyższych sfer”.

Znowu się kłócą. Debatują o wyższości literatury nad telewizją. Nie, jednak nie...Rozmawiają o czymś innym. Nie zrozumiałam, fonia też się psuje, głos na wyczerpaniu...

Marzenia...pewnie znowu podświadomość kazała mi usłyszeć to co chciałabym słyszeć. Muza milczy, wszyscy milczą, nikt niczego nie wieści...Nie ma wieszczów, a Ci, którzy byli, odeszli w zapomnienie.

Wszystko się zmienia. Kiedyś się włączało, włączało cokolwiek, a teraz...wszystko się „włancza”, a może „ włańcza”. Nie wiem dokładnie, trudno usłyszeć...

Niczego nie rozumiem, a może nie rozumie. Rozumie! Ludzka udręko.

Telewizja nas karmi, syci nasze dusze nicością.

Książki...Odchodzą do lamusa. Biblioteka…zwalisko makulatury. Taka tam cisza...Nikt nie krzyczy, nikt nie gada...A w czarnym pudle...Arkadia...W końcu ją znaleźliśmy....Sielanka.

Pasożyt, złodziej czasu. Niszczy wszystko.

Gdzie komunikacja międzyludzka. Gdzie w tym całym zamęcie człowiek. Pilot przyjacielem...

Czarne pudło. Nie mogę już na nie patrzyć.

Wychodzę z domu. Mijam ludzi. Rozmawiają...Pędzą...Gdzieś się spieszą. Idę...Nagle coś każe się zatrzymać. Stoję... Dwie kobiety rozmawiają. Nie słyszę dokładnie...Ktoś z kimś zdradził kogoś. Gdzieś pojechał, wrócił i było po wszystkim. Myślę „ biedny człowiek”. Nie, zbyt szybkie współczucie. Słucham dalej. To tylko „ M jak miłość”. Serial, znowu telewizja. Komercyjna muza wyszła na ulicę. Ludzie zaczynają żyć życiem seriali. Nie mają swoich spraw.

Człowiek nie zauważa człowieka. Ludzie przestają patrzeć na siebie – gapią się tyko przed siebie, a tam co widzą? – czarne pudło.

Ludzie już nie rozmawiają ze sobą o sobie, nie mają czasu, a może mają, tylko wolą czarne pudło.

Cicho!- ktoś krzyczy. A dlaczego tak się denerwuje? Dlaczego żąda spokoju? Dlaczego żąda ciszy? Czy chce poczytać? Czy pragnie poleżeć w milczeniu? Nie! Złudzenie! Chce ciszy, bo nie słyszy głosów wydobywających się z czarnego pudła.

Nie rozmawiajmy ze sobą, zakneblujmy sobie usta i gapmy się bezrefleksyjnie w telewizor.

Nowe ustawy, wielka dziura budżetowa, ktoś kogoś zabił, słowny bój polityków – to takie głębokie, ciekawe. Bez tych nowinek nie moglibyśmy funkcjonować, nie moglibyśmy oddychać, nie moglibyśmy żyć. Umarlibyśmy...

Książka, odwieczny przyjaciel człowieka, czy wróg?

Znika literatura, znika człowiek...światem rządzą mass media. Światem zawładnął Bies...Szatan...

Smutne...Nie ma nas...

Czarne pudło nie działa od miesięcy. Od miesięcy stoi samotnie w rogu pokoju. Nikt na nie zwraca uwagi. Ale dlaczego? Bo milczy.

Książki poukładane rzędami na regale. Samotne. Nikt nie zwraca na nie uwagi. Ale dlaczego? Bo milczą – milczą, a mogłyby krzyczeć. Taka w nich mądrość. Wiedza...A może krzyczą, tylko nikt nie słyszy. Może krzyczą, pytają: gdzie człowiek, co z mych kartek całą myśl wyczyta...Ale ludzie nie chcą usłyszeć niemego krzyku zapomnianych kartek.

Czasem zastanawiam się dlaczego ludzie w ogóle pisali książki, po co im to było? Czy wierzyli, że one zapewnią im nieśmiertelność? Czy myśleli, że dzięki słowu pisanemu po ich śmierci coś zostanie, coś, co przypomni potomnym o ich niegdysiejszym istnieniu. „Non omnis moriar”, „Exegi monumentum..” - współcześnie, chyba bez znaczenia.

Czy Sienkiewicz pisząc trylogię, Mickiewicz opisując Litwę, a Kochanowski zamieniając ból w materię mieli nadzieję, że staną się nieśmiertelni w oczach Polaków, że kiedyś ludzie z chęcią będą wracali do ich twórczości.

Może tak sądzili, ale teraźniejszość zdaje się weryfikować przeszłość.

Nikt nie wraca z wielką nadzieją w oczach, z uśmiechem na ustach do tego co dawne, do tego, co powinno już przeminąć. Ale czy przeminęło? Czy słowo kiedykolwiek przeminie?

Przeminąć mogą obrazy, puste słowa z czarnego pudła. A kartki, zapisane kartki...nie przeminął. Zniszczy jej czas, naruszy strukturę, ale nikt nigdy nie zniszczy zawartych w nich mądrości.

Słowa nie przemijają, mogą jedynie na chwilę zostać zapomniane.

Słowa są wieczne...Zmaterializowane słowa nie przemijają. Jedyne co przemija to my- my ludzie.

Jesteśmy tylko „prochem i niczem”.

Jesteśmy wolni, mamy prawo wyboru. Możemy wybierać, jednak nie zawsze wybieramy mądrze, a może po prostu wybieramy łatwiejsze alternatywy.

Czarne pudło czy literatura? Większość wybierze niestety pudło. A pudło...Ogranicza ludzi, zniewala ich umysły, rządzi nimi. Czarne pudło karmi nas pięknymi słówkami, które kłamią. Fałszuje prawdę. Komercja. Machina do robienia pieniędzy. A my, pomagamy ludziom z „ wyżyn” napędzać tę machinę. Jesteśmy marionetkami w rękach tej głupiej muzy. Daliśmy się złapać w jej sidła.

Zapominamy, że w życiu doświadczać możemy ambitniejszej kultury, że książki mogą dać nam o wiele więcej niż telewizja.

Czytanie...Wzbogaca słownictwo, wprowadza na ścieżki przeszłości. Dobra książka odciąga choć na chwilę od rzeczywistości, przenosi w świat czasem lepszy od tego, w którym żyjemy.

Ale po co czytać, skoro to takie niemodne...Po co czytać skoro tego wymagają od nas nauczyciele, a tylko słabiak liczy się z ich zdaniem.

Nauczyciele powoli tracą swój autorytet, albo już stracili. Oni, jako współcześni wieszcze, jako ludzie o szczególnym posłannictwie, powinni starać się zmieniać świat – świat wokół siebie. Powinni walczyć z wtórnym analfabetyzmem. A co robią....? Większość pozostaje niewzruszona, bierna.

Życie bez książki jest takie puste. Życie bez literatury nie wzbogaca naszej duszy, tylko co dzień ją zubaża.

Bez sztuki jesteśmy bezdomni duchowo. Sztuka jest domem wiedzy, otwiera przed człowiekiem swe drzwi, a on... Co robi? Bezmyślnie je zamyka, nie chce wejść do środka.

Wolimy wielbić telewizję, wolimy jej składać hołd, jej się kłaniać, przed nią się płaszczyć, być na każde jej usługi.

Afirmacja piękna, wtórna potrzeba, ale potrzeba godna zaspokojenia, a my...wciąż pozostajemy głodni, a może po prostu zagłuszamy twórczy głód.

Obcowanie z książką, to przeżycie ważniejsze niż śledzenie obrazów zmieniających się w czarnym pudle. Obcowanie z książką, doświadczenie bezcenne. Ale czy wszyscy potrafią docenić? Czy wszyscy są w stanie odkryć zawoalowane wartości? Nie, bo nie lubimy już chyba niczego odkrywać, wolimy, kiedy inni to za nas zrobią? Wolimy być bierni, wysysać soki z innych, z tych, którzy pracują dla tej muzy.

Nie dbamy o duchową część naszej egzystencji. Zaspakajamy tylko podstawowe potrzeby, potrzeby ciała, potrzeby najniższego rzędu. A jeśli chodzi o duszę...To wystarcza nam chłam, wystarczy, że nasycimy się tandetą.

Kochamy naszych polskich „artystów”. Z jaką radością wysyłamy smsy na swoich faworytów, z dennych programów pseudorozrywkowych, jesteśmy wielcy bo pomagamy komuś wygrać, odnieść zwycięstwo. Dzięki naszej pomocy jakaś podrzędna aktorka stanie się sławną piosenkarką...jednego sezonu. Pewnie czujemy, że spełniamy swój obywatelski obowiązek, bo przecież wspieramy rodzimą twórczość. Jesteśmy z siebie dumni!

Ale nie lepiej byłoby gdyby każdy zajął się tym, co kocha, tym, w czym czuje się naprawdę dobry. Aktorka nie musi być jednocześnie piosenkarką o słowiczym głosie, tancerką, która opanowała do perfekcji wszystkie kroki, nie musi być też łyżwiarką, ani treserką zwierząt w cyrku.

Niech aktorka pozostanie aktorką, piosenkarka piosenkarką, a sportowiec sportowcem.

Przestańmy tworzyć dochodowe programy, a dostarczmy ludziom rozrywki, której warto poświęcić uwagę.

Książki, telewizja, komputer, wszystko jest dla ludzi, ale dla ludzi mądrych, dla takich którzy potrafią znaleźć złoty środek. Jesteśmy wolni, mamy prawo wyboru, ale powinniśmy wybierać mądrze.

Książki nie potrafią krzyczeć tak głośno jak telewizja. A my... niestety najczęściej wybieramy to, co wyraźniej do nas przemawia, to, co ma większą siłę przebicia.

Głosy z czarnego pudła zdominowały słowo pisane, przysłoniły wartość literatury, jako sztuki.

Boimy się epidemii grypy, ale dlaczego nie obawiamy się epidemii wtórnego analfabetyzmu. Szczepimy się przeciwko grypie, a dlaczego nie chcemy zaszczepić w sobie szacunku do języka?

Język to dorobek kulturalny naszych przodków. Przeszłe pokolenia stworzyły kod, za pomocą, którego dziś możemy rozmawiać ze sobą. A my co robimy? Niszczymy wszystko. Jeśli język „ upadnie”, to wraz z nim upadniemy i my.

Młodzież nie potrafi się wysłowić, nie zna zasad ortografii. Dlaczego? Bo nie czyta książek.

Młodzi ludzi nie są w stanie samodzielnie napisać wypracowania, nie umieją przelewać myśli na papier. Dlaczego? Bo nie czytają książek, bo mają nikły zasób słów.

Jesteśmy Polakami. Polski to nasz język ojczysty, język za pomocą, którego porozumiewamy się, więc dbajmy o niego. Nie pozwólmy na powolny upadek polszczyzny. Jeśli nie chcemy zrobić tego dla siebie, to zróbmy to dla przyszłych pokoleń. Bo przecież to, co dziś zasiejemy, w przyszłości będą zbierać inni.

Nawyki językowe przekazujemy potomnym, a chyba nie chcemy aby część naszej wspólnej kultury zanikła, aby przekazana została w formie zniekształconej, bo to zdążać będzie do kolejnych zniekształceń językowych.

Co ważniejsze komercyjna muza czy cały Parnas Apollina?