JustPaste.it

Witaj, niewesoło, szkoło!

Po leniwych, beztroskich wręcz wakacjach wrzesień zawsze spędzał sen z powiek rodziców dzieci i młodzieży szkolnej. To zakup podręczników na kolejny rok szkolny.

Po leniwych, beztroskich wręcz wakacjach wrzesień zawsze spędzał sen z powiek rodziców dzieci i młodzieży szkolnej. To zakup podręczników na kolejny rok szkolny.

 

Temat nabrał na swej aktualności podczas rozmowy z mamą dziecka w wieku szkolnym. Skąd kolejne, tym razem moje rozeznanie. Ów fakt najbardziej odczuwalny jest dla rodzin najuboższych. Bo koszt może sięgać nawet do kilkuset złotych. Istnieje możliwość dofinansowania, co jest zgodne z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 25 maja 2011 r. Wymogi określone są dość szczegółowo. Takiemu dofinansowaniu podlegają dzieci klas I –III szkól podstawowych, jeśli dochód na jednego członka rodziny przekracza 351 zł, tego co mamy na rękę.

W nielicznych przypadkach przykrych zdarzeń losowych, takich jak klęski żywiołowe również można ubiegać się o pieniężne dofinansowanie, nawet wtedy, gdy przekracza się wymaganą kwotę. Na finansową pomoc mogą liczyć tez uczniowie z niepełnosprawnością z narządu słuchu, wzroku, czy też niepełnosprawni umysłowe w stopniu lekkim.

Dlatego trzeba wystosować odpowiedni wniosek, którym swobodnie dysponuje dyrektor szkolnej placówki. Wtedy też trzeba posiadać imienną fakturę VAT. Gdy decyzja okaże się pozytywna, nastąpi zwrot kosztów.

Z roku na rok jest coraz gorzej. Narzekania na tym tle dochodzi z każdego rogu. Dosłownie! Wielokrotnie najwyższe władze nagłaśniają, że edukacja w Polsce jest bezpłatna. To ja się teraz pytam, czy to jest jakieś czcze pustosłowie, skoro za wszystko trzeba bardzo słono płacić. Zatem o wczesnym wyrównywaniu szans w szkole mowy być nie może. Nawet za miejsce w przedszkolu trzeba płacić ponad wszelkie średnie normy. A i zawczasu pomyśleć o miejscu w żłobku.

Współcześni rodzice bardzo zabiegają o to, by ich potomstwo miało zapewniony godny start w dzieciństwo, by niedługo potem z impetem wejść w dorosłość. Najbardziej dojmująca bywa ta ciągła gonitwa za coraz to nowszymi wydaniami podręczników. Nie rzadko jest tak, że trzeba przejść przez kilka oddalonych od siebie księgarń. I tak płyną kolejne tygodnie, w których dzieci nie mają jeszcze swoich kompletów. Zamówienie dokonywane tak popularną i rozpowszechnioną drogą internetową również i w tym przypadku nie sprawdza ponieważ sam a paczka, często niekompletna, przychodzi Z dużym opóźnieniem.

Brak książek odbija się przeważnie na dzieciach, ponieważ na sam fakt nie posiadania podręczników nauczyciele nigdy nie patrzą zbyt przychylnie. Tak źle i tak niedobrze! A pozycja pani Minister jakby wciąż nie zagrożona.