JustPaste.it

Skąd tyle głupoty?

Ten Palikot, wiecie, wcale nie jest taki straszny.

 

Skąd  tyle  głupoty?

Pytanie też jest właściwie głupie. Chociaż, jak już wybory za nami, to każdy jest mądry. I każdy wie, skąd tyle głupoty. Stąd, że każdy Polak ma swoją własną mądrość, z którą koniecznie chce się podzielić. No i dzieli się tak hojnie, że od tego dzielenia się wszyscy głupieją.

Z tą mądrością i jej dzieleniem się, to należy przyznać, że Polak dzieli się bardzo uczciwie, a nawet bez miary. Tego dzielenia się nigdy nie jest mu dosyć. Polak by chciał, żeby wszyscy byli tacy mądrzy jak on, a przecież to nie jest rzecz możliwa. Prawdę pisząc, gdyby Polakowi udała się ta sztuka, doszłoby do wielkiego nieszczęścia.

Jakiego znów nieszczęścia? Przykładowo powiedzmy, mogłaby wrócić stara PZPR! Na serio. Wiem, że dla niektórych nie byłoby to żadne nieszczęście, nawet wprost przeciwnie, ale przecież nikt się do tego nie przyzna! Za to każdy wie, że w tamtych czasach wszyscy byliśmy jednakowo mądrzy i za te same pieniądze. Znaczy, za te same emerytury, których nam wystarcza na wyżywienie kota i składkę na Radio Maryja.

Piszę o tym, bo średnio rzecz ujmując, Polacy są coraz starsi, coraz to więcej nas u cycka ZUS-u, któremu zdecydowanie kończy się kasa. Życie kotów jest więc coraz bardziej zagrożone, o kanarkach nawet nie wspominając.

Psy za to mają się nieźle, nie licząc tych w schroniskach.


 

f88fdbf6672ed43ff894dce05bbfa09e.jpg


W ogóle, to nam nie pomoże choćby Fundacja Rockefellera, bo każdy wie, że fundacja, ażeby pomóc, musi najpierw zarobić. To ja się pytam, na czym ona ma zarobić, jeżeli ZUS-owi brak pieniędzy. Ci zaś, przepraszam za wyrażenie, emigranci nasi, co to wspierają United Kingdom i republikę wrzosowisk, jakoś za cholerę dzielić się z ZUS-em nie chcą. Nawet nie piszę o tym, co oni wolą robić zamiast tego dzielenia się.

W owych czasach, kiedy wszyscy byliśmy jednakowo mądrzy, ZUS-owi ani się nie śniło, że będzie plajtował. Nawet rósł on w siłę. Co prawda, nie miał żadnych wygibasów ani pałacyków, pomalowany był zwyczajną olejną farbą, prezes to tylko poniektóry miał w gabinecie palmę. A jeździć, to musiał starym fiatem, wyłącznie wtedy, kiedy sam potrafił.

To teraz ja się znowu pytam, skąd się to bogactwo ZUS-u brało. Raczej, gdzie się ono podziało. Zastanawiające, że to bogactwo znikło tak jakoś trochę wcześniej, zanim jeszcze przyśniła mi się pierwsza emerytura. Znaczy, ono się podziało jakoś akurat wtedy, kiedy ZUS przysiągł, że dla mnie, to nigdy mu nie zbraknie. Więc nie ma w tym chyba niczego dziwnego, że ja też chcę się dzielić tą swoją mądrością, żeby w oczach rodaków nie wyjść na przesadnego durnia.

A skąd się bierze głupota, już wielu uczonych mężów dogłębnie tę sprawę wyjaśniło. Żadne dalsze wyjaśnienia nikomu nie są potrzebne. Ona, ta głupota, bierze się z kamienia. Wystarczy usiąść wygodnie na byle jakim kamieniu, tak sobie usiąść, żeby on nie uwierał. Człowiek siedzi i patrzy – a tu głupota się kłania.

- Cześć – powiada głupota. – Mamy tę samą drogę, możemy się wspierać.

I życie człowieka od razu się poprawia. A to na posła go wybiorą, a to na prezesa, poniektóry nawet prezydentem zostanie, o ile nie przesadza z tą, jak jej tam, gramatyką czy jakoś podobnie. Człowiek od razu rozkwita. O emeryturę może się wcale nie martwić, a koty może hodować stadami.

Rzecz prosta, o ile nie jest zwyczajnym hobbystą. Bo jeśli jest hobbystą, to przepraszam. Hobbyści to całkiem inny gatunek.


 

3daa3c38296c399d78562ecb74faa376.jpg


A teraz, kiedy co do głupoty, to mamy zupełną jasność, możemy troszkę pogadać na temat Palikota. Z tym tematem zrobiła się jakby dziwna sprawa. No, Palikot jest, nie można zaprzeczyć, chociaż by się chciało, ale tematu Palikota nie ma. Po prostu jest Palikot.

Najpierw, nikt jakoś do niego nie ma ochoty się przyznać. Ani demokraci, ani socjaliści, chociaż to jedno i to samo. Nie przyznaje się do niego ani ojciec Rydzyk, ani Partia Prawdziwych Polaków, nie wspominając o ludziach w miarę poważnych. Zresztą, poważnych ludzi już nie ma. Więc kto, do cholery, głosował na Palikota?!

Sytuacja zrobiła się taka, że wszyscy wstrzymali oddech – co ten Palikot wywinie? I każdy, na wszelki wypadek, jakby się trzymał z dala. Nie licząc tych jego fanów, co uwielbiają draki. Ponieważ jednak nikt ich, tych fanów, nawet nie potrafi wymienić, każdy za to wie, że zdolni są do wszystkiego, więc może się zdarzyć wszystko. Jak to w polityce, może się zdarzyć nawet i to, co nigdy się nie zdarzy.

A konkretnie, to niby co się może zdarzyć? No przecież nic ważnego! Bo cóż może wymyślić specjalista od draki, której nie można bodaj nazwać polityczną? On może wymyślić drakę spod piwnego sklepu, w którym sprzedają jego „Uśmiech Sołtysa”. Prawda, że zawsze będzie miał chętnych do rechotania. Przecież głupoli nie brakuje.

Przypominam, że u głupola głupota jest rzeczą mądrą. W ogóle, to jeśli ktoś chce pojąć głupola, najpierw musi zgłupieć. Tak samo, żeby pojąć kobietę, trzeba być kobietą, inaczej nie ma szans. Żeby pojąć socjalistę, też trzeba mieć pewne odchyły. Kim trzeba być, żeby pojąć zbokola, tego nie mam odwagi wyjaśnić. Palikota to też dotyczy. Wszystkich.

Dotyczy to także mnie samego, razem z moją emeryturą. Bo nie pojmie jej ten, kto nie przeżył na niej co najmniej dwóch miesięcy. Po co dwóch? Żeby ją dogłębnie pojąć. Ponieważ czynsz wprawdzie płacę każdego miesiąca, ale za gaz co dwa. Tak samo za prąd. Naprzemianlegle.

Skąd na to biorę, nie muszę się tłumaczyć. Nawet przed skarbówką.

Skarbówka to mnie pyta, skąd wziąłem na auto rocznik sprzed potopu, ale skąd na rachunki, to się nie zająknie. Oni, w tej skarbówce, naprawdę by uwierzyli, że forsę na rachunki przynoszą krasnoludki. Albo, że ta forsa rośnie sobie na drzewach. Im jest wszystko jedno. Mają prikaz, żeby się nie interesować. No to się nie interesują.

A my się interesujemy Palikotem, skarbówką to najwyżej raz na rok. I też po łebkach. 

Prawdę pisząc, to całe nasze szczęście. Znam kilku takich, którzy skarbówką interesowali się nieco bardziej. Nie to, że oni już nie żyją. Oni w ogóle przestali już liczyć. Na cokolwiek. Dali sobie spokój z liczeniem. I odkąd sobie ten spokój dali, właśnie spokój mają. Wychodzi więc na to, że sami go sobie dali. No.

A ten Palikot, wiecie, wcale nie jest taki straszny. Poza tym, nie o to chodzi. Bo zawsze nie chodzi o to. Zawsze chodzi o coś innego. Jeśli ktoś mówi, że wie, o co chodzi, nigdy nie ma racji. Rację ma Palikot. I właśnie o to chodzi.

O miejsce na kanapie w salonie. Prawda, z początku będzie tak jakby ciasnawo, niektórzy będą musieli się ścieśnić. Zresztą, już się połapali, to wcale nie było trudne, żeby się połapać. Przez pewien czas będą jeszcze udawać głupich, ale to przejściowe. Ścieśnią się na pewno.

Zaś ten świeżo wpuszczony, jak świeżo wpuszczony, żadna to rewelacja. A to bąka puści całkowicie nie w porę, a to ozorem chlapnie byle co – no, zwyczajnie. Umyją go, ogolą, w ogóle doprowadzą do ładu. Nawet naperfumują. Jeśli będzie chciał się z kimś bliżej skolegować, to starsi i mądrzejsi udzielą mu dobrej rady całkowicie za darmo. Nie będzie musiał nic płacić.

Czy na pewno nic nie będzie musiał? Na pewno, na pewno! Tyle, że zawsze chodzi o coś innego. Na tej kanapie są tylko cztery miejsca. Kto tak ustalił, dlaczego – ginie w pomroce dziejów i nie ma powodu, żeby się o to kłócić. Jak elita, to elita. Elita ma być elitarna.


 

ababe14394f5a6bb45953da520ccd850.jpg


Znaczy, Palikot musi kogoś zagryźć. Stawiam dolary, których nie mam, przeciw orzechom, których nie lubię, że on zagryzie SLD.

A jeżeli się mylę i on zagryzie PSL – też nic wielkiego się nie stanie. Nie ma już w Polsce robotników, jak i chłopów nie ma. Bardzo to dokładnie wywiodłem w innym miejscu. Więc po co nam partia robotników, po kiego diabła nam partia chłopów? Ktoś więc niesłychanie sensownie wymyślił Palikota. Natura nie znosi próżni i każdy to wie.

Są tylko cztery miejsca na kanapie w salonie.