JustPaste.it

Relacje stamtąd (cz.6)

Ósmego sierpnia 1975 r. Bob Jones zmarł i stanął przed Bogiem.

Ósmego sierpnia 1975 r. Bob Jones zmarł i stanął przed Bogiem.

 

66ced1bbc17e327ce228f72596b44760.jpg

Bob Jones doświadczył wylewu 8 sierpnia 1975 r[1]. Był już wtedy wierzącym chrześcijaninem. Jak twierdzi, opuścił swe ciało i znalazł się w innym wymiarze rzeczywistości, przypominającym jaskinię. Widział dwie grupy ludzi, stojące w dwóch kolejkach przypominających takie, jakie widzi się w supermarkecie. Jedna z nich była bardzo długa – stało w niej około 98 % wszystkich ludzi. Druga, znacznie krótsza, składała się z kilku zaledwie osób. Bob został zaprowadzony do tej krótszej kolejki. Ujrzał przed sobą białe światło, a wewnątrz niego inne białe światło. To, które znajdowało się wewnątrz, trzymało go na swoich rękach. Jones spytał stojącego obok człowieka o niewidocznej twarzy: „Czy umarłem czysty? Czy moja szata jest splamiona?” Człowiek ten odpowiedział: „Spójrz sam”. Bob zobaczył, że jest ubrany w białą szatę. Wtedy ogarnęła go radość. „Bob, udało ci się” – myślał – „to najwspanialszy dzień twego życia! Idziesz do domu, do swego Pana, a twoja szata jest czysta!” Spojrzał w lewo - tam, gdzie stała długa kolejka. Wiedział, że ludzie stojący w tej kolejce zmierzają do miejsca, gdzie przez wieczność służyć będą tym samym bogom, którym służyli na ziemi. Bob widział ludzi owiniętych pieniędzmi, zawiniętych w pożądliwość, nierozerwalnie związanych z butelkami alkoholu czy narkotykami, i zrozumiał, że te rzeczy były przedmiotem ich czci w czasie życia na ziemi. Wszyscy ludzie w tej długiej kolejce przybliżali się do człowieka w bieli; wtedy ich oczy stawały się duże z wrażenia, a wyraz ich twarzy zdawał się mówić: ‘A jednak to była prawda!’ Każda z tych osób za życia usłyszała świadectwo ewangelii, ale wyśmiała je i odrzuciła. Teraz szli do piekła, aby przez całą wieczność żałować swojej nierozsądnej decyzji. Kolejka zmierzała do przepaści. Ci, którzy znajdowali się na jej początku, ześlizgiwali się w ciemną otchłań bez wyjścia. Bob wiedział, że nigdy już nie będą oglądać światła. Spojrzał na człowieka w bieli, w którym rozpoznał Jezusa. Zobaczył, jak podchodzą do Niego osoby z krótszej kolejki. Pierwszą z nich była czarna kobieta dużej postury. Jezus zadał jej pytanie: „Czy, będąc na ziemi, nauczyłaś się kochać?” „O tak, Panie” – odpowiedziała kobieta. Jezus uścisnął ją i weszła do nieba przez bramę, która znajdowała się w Jego sercu. Wraz z nią do nieba weszła duża liczba aniołów. Jones twierdzi, że było ich około stu. Zapytał człowieka bez twarzy o anioły, i otrzymał wyjaśnienie, że kobieta, która właśnie weszła do nieba, sprawowała na ziemi znaczącą posługę, i anioły pomagały jej w pracy. Następną osobą w kolejce była niepełnosprawna dziewczynka. Ostatnie trzy lata swego życia spędziła przykuta do łóżka, ale nie uległa rozgoryczeniu, lecz modliła się o potrzeby innych. Usłyszała z ust Jezusa to samo pytanie: „Czy, będąc na ziemi, nauczyłaś się kochać?” „O tak, Panie” – odpowiedziała, i weszła do nieba w ten sam sposób, co jej poprzedniczka. Bob zapytał o to, dlaczego widzi ją wciąż jako kalekę, chociaż wchodzi ona do nieba. W odpowiedzi usłyszał, że kształt jej ciała jest częścią jej świadectwa. Kolejną osobą była starsza kobieta. Na pytanie: „Czy nauczyłaś się kochać?” odpowiedziała: „Panie, Ty wiesz, że kochałam Ciebie, ale uległam rozgoryczeniu i w ostatnich latach swego życia kąsałam Twoje święte dzieci”. „To prawda” – odpowiedział Jezus – „Ale kochałaś Mnie, i dlatego wejdziesz, choć nie masz [dobrych] uczynków”. Następny w kolejce był Bob Jonem. Spodziewał się usłyszeć to samo pytanie, ale zamiast tego usłyszał: „Nieprzyjaciel zabił cię przed czasem. Chcę, żebyś wrócił na ziemię”. Bob zaprotestował, mówiąc, że ziemia jest złym miejscem, a ludzie i tak nie chcą słuchać tego, co ma im do powiedzenia”. „Kłamiesz” – odpowiedział Jezus – „Głosisz Moje słowo, a ono nigdy nie wraca do mnie puste”. Pomimo to Bob nadal nalegał, aby Jezus przyjął go do nieba. Pan powiedział: „wiem, że miałeś miłość do zgubionych dusz. Pozwolę ci wejść, pod warunkiem, że jeszcze raz spojrzysz na kolejkę po lewej stronie”. Bob uczynił to, i znów ujrzał ludzi, zmierzających do piekła. „Czy wrócisz, aby choć jedną duszę zawrócić z tej drogi?” – spytał Pan. „Tak, Panie” – odpowiedział Jones – „wrócę po jedną duszę”. „Nie wracasz po jedną duszę” – powiedział Pan – „ale posyłam cię, abyś dotknął paru liderów chrześcijańskich i przygotował ich na to, co nadchodzi. Albowiem Ja zamierzam pociągnąć do siebie miliard młodych ludzi w najpotężniejszym duchowym przebudzeniu wszechczasów. Ja uwielbię siebie ponad wszystko, co kiedykolwiek dotąd się wydarzyło. Każdy znak i cud opisany w Piśmie Świętym zamierzam powtórzyć tysiące i tysiące razy. Dlatego chcę, żebyś powrócił, przygotował liderów i powiedział im o tym”.

Bob Jones żyje do dziś. Odegrał istotną rolę w powstaniu m. in. międzynarodowego domu modlitwy IHOP w Kansas City oraz w działalności chrześcijańskiej służby Morning Star, kierowanej przez Ricka Joynera.


[1]Relacja pochodzi z przetłumaczonego na język polski nagrania wideo pt. „Śmierć i zmartwychwstanie Boba Jonesa”:

Video thumb