JustPaste.it

Na obraz i podobieństwo

Cóż to bowiem jest za Bóg kaleki, że bez kapłańskiego “lewara” nie może dotrzeć do własnego stworzenia?

Cóż to bowiem jest za Bóg kaleki, że bez kapłańskiego “lewara” nie może dotrzeć do własnego stworzenia?

 

Człowiek jest duchem. To proste i jednoznaczne stwierdzenie nie jest ani zrozumiałe, ani akceptowane, ani pojmowane.

Kiedy sposób rozumienia i pojmowania świata charakterystyczny dla, mówiąc ogólnie, Wschodu , a więc także Semitów, zderzył się z platońską Grecją, to się tak to zmiksowało, że wyszła hybryda, do dziś miłościwie nam panująca. Mówiąc w wielkim, z konieczności, skrócie dla Wschodu rzeczywistość duchowa jest o wiele bardziej jasna i oczywista niż dla tzw. Zachodu.

Myślę, że z miliarda tak zwanych chrześcijan, dziwięćset dziwięćdziesią dziewięć milionów ma spaczone rozumienie i pojmowanie rzeczywistości.

Wielką w tym pomieszaniu zasługę ponosi religia. Twór, który zawsze i wszędzie odmóżdża, spacza, kaleczy. Tworzy systemy, które służą kaście tak zwanych kapłanów. Kim bowiem jest każdy kapłan, każdej religii? Ano jest wybrańcem mającym dostęp tam, gdzie nie ma dostępu inny śmiertelnik. Ba! Ma dostęp do samego Boga. Gada sobie z Nim i przekazuje gawiedzi “sądy i wyroki boskie”. Prywatnie uważam, że nie ma wyższej formy bałwochwalstwa niż religia. Dzieło zaiste szatańskie...

Cóż to bowiem jest za Bóg kaleki, że bez kapłańskiego “lewara” nie może dotrzeć do własnego stworzenia?

Gdyby tak ( rozkoszna scena zaiste) któregoś dnia owieczki się zbuntowały. Naszykowały kije sękate i sążniste i pogoniły pasibrzuchów tam, gdzie pieprz rośnie! I gdyby spieprzali w swych czarnych sukienkach z dupskami obitymi solidnie! Widzę, widzę tą scenę i serce moje się raduje...

Ale...

Ale po kolei. Religia nie istnieje bez rytuałów i obrzędów. To one najczęściej miast objaśniać treści, skutecznie je maskują a nawet zastępują. Na naszym poletku nadal dzwonią dzwony i dzwoneczki, dymią się kadzidła, czarują tabernakula. Kapłani noszą sutanny, komże i ornaty, całują stuły i stoły-ołtarze. Czysty obłęd. Ale wcale nie bezcelowy. Owszem celowy i to bardzo, wszak nie ten najlepiej służy, kto rozumie.

A co na to biblia?

Ano twierdzi sobie a muzom, że jeden jest tylko pośrednik między Bogiem a ludźmi. JEDEN! Ale pasibrzuchom wcale to nie przeszkadza...

Co więc w istocie czynią? Są uzurpatorami i oszustami. Ot takie dwa w jednym.

Porządek naszego świata, który powstał przez Chrystusa, jest oparty na gradacji. Duch, dusza i ciało. Jesteśmy duchami posiadającymi duszę i ciało. Duch ludzki jest zanurzony w Bogu, jest jego częścią i jest tożsamy dla całego stworzenia. Dusza ludzka jest indywidualna i niepowtarzalna. Jest naszą osobowością. Jest zmysłowa i pożądliwa. Ciało jest materialnym okryciem i duszy i ducha, choć i duch i dusza go nie potrzebują. Jest takie jakie jest tylko w znanej nam, materialnej rzeczywistości naszego kosmosu. Jest czasowe, nietrwałe i przemijające, poddane materii a więc podlegające zniszczeniu.

Jeśli ustanowiony przez Chrystusa porządek wszechrzeczy byłby zachowany, jeśli dusza byłaby podporządkowana i zatopiona w Duchu mielibyśmy raj na Ziemi. Niestety nasza dusza “wie lepiej” i za nic nie chce takiego podporządkowania. Bo... Bo wie lepiej...

Chrystus nie dlatego był obrazem Boga, że był mądry. Albo, że wiedział więcej. Był jaki był dlatego, że jego ludzka dusza była całkowicie podporządkowana Duchowi-Bogu i zjednoczona z Duchem-Bogiem. “Ja i On jedno jesteśmy.”

Ludzki umysł należy do ciała, nie do duszy ani nie do Ducha. Jest ograniczony choćby był i największy. Pojmuje “ odtąd-dotąd”. Czego nie pojmuje, odrzuca. Analizuje bodźce tylko w bardzo ograniczonym zakresie. I w takim też zakresie może “myśleć” abstrakcyjnie. Jednak mając ograniczenia z ograniczonych “danych” snuje “nieograniczone” wnioski. Uważa, że jest zdolny do pojęcia wszechrzeczy, kiedy, in definitione, nie jest do tego zdolny. A jeśli jest podporządkowany znieprawionej duszy to jest zdolny do wymyślania i realizowania rzeczy zaiste strasznych...

Kiedy więc mówimy i myślimy o “obrazie i podobieństwie” nie powinniśmy się zastanawiać nad wizerunkiem brodatego starca. Bo to nie o to tu idzie...