JustPaste.it

Powrót. Cd.

Otwieram oczy. Biel otacza mój wzrok. To nie światło, to tylko biel. W końcu dotarło do mnie że patrzę w sufit. Powoli wstaję. Idę do łazienki. Przemywam twarz i mimochodem patrzę w lustro. Nie poznaję swojej twarzy. Oczy czerwone, krew na czole, blizna plus krew na policzku. Nie piłem ale głowa mi pęka jakbym wlał w siebie całą gorzelnie. Idę do kuchni, włączyłem ekspres i tryb espresso doppio. Kawa jest dla mnie jak tlen. Bez niej nie oddycham, nie funkcjonuję. Niczym wrak.

Wziąłem do ręki filiżankę z kawą i usiadłem w fotelu. Pilot od audio leżał na ławie. Kosztowało mnie sporo wysiłku by przejąć nad nim kontrolę. W końcu go mam. Włączam play... i leci nuta, która koi moje rozklekotane myśli.

Co się stało wczoraj? Zaczęło się całkiem niewinnie. Wyszedłem z biura, zamknąłem drzwi i poszedłem korytarzem. Dotarłem do windy. Otworzyły się drzwi. Wcisnąłem poziom  - 1 - tam znajduje się parking. Znalazłem swoje auto. Otworzyłem drzwi, usiadłem w fotelu, zamknąłem drzwi i odetchnąłem głęboko. Odpaliłem silnik i od razu włączyłem muzykę. Wyjechałem z parkingu. I co teraz? Nie chciałem jechać do domu. Wracać do pustych czterech ścian? Pojechałem w przeciwną stronę. W kompakcie leciał akurat nuta "Short Change Hero" która wprowadziła totalną melancholię do mojej dzisiejszej egzystencji. Jadąc tak przed siebie i słuchając w kółko tego samego utworu zacząłem myśleć. W trakcie jazdy myśli mi się najlepiej. Koncentruję się na prostej czynności a mózg odpoczywa. To naprawdę wyzwala. Nie licząc czasu byłem już w centrum znajomego mi miasta. Na mej twarzy pojawił się uśmiech. Tyle wspomnień i radosnych chwil. Tak jadąc przed siebie, stanąłem na światłach. Instynktownie popatrzyłem w lewo na chodnik. Nie wierzyłem własnym oczom! To była Ona. Kiedyś coś nas łączyło. Cos bardzo wielkiego i prawdziwego. Siedząc za kółkiem nie mogłem oderwać od Niej oczu. Już dawno sygnalizacja świetlna zmieniła się z czerwonego na zielone ale mnie to nie obchodziło. Uśmiechnąłem się do niej i puściłem oczko. Ona odwzajemniła uśmiech. Już miałem odjeżdżać. Masa samochodów będących za mną trąbiła i wyrwała mnie z tego letargu, lecz nagle podszedł do niej jakiś facet, złapał za ramię i uderzył w twarz. Co byście zrobili na moim miejscu? Wyskoczyłem z samochodu niczym poparzony. Silnik dalej pracował a drzwi otworzyłem na oścież. Nakręcony i zdenerwowany idę w ich stronę. Widziałem że dalej ją szarpał. On mnie nie widział mnie ale Ona tak. Zdążyła tylko powiedzieć : Gniewko, Nie... Ale słyszałem to jakby półgłosem. Kiedy zorientował się że jestem juz blisko, dla niego było już za późno. Nim zdążył coś z siebie wydusić moja pięść poleciała w stronę jego twarzy. To był celny strzał. Potem następny, następny i następny... W tle słyszałem jej głos: Przestań, już wystarczy! Wtedy, jej krzyk i lament był niczym głuchy szept. Gdy upadł na ziemię... przestałem. Nie jestem psycholem, wiem kiedy przestać. Stanąłem przed nią, wyciągnąłem z kieszeni chusteczkę i wytarłem krew z jej ust. Wtedy nie powiedziała nic, tylko patrzyła mi w oczy. Co wtedy czułem? Obowiązek. Nie pozwolę by mężczyzna sponiewierał kobietę! Co ważniejsze, kobietę która kiedyś była dla mnie wszystkim. Nasze losy potoczyły się inaczej. Szanuję to i staram się żyć dalej nie patrząc wstecz. Juz miałem wracać do samochodu aż tu nagle czuję jak coś rozbija mi się na głowie. To była butelka. Trochę otumaniony obracam się w stronę mojego przeciwnika. Jego pięść ląduje na mojej twarzy. Trafił w policzek więc pozostał tylko ślad i nikły ból. Po czole spływa mi krew od butelki rozbitej na mojej głowie. Nim zdążył zadać kolejny cios, ja wyszedłem mu naprzeciw. Najpierw unik, potem cios z łokcia w jego twarz. Gdy trochę się zachwiał, chwyciłem jego głowę i potraktowałem go z kolana. Drugi raz nie musiałem poprawiać. Leżał na chodniku i coś mamrotał. Chwyciłem go za koszulę i ostrzegłem, że jeszcze raz taka akcja, to będzie żałował że za pierwszym razem go nie zabiłem. Dla niego gra już była skończona. Odchodząc popatrzyłem jej w oczy i powiedziałem: zasługujesz na więcej. Ona Uśmiechnęła się do mnie i dziękując pocałowała w policzek. Wróciłem do samochodu i odjechałem. Nie pamiętam jak dojechałem do domu. Miałem totalną amnezję. Obudziłem się dopiero dziś rano. Fakt. Moja twarz wygląda jak twarz rzeźnika ale w gruncie rzeczy nie jest aż tak źle, lekki siniak na policzku i strup na czole. Pocieszam się tym, że mój przeciwnik wygląda gorzej… I co teraz? Zaczynam nowy dzień!

Cdn.