Oparte na nieprawdziwych informacjach.
Kraj totalitarny. To nie pomyłka, dobrze czytasz. Doszedłem do takich przypuszczeń po tym, jak zobaczyłem prawdziwy obraz wydarzeń na ostatnim marszu niepodległości w Warszawie.
Widziałem jak policja bije pałkami chłopaka, który po prostu stał i trzymał polską flagę. Widziałem jak policjant atakuje gazem i kopie w głowę mężczyznę, którego przypuszczalnie jedynym przewinieniem było zjawienie się w złym miejscu o złej porze. Takich sytuacji było wiele, gdy uczestnik marszu dostawał za darmo. Wystarczy poszukać w Internecie.
Pojawili się w Warszawie goście z Niemiec, swobodnie maszerujący ulicami Warszawy w kominiarkach, z pałkami i pokazujących środkowy palec do kamery. Polska policja nie potraktowała ich oczywiście tak brutalnie jak naszych swojskich "faszystów". Te niemieckie bojówki mocno pobiły naszych rodaków, wywiad z jednym z nich można również zobaczyć w sieci. Symboliczne zdarzenie, gdy Niemcy biją Polaków w ich stolicy 11 listopada.
Telewizja jak zwykle, we właściwy sobie (czyli ogólnie: niewłaściwy) sposób rozłożyła akcenty. Pokazała głównie tzw. „faszystów” walczących z policją, latające kostki brukowe, płonący wóz transmisyjny. Pokazano skrajności, pomijając sam rdzeń uroczystości, którym było 90 tys., a może i więcej całkiem normalnych osób, które spokojnie szły z polskimi flagami. Można taki film zobaczyć w sieci; niekończąca się rzeka ludzi. Ani jednego ujęcia tej sceny nie pokazano.
Jeśli spojrzymy na to z perspektywy ludzi, którzy byli tam, na miejscu, to okazuje się, że najbardziej agresywne było zachowanie tzw. blokad antyfaszystowskich.
Wisienką na torcie jest przemówienie premiera, w którym chwali on działania policjantów. Po prostu zrobili swoje.
A ja tego nie chwalę, bo działali bezprawnie, niejednokrotnie prowokowali uczestników marszu. Nie jestem też pod wrażeniem dezinformacji, na jaką zdobyły się media, które jak zwykle opowiedziały nam bajkę o świecie. Pewnym optymizmem napawa to, że dziś niemal każdy ma przy sobie dobrą kamerę w telefonie komórkowym i dostęp do Internetu, przynajmniej pewnych rzeczy będziemy świadomi.
Nie można mieć dowodów, że Polska jest krajem totalitarnym. Jednak bestialskie działania policji, które sugerują zupełny brak szacunku dla „szarego obywatela”, a także to, jak telewizja manipuluje faktami (dlatego nie można mieć dowodów, skoro media zakrzywiają rzeczywistość, to jak można poznać prawdę?), to pewne symptomy takiego stanu rzeczy, które można spotkać w modelowym państwie tego typu, przedstawionym przez Orwella w powieści „Rok1984”.
Różne rzeczy można przypuszczać. Wolność, prawda? Przecież mamy demokrację, ktoś powie. Ale pamiętajmy, że można w demokratyczny sposób wybrać tyranię. Kto wie czy to się nie stało.