JustPaste.it

Natarcie światowej masonerii z Unią Europejską w tle

Buzek i Barosso na kawce z masonami

Buzek i Barosso na kawce z masonami

 

 

Przedstawiciele najwyższych władz Unii Europejskiej spotkali się z reprezentantami masonerii. Nastąpiło to w ramach corocznego spotkania szefów Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej i Parlamentu Europejskiego z organizacjami filozoficznymi i ruchami niewyznaniowymi. Jose Barroso, Herman Van Rompuy i Jerzy Buzek rozmawiali z członkami tej największej na świecie i najbardziej zaciekłej organizacji antykatolickiej, aby – jak wyjaśniono – dyskutować na temat walki z biedą i wykluczeniem społecznym. Przedstawiciele Brukseli spotkanie z masonami uzasadniali koniecznością dialogu między unijnymi instytucjami, a wspólnotami religijnymi, Kościołem, oraz stowarzyszeniami niewyznaniowymi. Jose Barroso jako szef Komisji Europejskiej od wielu już lat spotyka się z najwyższymi władzami masonerii. Za każdym razem, kiedy w Brukseli przyjmowana jest delegacja tego stowarzyszenia, towarzyszy temu niezwykłe zainteresowanie, grzeczność, a wręcz spolegliwość unijnych polityków wobec jej przedstawicieli. Wcześniej masoni przyjmowani byli zazwyczaj na prywatne zaproszenie któregoś z wysoko postawionych unijnych oficjeli, aż do roku 2008, kiedy już oficjalnie Barroso jako przewodniczący KE zaprosił do Brukseli władze Międzynarodowego Mieszanego Zakonu Wolnomularskiego „Le Droit Humain”. Wówczas po raz pierwszy przedstawiciel masonerii mógł przemawiać na tak wysokim szczeblu instytucji europejskich, korzystając z ich niezwykłej gościnności. Taka postawa jednak nie dziwi, zwłaszcza w kontekście słów przewodniczącego Barroso, który na każdym kroku zapewniał masońskich delegatów o swoim głębokim przywiązaniu do „ducha laickości”, oraz zasady rozdzielenia państwa od religii.

W czasie tego spotkania przywołano zasady patronujące filozofii masonerii , które odbijają się w jasny sposób w postępowaniu władz Unii Europejskiej. Wspomniano o konieczności podkreślania roli epoki oświecenia w ukształtowaniu się współczesnej Europy, o deprecjacji w jej historii jakichkolwiek powiązań z religią, aż do zlikwidowania w świadomości społecznej faktu o chrześcijańskich korzeniach Starego Kontynentu.

Przywiązanie najważniejszego z polityków UE do masońskich zasad pokazuje, jak daleko dzisiejsza Unia Europejska odbiega od koncepcji, którą stworzyli jej „ojcowie założyciele”: Schumann, Adenauer, De Gasperi. Barroso podczas pierwszego spotkania z masonami w Brukseli złożył obietnicę zwrócenia szczególnej uwagi na „wartości bronione przez wolnomularzy” i przysłuchiwanie się ich opinii w każdej kwestii, która ich niepokoi. Przedmiotem rozmów była m.in. walka z ubóstwem, a ich interlokutorami byli przedstawiciele organizacji światopoglądowych i niewyznaniowych. Na 30 osób aż 17reprezentowało loże masońskie, które w wielu krajach UE są głównymi wyrazicielami światopoglądu ateistycznego. Jose Barroso, szef Komisji Europejskiej tak liczną obecność przedstawicieli światowej masonerii tłumaczył, iż do spotkań tych instytucje unijne obliguje traktat lizboński. Barroso przypomniał, że w jego kraju / Portugalia /w czasach dyktatury, za członkowstwo w organizacjach wolnomularskich groziło więzienie, dlatego opowiedział się za prawem ludzi do nieujawniania swojej przynależności.

Mówić w Polsce o masonerii dzisiaj, to narażać się na posądzenie o fobie antymasońskie, o chęć polowań na czarownice, w końcu o wskrzeszanie dawno nie istniejących mitów. A tymczasem masoneria, to cząstka naszej współczesności, pozornie niezbyt widoczna, ale za to niezwykle aktywna i agresywna. Kto zachował wizerunek masonerii z przełomu XIX i XX wieku z jej agresywnością antykościelną, kampaniami prasowymi i nagonkami np. wokół objawień w Fatimie – ten może mniemać, że masonerii obecnie nie ma. A ona jest i działa, lecz inaczej. Od tamtego czasu masoneria zmieniła taktykę. Rosnący autorytet moralny i intelektualny Kościoła katolickiego w XX wieku przekonał ją, iż walcząc z otwartą przyłbicą przysparza sobie więcej wrogów niż sympatyków, a jej wpływy w kołach i środowiskach katolickich maleją. Zaprzestała więc oficjalnej walki, przeciwnie, zaczęła dążyć do porozumienia z władzami kościelnymi, zabiegała o to, aby mieć swoje komórki w organizacjach międzynarodowych, na wyższych uczelniach, w Kościele także. Władze masońskie zabiegają o to, aby ich członkom umożliwić karierę zawodową, lub społeczną i w ten sposób uzależniają ich od siebie. Zaciągnąwszy takie zobowiązania wobec organizacji, mason, który chciałby opuścić jej szeregi napotyka na trudności. Oprócz loży do której należy, czuwa nad nim loża sekretna składająca się z niewielkiej, ale wpływowej liczby mistrzów; z niej wychodzą ostrzeżenia, groźby, do utraty życia włącznie. Taktyką masonerii jest m.in. tworzenie organizacji o celach charytatywnych i innych szlachetnych intencjach, jak pomoc humanitarna, pomoc niepełnosprawnym, pomoc tzw. trudnej młodzieży, etc. Masoneria, chociaż deklaruje swoją chęć porozumienia z Kościołem, to naprawdę uważa go za główną przeszkodę na drodze swojego rozwoju, dokonując licznych prób dostania się do jego struktur wewnętrznych, aby móc manipulować nim od wewnątrz. Solą w oku masonerii był Jan Paweł II i jego nauka. Masoneria polska obecnie przesiąknięta jest obcą i rodzimą agenturą. Sprecyzować to można i tak, iż w Polsce agentura obca i rodzima przesiąknięte są masonerią. Te dwie siły wrogie narodowi polskiemu i Kościołowi katolickiemu w Polsce do tej pory działające w ukryciu, rozpoczęły jawną działalność, pod hasłem; „masonerii nie ma”. „To spiskowa teoria wymyślona przez grupkę antysemicko nastawionych oszołomów”. „To nie jest żaden problem” itp. Doprowadzono polskie społeczeństwo do tego, że wiele tematów i problemów nie staje się przedmiotem publicznej dyskusji. Wielu Polaków nie zdaje sobie sprawy z istniejących zagrożeń, jakie niesie idea wolnomularska. Mason dalej kojarzy się w Polsce z jakimś złem, z szatanem, z totalitaryzmem, bądź sekciarstwem. Im bardziej się ujawniali, tym bardziej rosło antymasońskie nastawienie. Powrócili więc do starej propagandy. Ten problem nadal nie funkcjonuje w polskiej świadomości zbiorowej. I owa rodzima niewiedza jest dla Polski katastrofalna. Przeciętny Polak nie posiada żadnej wiedzy w tym przedmiocie, bo też i środki masowego przekazu przemilczaniem stoją na usługach masońskich. Któż to w Polsce wie, iż od każdego, kto wstępuje do masonerii wymaga się w imię wolności odrzucenia wszelkiego dogmatu. A więc katolik powinien w tym momencie zaprzeć się Jezusa Chrystusa jako Boga – Człowieka, Trójcy Świętej, Odkupienia, Zmartwychwstania. Choć masoneria, jak sama deklaruje nie jest religią stworzyła pewna wizję zamiast Boga; jest to Wielki Architekt, który zbudował świat, ale jednocześnie życie człowieka go nie interesuje. Mamy sobie radzić sami. Nie ma łaski Odkupienia, Miłosierdzia. W praktyce masoneria służy rozwijaniu trzech podstawowych pożądań człowieka: wiedzieć, posiadać, mieć władzę. Nie ma w niej miejsca na Boga osobowego, nie ma nieba, jest pustka kosmiczna, nie ma wiecznego udziału w szczęściu Bożym, jest po śmierci jakiś wieczny Orient, bliższy nicości niż życiu. Chrystus jest uznawany, ale jako człowiek, postać historyczna, twórca systemu filozoficzno – moralnego, inspiracja artystyczna, nic więcej. Masoneria chociaż deklaruje chęć porozumienia z Kościołem, to naprawdę uważa go za główną przeszkodę na drodze swojego rozwoju. W 1983 roku Kongregacja Doktryny Wiary wydała deklarację podpisaną przez prefekta kard. Józefa Ratzingera, przyjętą przez Jana Pawła II i upublicznioną na jego polecenie. Czytamy w niej: „Negatywna ocena Kościoła o wolnomularskich zrzeszeniach pozostaje wciąż niezmienna, ponieważ ich zasady były zawsze uważane za nie do pogodzenia z nauką Kościoła i dlatego też przystąpienie do nich pozostanie nadal zabronione. Wierni, którzy należą do wolnomularskich zrzeszeń znajdują się w stanie grzechu ciężkiego i nie mogą przyjmować Komunii św”.
Karol Marks i Fryderyk Engels zachęcali robotników do czytania dzieł masona Voltaire’a, a był on także jednym z najwyżej cenionych filozofów w Związku Sowieckim. Eugene Pottier ( autor socjalistycznej Międzynarodówki ) był masonem i jego pieśń była od 1917 roku do 1944 hymnem ZSRS. W odniesieniu do wczesnych lat dziewięćdziesiątych żyjemy w zupełnie innej Polsce. Tamta, chociaż skażona już pogańskim i liberalnym złem jeszcze była Polską, jeszcze była katolicka, jeszcze reprezentowała cywilizację chrześcijańską. Wtedy Polska próbowała budować niepodległość i suwerenność. O niepodległości, czy suwerenności już nie można dzisiaj nawet mówić, a stało się to swoistym tabu w wyniku propagandowej aktywności polityków i mediów z nimi związanych, a co jest najgorsze, znacznej części społeczeństwa już na tym nie zależy. To co kiedyś było krytykowane jako masońskie dzisiaj staje się normą i rzuca się wprost w oczy wszystkim tym, których nie dotknęła ta nowa ślepota, u której podłoża leży strach, wygodnictwo, albo poddanie się pogańskiej i agenturalnej manipulacji. Efektem tej manipulacji jest np. rozrastanie się przedziwnej schizofrenicznej formacji, którą masoni nazywają chrześcijaństwem wodnikowym, formacji, która jest bardzo krytyczna wobec wszystkiego co katolicko – tradycyjne i bardzo otwarta na to, co w istocie masońskie. Tak więc np. homoseksualizm przestaje być traktowany jako zboczenie, a staje się czymś normalnym. Jego negatywna ocena jest postrzegana jako fanatyzm i ciemnota. W struktury Kościoła katolickiego w Polsce oficjalnie już przenikają masoni, chociaż zmowa milczenia medialnego trwa. Dla przykładu masoński „Rotary Club” który zrzesza m.in. prof. Andrzeja Zolla, (szefa Rady Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się” – instytucji kościelnej ), którego powołał kard. Stanisław Dziwisz. O wpływie nauk Jana Pawła II na pokolenie w czasach jego pontyfikatu dyskutują przedstawiciele Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się”, fundacji „Pro Publico Bono”, oraz duszpasterze i członkowie tzw. środowiska Karola Wojtyły. Zdaniem prof. Andrzeja Zolla „pokolenie Jana Pawła II dotyczy nie tylko młodych, ale także całej generacji Polaków dla których data pontyfikatu stała się przełomowa”. Konsekwencje tego wydarzenia wszyscy nosimy – podkreśla Andrzej Zoll. Następuje tu paradoksalne zjawisko; apostoł niechęci, ba , nawet nienawiści do Kościoła katolickiego w rozumieniu doktryny wolnomularskiej, staje się nagle jego reprezentantem, szefującym Radzie Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się” w bogobojnej misji beatyfikacyjnej papieża Polaka, sygnatariusza wspomnianej wyżej deklaracji. I dalej Zoll:

„…niestety Kaczyńscy nastawieni są na budowę państwa opiekuńczego, …totalitaryzm nie zawsze sprowadza się do obozów koncentracyjnych… państwo opiekuńcze też jest pewną formą totalitaryzmu… odnoszę wrażenie, że zbliża się godzina powrotu na scenę polskiej inteligencji…” / „Wodzowie” +profesorskiej rewolucji+ / „Nasza Polska” nr 18 – 19 z dnia 30.04 – 8.05. 2007 /. Kierunek dążenia masonerii wyznacza przede wszystkim walkę z religią chrześcijańską i Kościołem katolickim przyjmującej znamiona imperialistyczne, nacjonalistyczne, faszystowskie, komunistyczne. Proces „odkatolicyzowania” świata jest przewlekle prowadzony przez umacnianie zdobytego przez masonerię establishmentu. Instrukcja Wysokiej Wenty / tajne stowarzyszenie włoskiej masonerii / stwierdza: „nasz ostateczny cel jest ten sam co Woltera, oraz Rewolucji Francuskiej: unicestwienie raz na zawsze katolicyzmu, a nawet samej idei chrześcijańskiej, która stanąwszy na ruinach Rzymu, stała później jego przedłużeniem”. Walka masonerii z Kościołem przybiera różne formy. Pośród nich należy wyróżnić działalność bezpośrednią / przy pomocy przymusu fizycznego /, oraz pośrednią zazwyczaj prowadzoną przy pomocy środków intelektualnych, sugestywnych i medialnych. Działalnością bezpośrednią masonerii był m.in. jej udział w Rewolucji Francuskiej, w Meksyku i Hiszpanii. Po II wojnie światowej masoneria skoncentrowała swoje działania na sferze życia intelektualnego i społecznego świata.

Ostatnie wypadki w Polsce przyniosły wiele negatywnych emocji, skojarzeń i zachowań związanych z niektórymi hierarchami Kościoła katolickiego, zagadkowe ich zachowania przywodzące na myśl stwierdzenie papieża Pawła VI, iż przez jakąś szczelinę do świątyni Boga przedostał się dym Szatana /J. Mackiewicz „Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy” /. Pius XII, a także kilku kardynałów, którzy zapoznali się z trzecią tajemnicą fatimską także mówili, że dotyczy ona wielkiej apostazji w Kościele. Apostazją nazywano odstępstwo od wiary chrześcijańskiej z jednoczesnym przejściem na inną religię. Obecnie w myśl prawa kanonicznego apostazja polega na publicznym i całkowitym, jasnym lub wynikającym z postępowania odrzuceniu przez ochrzczonego wiary rzymsko - katolickiej i odłączenie się od "wspólnoty Kościoła". Formalizacji tego aktu dokonuje się najczęściej przez złożenie pisemnego oświadczenia przez apostatę i dokonanie właściwego wpisu do księgi chrztu przez stronę kościelną.
Także słowa ostatniego wykładu Jana Pawła II o Fatimie interpretowane są tak, że papież uważał „że jedna trzecia kardynałów, biskupów i kapłanów pracuje dla szatana”.
Niepokojące informacje o polskim kościele podał w tygodniku „Głos” w 2008 r. prof. Jan Żaryn z Instytutu Pamięci Narodowej. Stwierdził on, że wśród księży diecezjalnych było 2.142 tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa / TW /, wśród zakonników – 46, zakonnic - -12, na KUL – 24, w ATK (Akademia Teologii Katolickiej) – 15, a w wyższych seminariach duchownych – 39. Konflikt o krzyż przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu upamiętniający smoleńską tragedię, w którym kuria warszawska poparła decyzję prezydenta nakazującą przenieść go z przestrzeni publicznej do zamkniętego kościoła przypomina zachowanie niektórych hierarchów Kościoła katolickiego w Polsce na przestrzeni ostatnich lat. I tak:
Biskup Tadeusz PIERONEK pochodzi wprawdzie z krakowskiej ziemi, studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale trudno w nim dostrzec miłość do kraju rodzinnego, niełatwo też przywiązanie do tradycyjnego rzymsko-katolickiego Kościoła. Jest on stałym komentatorem „Dziennika Zachodniego”, polskojęzycznego pisma dla Ślązaków, wydawanego przez Niemców. Ponadto jest członkiem fundacji Batorego, która jak wiadomo zajmuje się kształtowaniem społeczeństw „otwartych”, wspiera kampanie przeciw homofonii, czyli homoseksualizm, parady gejów i lesbijek. Słowem przyczynia się do moralnego rozkładu narodów. Przed referendum, w sprawie akcesji (właściwie aneksji) Polski do Unii Europejskiej biskup opracował broszurę w wydawnictwie „Wokół Nas”, w której upominał: nie głosować na populistów i demagogów, polskich Hitlerków / mając na myśli Ligę Polskich Rodzin. Przeciwników akcesji nazywał Władywostokiem. Na niezbyt przychylne Unii Europejskiej Radio Maryja pojechał z donosem do Parlamentu Europejskiego i krytykował go na tym forum. Zresztą toruńska rozgłośnia jest krytykowana przez biskupa przy każdej okazji. W wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” wręcz oskarżał episkopat, o to, że nie radzi sobie z „Radiem Maryja”, że nie przyłączył się do wersji Jana Tomasza Grossa o mordzie Żydów w Jedwabnem, rzekomo dokonanym przez Polaków. Po śmierci Bronisława Geremka hierarcha informował w „Dzienniku Zachodnim”, że w Warszawie słuchacze „Radia Maryja” zawiesili transparent o treści: "dzięki Ci Boże, że go od nas zabrałeś" i dodawał: „widocznie dzięki temu radiu nauczyli się takiego humanizmu i takiego chrześcijaństwa”. Zarzutu tego nie popierał żadnym dowodem, po prostu inkryminował słuchaczom toruńskiej rozgłośni takie przewinienie. Krytykowane przez biskupa „Radio Maryja” oraz TV "TRWAM" istotnie zapraszają do siebie polityków, naukowców i dziennikarzy, którzy mają krytyczny stosunek do rządu, a także do niektórych partii politycznych. Niemniej jednak większość czasu antenowego poświęcają te media przede wszystkim obrzędom religijnym, a także wydarzeniom historycznym, sprawom codziennej egzystencji, nauce gotowania, doskonaleniu jazdy samochodem, wędkowaniu itp. Papież Jan Paweł II wyrażał wielokrotnie wdzięczność Bogu za fakt istnienia „Radia Maryja” i TV „Trwam”. Także Papież Benedykt XVI przyjął i pobłogosławił w 2008 roku pielgrzymkę toruńskiej rozgłośni.
Biskup Pieronek jest zdecydowanym przeciwnikiem lustracji. W wywiadzie dla "Linii specjalnej" w którym abp Józef Życiński proponował mu objęcie przewodnictwa komisji do uniewinnienia duchowieństwa, stwierdził, że należy całkowicie utajnić akta IPN na 50 lat. W dwa lata później, za rządów PIS-u, stwierdzał już tylko, że katolickie uczelnie winny być w ogóle wyjęte spod ustawy lustracyjnej). Przy okazji dodał, że w „Radiu Maryja” obserwuje objawy pewnego zdziczenia.
W szczęśliwym wydawałoby się roku akcesji Polski do UE zanotował hierarcha pewne niepowodzenia; nie wybrano go ponownie ani rektorem Papieskiej Akademii Teologicznej, ani do komisji wspólnej rządu i episkopatu. Toteż w książce "Kościół bez znieczulenia" poddał polski Kościół ostrej krytyce, w szczególności zarzucał, że za mało wspierał agitację pro-unijną. Działając w komisji wspólnej gorąco popierał opodatkowanie wiernych na rzecz kościoła, jakkolwiek doskonale zdawał sobie sprawę, że podobne rozwiązanie w Niemczech spowodowało odejście od katolicyzmu w latach 1990-2002 około dwóch milionów wiernych. Wobec obrońców krzyża przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu zajął stanowisko jednoznaczne, dziennikarzom „Polska The Times” powiedział: „ci, którzy bronią krzyża to fanatyczna sekta”. Na pytanie: „czy prezydent powinien nakazać krzyż po cichu usunąć” odpowiedział twierdząco. W parę dni później zalecał wykorzystanie do tej operacji brygady antyterrorystycznej.
Abp Józef ŻYCIŃSKI - TW „Filozof” - jest chyba najgorliwszym "reformatorem" polskiego Kościoła i zwolennikiem obecności Polski w Unii Europejskiej. Po otrzymaniu święceń kapłańskich w 1972 roku w Częstochowie poświęcił się dalszym studiom teologicznym. Abp Życiński jest przewodniczącym Rady Programowej Katolickiej Agencji Informacyjnej (członkami Rady są ponadto abp Gądecki, oraz biskupi Pieronek i Tyrawa). Agencja zajmuje się programowaniem "kościoła otwartego" i zwalczaniem toruńskiej rozgłośni. W 2005 roku do walki ze znienawidzonym o. Rydzykiem utworzył ponadto przy Konferencji Episkopatu Polski - Krajową Radę Katolików Świeckich i Radę Apostolatu Świeckich. Krytykę toruńskich redemptorystów i ich dzieł prowadzi hierarcha przy każdej okazji: Podczas pobytu w Toronto w styczniu 2008 r. informował, że liczba powołań do zakonu ciągle spada i że przełożony może wszak usunąć nieodpowiednie osoby z Radia Maryja. Arcybiskup wspiera deprawującą imprezę Jerzego Owsiaka "Przystanek Woodstock" propagujący permisywizm moralny pod hasłem "róbta co chceta". W 2007 roku wziął w niej osobiście udział. Nic więc dziwnego, że za swoją działalność zbiera nagrody i wyróżnienia od bliskich mu światopoglądowo organizacji jak np. Fundacji Nowego Tysiąclecia, czy redakcji „Tygodnika Powszechnego” i jest reklamowany przez środki masowego przekazu. W audycji telewizyjnej „Kropka nad i” na pytanie Moniki Olejnik: „czy Polska jest antysemicka?” odpowiedział: „wszyscy Polacy to antysemici”.
Laureat medalu św. Jerzego wraz z Adamem Michnikiem i innymi różowo – czerwonymi, który ustanowił ks. Adam Boniecki wieloletni współredaktor "Gazety Wyborczej". Ów medal ks. Adam Boniecki przyznał również rozmaitym osobom, znanym powszechnie komunistom, których pragnął w ten sposób uhonorować.
Wyróżnieni, pasowani na "rycerzy" laureaci mieli zasłużyć się m.in. w zwalczaniu "ksenofobii, rasizmu i antysemityzmu" /ale nie antypolonizmu/, oraz propagowaniu tolerancji i dialogu.
I tu powstaje problem. Dlaczego pismo, prezentowane nie wiadomo w jakiej intencji jako katolickie, będące de facto organem lewicy laickiej podejmuje godny pożałowania wybryk.
Bowiem dekoracja owa nie zasługuje nawet na przypadkowe utożsamianie z tradycją, pamięcią, rangą i znaczeniem autentycznych odznaczeń św. Jerzego.
Medal św. Jerzego nie istnieje w prawodawstwie polskim, a więc nie uzyskał akceptacji Sejmu i odpowiednich agend rządowych. "Tygodnik Powszechny" zapisał się więc precedensem bezprawia ośmieszającym nasz kraj. Zapewne niedługo redaktorzy "Gazety Wyborczej", "Polityki", "Nie", lub "Trybuny", będą odznaczać się wzajemnie pod znanym hasłem: "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się".
Arcybiskup Tadeusz Gocłowski był zakonnikiem; śluby zakonne złożył w 1951 roku, święcenia kapłańskie otrzymał w 1956 roku, a sakrę biskupią z rąk kardynała Glempa w 1983. Od 1983 roku był biskupem diecezji gdańskiej, a od 1992 roku arcybiskupem, metropolitą diecezji Jeszcze w 1988 roku kroczył na czele strajkujących stoczniowców Jako osoba zaangażowana w "transformację ustrojową" został zaproszony przez gen. Czesława Kiszczaka jesienią 1988 roku do rozmów w Magdalence. Cieszył się widać zaufaniem generała, gdyż był jednym z trzech przedstawicieli Kościoła (obok niego uczestniczyli też abp Dąbrowski i Orszulik). Toteż niebawem zmienił się jego stosunek do "ludzi pracy". W 2003 roku na usuwanych z pracy, zrozpaczonych robotników grzmiał: „wolność trzeba mądrze zagospodarować, nie awanturnictwem”. Wrogiem biskupa stał się teraz dawny przywódca stoczniowców, prałat Henryk Jankowski. W wywiadzie dla Rzeczypospolitej zatytułowanym „Ksiądz musi odejść” hierarcha zarzucał mu demoralizujący tryb życia i antysemityzm. Skrytykował też księdza za opublikowanie imiennej listy 37 agentów, którzy inwigilowali go w ramach tzw. akcji „Zorza” bo „nie podał żadnych argumentów”. Hierarcha nie kryje swych sympatii politycznych; na początku lat 90. celebrował w kościele mariackim w Gdańsku mszę w intencji Kongresu Liberalno - Demokratycznego. W 2005 roku na Jasnej Górze nawoływał do głosowania na Platformę Obywatelską, mutanta tamtej formacji. Argumentował: „Tusk to prawy chrześcijanin, wszak teraz wziął ślub” / w wieku 48 lat i oczywiście, u arcybiskupa/.
Za porażkę Platformy obciążył toruńską rozgłośnię. Groził: „opowiadanie się niektórych mediów po stronie określonego nurtu politycznego jest zjawiskiem niepokojącym i problem ten należy omówić w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej”. Żenującym postępkiem było wysłanie do Watykanu w 2008 roku pisma - donosu na swego następcę abp Głódzia. Donosił wówczas:” z racji społecznych i historycznych diecezja gdańska potrzebuje biskupa o innym niż Głódź modelu duszpasterstwa”/. Swój stosunek do lustracji wyraził w wywiadzie dla radia "Zet": „biskup Pieronek miał rację by zabetonować na 50 lat akta IPN. Lepiej nie wiedzieć niż wiedzieć.”.U boku hierarchy niesławną działalność prowadziło wydawnictwo Stella Maris. Dyrektorem wydawnictwa był osobisty kapelan arcybiskupa Zbigniew Bryk. Drukowano tam m.in. gazetę Jerzego Urbana "NIE". Niebywałe dochody osiągało wydawnictwo z tytułu fikcyjnych ekspertyz dla "zaufanych" zleceniodawców. Stella Maris otrzymywała 8-10% zlecenia, reszta wracała do zlecającego. Śledztwo w tej sprawie trwało od 2002 do 2007 roku. Uwięziono 5 osób. Wyznawano zasadę, że pieniądz nie zna ideologii. Jednym z głównych kontrahentów był eks - wojewoda gdański i szef rady wojewódzkiej pomorskiego SLD, a zarazem wydawca "Głosu Wybrzeża" Jerzy Jędykiewicz, który z Energobudowy "wyprowadził w ten sposób 31 milionów złotych. Straty Skarbu Państwa ocenił sąd na 68 milionów złotych. Zresztą jak informuje ks. Isakowicz - Zaleski w Stella Maris "pracowało" 26 działaczy partyjnych i pracowników cenzury. Mieszkańców Wybrzeża bulwersował też fakt pochówku, i to osobiście przez arcybiskupa, słynnego gangstera Nikodema Skotarczaka /"Nikosia"/ na najpiękniejszej nekropolii Trójmiasta - Srebrzysko i do tego na poczesnym miejscu/.
Stworzono nową formę okupacji Polski agenturalno – masońską. Obce narodowi siły zewnętrzne przy pomocy podporządkowanych sobie służbom rządzącym spowodowały, iż utracił on źródło swojej spoistości i przestał być wrażliwy na własną tożsamość ukształtowaną przez wiekowe dziedzictwo kulturowe i religijne. Te same siły zawładnęły Kościołem od wewnątrz.

 

Źródło: Aleksander Szumański