JustPaste.it

Międzywojnie w Bydgoszczy

1685be2ac276c5d021a0473080053445.jpg

Wydaje się, że to międzywojnie, które tak gorąco opisał Husair, odnosiło się tylko do miasta Warszawy, a i w Warszawie wcale nie wyglądało tak pięknie jak na filmach. Wiadomo przecież, że wytwórnie filmowe nie mogły działać bez akceptacji władz, więc było w tych filmach 0 polityki i wszystko musiało być cacy. Nie zajmowano się w nich szalejącym wtedy w całej Polsce bezrobociem, ani problemami żydowskimi. Przejaskrawiono w nich natomiast kwestię emancypacji kobiet. Lata międzywojenne to nie był jeszcze ten okres, w którym kobiety odgrywałyby jakąś rolę w życiu publicznym, zwłaszcza w katolickiej Warszawie. O słynnych kodeksach złoczyńców też wiemy tylko z filmów i powieści, a jak było naprawdę? Czytając gazety z tamtego okresu można wyrobić sobie nieco inne zdanie.

Zapewne zupełnie inaczej wyglądało w tym okresie życie Polaków w Wilnie, czy we Lwowie, gdzie katolicy musieli współżyć z prawosławiem, a różnie wtedy bywało. Jeszcze inaczej było w wolnym mieście Gdańsku, głównie ewangelickim, gdzie wolno było robić wszystko, ale tylko Niemcom. Zacząłem zgłębiać wiedzę o okresie międzywojennym w moim mieście i okazuje się, że jego dzieje są niepodobne zupełnie do niczego. Wygląda na to, że Bydgoszcz miała swoje własne oryginalne międzywojnie, które przebiegało zupełnie odmiennie niż w innych miastach.

9873c8d3f149b25b2d5921fa611c2227.jpg

Po I wojnie, gdy pierwszy raz po 1,5 wiecznej nieobecności weszło na te tereny Wojsko Polskie, kilkadziesiąt tysięcy Niemców opuściło Bydgoszcz. Uciekli głównie ci, których nic w mieście nie trzymało, nie mieli kamienic, ani innych nieruchomości, sklepów, firm, itp. Wielu jednak Niemców pozostało, bo w tym mieście się urodzili, dorobili, w tym mieście mieli swój dobytek, swoje kamienice, domy towarowe, sklepy, fabryki. Zwiększyła się więc w Bydgoszczy podaż mieszkań, które potaniały, oraz powstał ogromny popyt na polskich prawników, lekarzy, nauczycieli, urzędników i innych specjalistów.

f914f71859451868c6bc5eba67f94e3d.jpg

W związku z tym, że miasto było do tej pory niemieckie, trzeba było z niczego stworzyć polski magistrat i wszystkie służby komunalne obsługujące gazownię, elektrownię, wodociągi, itd. Napłynęło więc do Bydgoszczy sporo ludności z Polski centralnej, południowej i kresów. Byli to przeważnie katolicy, którzy mieli się za prawdziwszych Polaków niż polscy Bydgoszczanie. Przy tym byli to przeważnie ludzie bez dorobku, bo jeżeli ktoś miał dobrze prosperującą praktykę lub intratną posadę w innym mieście to przecież jej nie porzucał, żeby przyjechać do Bydgoszczy. Miejscowi Bydgoszczanie nazywali tych ludzi pogardliwie – bose antki.

Tak to trwało w Bydgoszczy przez całe międzywojnie – jedni Polacy, drudzy Polacy, Niemcy i Żydzi. Kościołów było mniej więcej tyle samo katolickich co ewangelickich, prasa była polska i niemiecka, podobnie reklamy i szyldy sklepów. Banki preferowano niemieckie.