JustPaste.it

Tabula rasa...Czyli nic!

- Cześć Krycha, kopę lat.

 

- Cześć Jaaaadzia.

 

Jadzia rzuca się Kryśce na szyi. Najwyraźniej jest uradowana tym niespodziewanym, aczkolwiek wczesniej umówionym dzięki esemesom spotkaniem. Całuje Kryśkę, obejmuje, przytula się do niej. Wykorzystuje całą gamę dostępnych powiatań powiązanych z czułostkami.

 

Cały ten kabaret trwa niedłużej niż 4 minuty. W końcu Jadzia ( po upływie tego czasu) wypuszcza Krychę ze swoich ramion, ta w szale próbuje dostarczyć płucom utracony tlen, który uleciał pod wpływem nagłego, aczkolwiek mocnego ścisku.Tamta zaś, po wyjściu z ramion koleżanki, zamiast zacząć rozmowę, robi zdziwioną minę, jakby nagle coś sobie przypomniała, albo jakby coś nagle do niej dotarło i podrażniło neuron, po czym pod wpływem tego podrażnienia wprawiło szarą komórkę w ruch, która uderzając od wewnątrz w powierzchnię twarzoczaszki dała o sobie znać, a więc skołoniła do refleksji. Po czym, pod wpływem tego niespodziewanego impulsu pyta Kryśkę:

 

- A co to jest kopa?

 

- No, że kopa, czyli dość sporo. A sporo czyli sześćdziesiąt.

 

- Ale że nogą sześćdziesiąt ?

 

- A czym, ręką?

 

- Kryśka tak się cieszę, że Cię spotkałam - Jadzia przerywa filozoficzny wywód na temat kopy. - Dawno sie nie widziałyśmy. Jejku, kiedy ostatnio?

 

- W poniedziałek - mówi Krycha.

 

- No tak, to aż trzy dni. Ależ żeś się zmieniła.

 

- Ty też sie zmieniłaś. Ale wyglądasz pięknie jak zawsze. Mów co tam u Ciebie, jakieś zmiany?

 

- Och, tak wiele się pozmieniało przez ten czas. Nie jestem już z Michałem. Przez chwilę byłam z Marcinem, ale on oplem jeździł więc sama rozumiesz. Do tego, uważaj Kryśka teraz nastąpi najśmieszniejsze, on miał telefon bez kolorowego wyświetlacza, starą nokię. Więc sama rozumiesz. Teraz jestem z Maćkiem, ale nie wiem jak długo z nim pobędę, po ten z kolei kupił sobie Nike z wyprzedaży, za 320 zł. Nie wiem czy długo wytrzymam z takim facetem no i z tymi butami za marne grosze...

 

A co u Ciebie?

 

- Skumaj, że ostatnio założyłam sobie konto na Nk i zgadnij kto zaprosił mnie do swoich znajomych?

 

- Nie wiem, mów. Proszę, nie trzymaj mnie w takim napięciu.

 

- Jacek, ten przystojniak z naszej klasy...

 

- Jeju, Krycha. Ale z Ciebie szczęściara. A swoją drogą tak wiele czasu minęło od skończenia szkoły...

 

- No. Jadźka to aż trzy miesiące. Ale ten czas szybko leci. Ciekawe czy poznałabym jeszcze jakieś osoby z naszej klasy, Jacka o mało co bym nie poznała. Zdradziła go ta jego fajna koszulka. Jeju, on ją cały czas ma.

 

- Oj Krycha, tak się cieszę, że Cię widzę. Aaaaaa....!!!!!!!!!!!!!

 

- Ja też. Aż mam ochotę krzyczeć z radości....jeju, jeju.....!

 

- Wiesz co?

 

- No nie wiem, mów coś tam znowu wymyśliła!

 

- Tak sobie pomyślałam o maturze.

 

- Ojeja pamiętam...

 

- Może zorganizowałybyśmy jakieś spotkanie po latach, tak dla uczczenia tego wydarzenia?

 

- No ale to dopiero kilka miesięcy minęło, więc nie może być po latach.

 

- No wiem , wiem, tak mi się tylko powiedziało. Przecież wiadomo ile minęło...Więc?

 

- Super pomysł Jadźka. Ja się piszę...Tylko trzeba rozesłać wici na Nk

 

- Moja mama jest krawcową, jakieś nici na pewno ma, więc roześlę...Ale jak to się robi? Nie znam jeszcze tej aplikacji...

 

- Nie nici, tylko wici. Po prostu napisz do wszystkich wiadomość i wyślij.

 

- Kurcze Krycha, tak się cieszę, że znou zobaczę wszystkich. Powspominamy maturę, szkołę...Swoją drogą wiele się od tego czasu pozmieniało na świecie, w Europie, w Polsce. Japonię podobno do Europy przenieśli.

 

- Bzdura.

 

- Jak to, sama widziałam. Właśnie w tej Bzdurze...

 

- Jadźka, co Ty gadasz...To nie tak.

 

- A jak?

 

- Inaczej. Żadnej Japonii nie przenosili. W ogóle nie da się załadować państwa na przyczepę i przenieść.

 

- Podobno z niczego czegoś też nie zrobisz, a jednak kryzysem chcą kryzys ratować...

 

- Oj Jadźka, Jadźka...

 

- Co Jadźka? A o tym, że Mickiewicz był astronomem też nie słyszałaś?

 

- Że co?

 

- No to, co słyszysz i widzisz. Po co było cztery lata do szkoły chodzić, uczyć się jak to już wszystko i tak się zmienia.

 

- Nic się nie zmienia...

 

- Nie? To słuchaj dalej.

 

- No.

 

- Podobno zmienili głównego bohatera "Dziadów". Chyba znów przeszedł jakąś przemianę. Zmienił się w Konrada Wallenroda, czy kogoś tam. W ogóle to połączyli dwie książki w jedną, a my co? Musieliśmy się męczyć z tym Sienkiewiczem i czytać dwie książki.

 

- Mickiewiczem.

 

- Nie ważne, zwał jak zwał...

 

- Ważne.

 

- Dla mnie nie. Ważne, że wiem, że...No właśnie tego też nie wiem.

 

- Jadźka, dla Ciebie wiedza nie jest ważna?

 

- Pewnie, że nie. Nigdy nie była. Maturę mam, więc po co mam pamiętać to, o czym bredzono w szkole średniej, tym bardziej, że ta wiedza jest elastyczna. Wciąż się zmienia. Na studia się dostałam, magistra zrobię. Może i doktorat jakiś machnę, więc po co mi wiedza?

 

- Co?

 

- No co, nie mogę?

 

- Możesz, możesz...Ale,że co, sztuka dla sztuki?

 

- Jaka sztuka? Wiedzę sztuką uczynili?

 

- Nie, ale może powinni. To jak z tym spotkaniem?

 

- Rozślę te nici i jakoś to będzie

 

- Tak, jakoś to będzie. Zawsze jakoś jest...

 

- No to pa i pamiętaj, że jak mawiali filozofowie starożytni najważniejsze jest tabula rasa...

 

- No tak starożytni..., czysta, ale nie pusta...A poza tym " Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie nie jest mi obce", czyli z łaciny Cogito ergo sum. :)

 

Inspirowane i ściągnięte trochę z programu Matura to bzdura.