Goszczą w naszym mieście już od kilku zim i bardzo je polubiłem. Zjawiają się zawsze w grudniu w tym samym miejscu, na moście w najruchliwszym punkcie miasta. Znikają zazwyczaj w lutym po ustaniu największych mrozów, a przed nadejściem roztopów. W nocy płoną. W zasadzie jestem przeciwny marnowaniu publicznych pieniędzy na rzęsiste podświetlanie różnych, czasami szkaradnych obiektów, co stało się jakąś chorą modą samorządów. Uważam, że niektóre z tych obiektów w ogóle nie powinny być podświetlone, a inne wyglądałyby korzystniej przy podświetleniu bardziej dyskretnym. W przypadku aniołów jednak sądzę, że efekt jaki wywołują jest niewspółmierny do kosztów prądu zużywanego do ich oświetlenia. Nie wiem dokładnie kto te anioły wymyślił ani ile na nich zarobił ale chylę przed nim czoła. Pomysł był świetny.
Tak wyglądały w ostatnią zimę.