JustPaste.it

Równowaga

To ciężka praca.....

To ciężka praca.....

 

Równowaga.

 

            W życiu staramy się zachować równowagę.

Równowagę, emocjonalną, uczuciową, duchową i fizyczną.

Równowaga a raczej dążenie do niej wymaga nie lada odwagi, determinacji i ciągłej pracy nad sobą. Tak to bardzo ciężka praca.

W ciągu całego naszego życia uczymy się na błędach co jest dla nas dobre a co złe. Ucząc się zadajemy sobie cierpienie bądź chwile wypełnione radością i szczęściem. Równowagę zachowujemy gdy osiągniemy punkt w którym w pełni się akceptujemy, to punkt w którym czujemy się dobrze z samym sobą.

W aspekcie fizycznym to będzie np. nadwaga, nie czujemy się w tym momencie dobrze z samym sobą, nie akceptujemy siebie takiego jakim widzimy się w lustrze.

Podejmujemy więc walkę, która będzie polegać na pracy, ciężkiej pracy z sobą. Zaakceptujemy nowy stan rzeczy za dobry gdy determinacją, wyrzeczeniami  i potem wyprodukujemy nowego siebie.

Jeśli jednak zdarzy nam się chwila zwątpienia i brak nadziei na lepsze jutro pozostajemy w konflikcie z sobą, nie jesteśmy z siebie zadowoleni, nie robimy postępów, automatycznie przygotowujemy się na obecny stan rzeczy. W związku z tym mamy kompleksy i brak ochoty do działania.

Tak się dzieje w każdym aspekcie życia, czy to uczucia, duchowość, czy emocje.

W kontaktach miedzy ludzkich w pewnym okresie życia zaczynamy dostrzegać co jest ważne a co ważniejsze.

Aby zrobić na kimś wrażenie uciekamy do podchodów, czasem kłamstw aby uciec od tego czego się wstydzimy, naszych kompleksów nad którymi nie mamy siły pracować. To stwarza nam niewygodne sytuacje.

W tym przypadku jest też mały haczyk bo mówi się, że miłość ślepa jest.

 Tak, zgadzam się, jest ślepa do czasu aż jej nie oswoimy i nie zaczniemy dostrzegać kompleksów partnera, które zostały wcześniej ukryte. Uczucie gaśnie. Czujemy się oszukani, zdegustowani, mamy żal do siebie spowodowany krótkowzrocznością.

Czasem jednak, mam nadzieje, że w dużej większości budujemy znajomości i związki na szczerości, tolerancji i zrozumieniu. Jednak czasem szczerość a raczej mówienie o niej boli druga stronę.

Załóżmy, że  kogoś bardzo kochasz, oddajesz się tej miłości w całości i bez ograniczeń, pełen ufności i nadziei. Oddajesz się, mimo tego nie czujesz się niewolnikiem ale będąc szczerym, mówiąc o swojej przeszłości osobie, która oddała Ci siebie zaczyna się obawiać, bać. Być może uświadamia sobie, że popełnię te same błędy przeszłości, że zdradzi, przestanie czuć.

Człowiek jako istota myśląca ale też posiadająca ogromne pokłady uczuć zastanawia się co jest prawdą co nie. Boimy się zaufać, ryzykować, boimy się cierpienia, które może nastąpić.

Boimy się, że jeśli dam siebie a powtórzy się jedna z kart mojej złej historii, jeśli ponownie będzie źle, będę czuł się wykorzystany.

W tej sytuacji atakujemy siebie odrzucając dobro, szczerość i być może wielkie  uczucie życia.

 Większość z nas szuka szczęścia a jak je znajduje boi się, że je straci. Nie ufamy bezgranicznie ciągle się obawiając, bo mamy bagaż doświadczeń. Doświadczenie nas uczy nie ufać, nie kochać, być zawsze ostrożnym.

I gdzie ta równowaga?

Świat dzięki nam stał się dziki, żyjemy w strachu przed drugim człowiekiem, równowaga nie jest zachowana, nie akceptujemy się, nie podziwiamy.

Rozwija się za to zmysł krytycyzmu, widzimy wszystko u innych a nic u siebie. Chowamy się przed samym sobą.

Czy tak ma wyglądać przyszłość?

Ja nie chce w takiej przyszłości żyć.