Sprawiedliwość i prawo brzmią chmurnie u mnie.. wierzą w nie tylko durnie, dla nich .są one udręką ,katorgą
Kontrolerów było wielu, a wśród nich i ja, obnażałem niesprawiedliwości czerwonych kacyków,, ale protokoły szef kładł do szuflady i mówił "niech nabierają mocy urzędowej".'na układy nie ma rady”
Wypisywał kolejne upoważnienie do kontroli .i mówił odpuść sobie,pofaluj ” sprawiedliwości jak igły w stogu' trzeba szukać,tak było, jest i tak będzie jak nas nie będzie,Siedziałem za nią-odpowiedziałem.
No to wal do spółdzielni kółek rolniczych, sprawdź anonim o księgowej, bez względu na jej społeczną pozycję. Był to okres upadku Gierka, machlojki mnożyły się jak grzyby po deszczu.
Polną ścieżką zmierzałem. do spółdzielni.,stogi siana pachniały., zanocować w nich i jutro zacząć kontrolę? tu dzięcioły pukają w drzewa, w jeziorze pluskają ryby, nurkują kaczki. Wybrałem stóg nad brzegiem jeziora, zachwycałem się pejzażem. Na gałęziach szczebiotały ptaki, a słońce chyliło się ku wierzchołkom drzew. .
-
Po jeziorze ścieliła się mgła i kładła sen na oczy. Obudziłem się, kiedy słońce przypiekło twarz. Orzeźwiony kąpielą jadałem kanapkę owiniętą "Trybuną ludu". , była lekturą inspektorów , kształtowała pogląd na gospodarkę kraju,, ale też , zastępowała papier toaletowy, .
Anonim się potwierdził ,nieudokumentowany rozchód gotówki i towarów na kilkadziesiąt tysięcy ustaliłem w pierwszych dniach kontroli-zawrzało jak w ulu
. Księgowa, żona komendanta milicji, a zarazem pierwszy sekretarz gromadzkiej komórki partyjnej i radna powiatowa, niedobór ten skwitowała słowami” pożyczyłem czynnikom partyjnym kiedyś oddadzą, w przyrodzie nic nie ginie.” Panoszyła się jak szara gęś w spółdzielni, a kierownika trzymała pod spódnicą. Gotówkę za usługi, nie ewidencjonowała.,a lewe rolnikom pokwitowania dawała, tak przywłaszczyła 125 000 zł. Nowy dom, ogrodzonym żelaznym parkanem, zielony samochód marki trabant. były tego dowodem
Mąż zapraszał na polowanie i pokera, gwarantując wygranie dziesięciokrotnie większej sumy od poborów. Moi poprzednicy ponoć grali i wygrywali., grzebałem w papierkach, po pracy zbierałem grzyby, suszyłem na balkonie w hotelu. Pewnego razu wysypując grzyby, z koszyka wypada paczka tysiączłotowych banknotów. Ich widok zamurował mnie. Zrozumiałem, że ktoś je podłożył. Oddałem natychmiast do depozytu w prokuraturze i powiadomiłem telefonicznie szefa. W hotelu, pod drzwiami mojego pokoju zobaczyłem funkcjonariuszy, w tym uśmiechniętego męża księgowej -, obmacali jak kurę, zrobili kipisz. Szukacie pieniędzy, tu ich nie ma! Gdzie - padło pytanie z ust komendanta. W depozycie, odpowiedziałem, pokazując pokwitowanie. W milczeniu opuścili pokój. Pośpiesznie kończyłem kontrolę. Skutki jej były mizerne.
Księgową z mężem przeniesiono na równoległe stanowiska do innego powiatu. Manko, na wniosek aktywu partyjnego w straty spółdzielni wpisano z uwagi na "znikomą "szkodliwość" czynu i zasługi księgowej dla środowiska.
Natomiast traktorzystę, za sprzedanie kilka opon aktyw ten wsadził do więzienia.
Na przystanku czekałem na autobus i medytowałem o sprawiedliwości ludowej, podszedł mąż księgowej i szeptem, syknął - załatwię cię innym sposobem, mam szwagra w SB. Nie zdążył, przyszła "Solidarność" i zmiotła dotychczasową sprawiedliwość.
Po latach pojechałem tam na grzyby i dowiedziałem się, że. zona byłego komendanta aktywistką "Solidarności" w okolicach Nowego Sącza prowadzi motel. I to się nazywa sztuka życia, albo jak kto woli, sprawiedliwość dziejowa.
,Ale jednego kacyka udupiłem,anonimów na niego multum ,pisali, drzwi od kontrolerów nie zamykały
W miejscowym komitecie partyjnym i milicji radzono” tylko postraszcie zdrowo instruktarz-owo” to nasz człowiek z egzekutywy,na dożynkach” w Płocku poda chleb Gierkowi. poprzednie kontrole wystawiały mu laurki ,nagrody i odznaczenia, otrzymywał,
Okazało się,ze podejrzanych o anonimy zwalniał ,oskarżał o przywłaszczenia mienia,którego sam był sprawcą,
Główny księgowy z tego powodu pił ,a kiedy zauważył ,że żonę i córkę bałamuci,powiesił się na klamce, krążyły pogłoski ,że prezes pomógł pętlę na szyję założyć..Prokuratur, j partyjny koleżka śledztwo umorzył., i dalej z nim balangował . na koszt spółdzielni
Fikcyjne dowody rozchodu gotówki zabezpieczyłem, min. protokóły odbioru nieistniejących obiektów ., wyprowadzone z kasy pieniądze szły na działalność rozrywkową miejscowych kacyków
Oskarżyli mnie o sabotowanie przygotowań do dożynek ,domagali się innego inspektora, dowody przeciw nim były tak oczywiste,że zostałem,.
Na trybunie wznosili okrzyki niech żyje Gierek i gapili się złowrogo na mnie Stałem w śród tłumu i patrzyłem na ich spasione gęby., dokumentacja ich przestępczej działalności była ciężka,zamknięta w sejfie.
,Gdzie się zawieruszyły zakupione warchlaki od rolników,pytałem prezesa ? Podechły odpowiedział:!
Gdzie trupy?W zagajniku zakopane, ekshumacja wykazała,że leżały tam zdechłe kilka lat temu cielaki
Zdenerwowany, od znajomego lekarza dostał zwolnienie z obowiązkiem leżenia w łóżku ,. w nocy zapaliło się biuro , niezabezpieczona dokumentacja spłonęła.,a on jakby zapadł się pod ziemię . pracownicy zaczęli pisać oświadczenia. o jego machlojkach ,i wtedy zabroniono mu przychodzić do spółdzielni, zawieszony prezes nie mógł być gospodarzem dożynek , Gierek nie wręczył przyznanego medalu Odrodzenia Polski Ludowej.
Aresztowano w wieczór wigilijny I to był mój cud nad Wisłą! W kajdankach patrzył na mnie i miał strach w oczach , pożegnał się z zoną , życzył jej SZCZĘŚLIWEGO roku. dzięki jej pomocy skończył zaocznie średnią szkolę .
Nie mogłem zasnąć, więzienna PRZESZŁOŚĆ się odezwała i było mnie jego jakoś żal , krata jaka by NIE była zostaje na całe życie Tylko mnie karano za ucieczkę na Zachód,on partyjny złodziej..
Od tego czasu opłynęło pól wieku i nadal wielcy złodzieje wieszają małych w majestacie prawa i błogosławieństwa kościoła ,a kowalscy płacą podatki i manipulowani wybierają pasibrzuchów do koryta rządowego! .Widocznie taka wola nieba, z nią zgodzić się trzeba.
.Kto skontroluję prawidłowość udokumentowanie wydatków z dotacji na wielorakie fundacje ?Kto powoła komisję sejmową do zbadania przestępstw gospodarczych funkcjonariuszy w czarnych sutannach? Władza tej przewodniej siły narodu i jej tuby. Radio Maria boi się niby diabeł święconej wody To święte krowy odpowiadają tylko przed bogiem
Pod niebem polskim nic się nie zmieniło. Afery lecą, jedna za drugą, bredzą ,.bełkoczą o nich w sejmie,mediach, marnotrawią pieniądze podatników, a efektów nie widać.
Czy zmieniło się coś na lepsze teraz?
Wielcy złodzieje wieszają małych, w wolnorynkowej działalności doją bezkarnie budżet, a Kowalski zamiast socjalizmu ma wartości chrześcijańskie, zamiast Stalina na ścianach krzyż, a tylko woda w Wiśle brudniejsza niż dawniej płynie do morza. Kto mógł rozliczyć wtedy prawidłowość, wydatków wiodącej siły narodu, a kto teraz ma odwagę zajrzeć do dokumentacji Imperium o. Rydzyka, czy pierwszego z brzegu funkcjonariusza w czarnej sutannie? Kto rozliczył wydatki rządzących ekip ich turystyczne rajdy zagraniczne funta kłaków nie warte? Może naród,ale szkopuł w tym ,że od wieków manipulowany , uzależniony od kościoła alkoholu i innych używek jest chory, skłócony samodzielnie nie potrafi myśleć. W mętnej wodzie najlepiej łowić ryby. A święte krowy były i są nietykalne.