JustPaste.it

Jeżeli ktoś uważa, że powinien brać ślub z rozsądku, nigdy nie powinien go b...

Miłość z rozsądku? Czyli co? Że ktoś mi na starość podetrze tyłek? Że poda mi herbatę? Że będzie raźniej spłacać wspólny kredyt?

Miłość z rozsądku? Czyli co? Że ktoś mi na starość podetrze tyłek? Że poda mi herbatę? Że będzie raźniej spłacać wspólny kredyt?

 

 ślub

Jestem ewidentnym przykładem na to, jak to za sprawą tajemniczego nacisku rodziny, bliskich, znajomych wchodzi się w związek małżeński, a po jakimś czasie zdaje sobie sprawę…., że popełniło się błąd. I gdzie są Ci wszyscy manipulatorzy? No tak, decyzję podjęłam sama. Nikt mnie w końcu nie przyciskał siła do muru. W świetle prawa byłam osobą dorosłą i wiedzącą czego pragnie. Otóż nie! Owszem, byłam i jestem dorosła…, ale cały czas dorastam. Moje wczorajsze „tak” nie oznacza tego samego dziś.


Jeżeli ktoś wstępuje w związek małżeński w wieku 25 lat to czy może przyrzec, że będzie tkwił w tym związku, aż do śmierci, nie poznając tak naprawdę świata? Otóż jest to jedna z moich kwestii spornych. Wiem, że godziłam się na te warunki. I żałuję obecnie, że nie było przy mnie chociaż jednej osoby z silnym charakterem, która pomogłaby mi ściągnąć te „różowe okulary” i spojrzeć trzeźwo na te sprawy.


Teraz jestem towarem z drugiej ręki…, bez perspektyw, bez szans na odszukanie siebie bo trzeba żyć w tym tradycyjnym schemacie rodziny. O bosze, jeśliś jest to Ty jedyny wiesz jak Ja pragnę to wszystko zmienić.Dlaczego człowiek podejmuje tak ważne decyzję rokujące jego dalszego losy w wieku, bez doświadczeń? I czym są poparte te decyzję skoro nie było żadnej namiętności czy miłości?(pytanie o miłość (poza rodzicielską) pozostawię bez komentarza bo nie jestem przekonana czy istnieje taki wytwór i czy jest trwały).


Miłość z rozsądku? Czyli co? Że ktoś mi na starość podetrze tyłek? Że poda mi herbatę? Że będzie raźniej spłacać wspólny kredyt?Każdy z kim mieszkamy…w jakiś sposób na nas oddziałowuje. Przyzwyczajamy się do niego… rodzi się w nas uczucie zwane opiekuńczością i bezpieczeństwem na starość. To jest normalne. Na starość nie chce się więcej czuć bo wszystko boli i zmierza się ku jednemu. Na starość chce się tylko czuć stabilizację, spokój i wierzyć w to, że życie nie przeciekło między palcami. Moje właśnie przecieka….