JustPaste.it

Nad doliną wschodziło słońce

Wokół wszystko budziło się do życia.

Wokół wszystko budziło się do życia.

 

09b90eaa019cb7d8e8749157cb9e0f1b.jpg

Nad doliną wschodziło słońce.

Wokół wszystko budziło się do życia. Było jeszcze cicho, choć powoli, gwar rozbudzonej przyrody docierał do uszu dziecka.  Chłopiec otworzył najpierw jedno oko, potem drugie i raz, dwa już był na nogach bo jak wiadomo dzieci śpią tylko wtedy, kiedy trzeba wstać, a jak nie muszą, to zrywają się bladym świtem, ku udręce swoich rodzicieli.

Nasze dziecko nie musiało nigdzie wstawać, nie miało żadnych obowiązków bo nie chodziło do przedszkola, nie miało domu więc nie pomagało w pracach domowych- było samo więc nie musiało nikogo słuchać.

Nikt na nie nie krzyczał.

Nikt go nie poganiał, że za wolno.

Nikt nie wymyślał absurdalnych nakazów ani nakazów.

Musisz, trzeba, nie wolno- to były zwroty mu nie znane.

Było szczęśliwe…

Pewnego dnia chłopiec spacerował sobie jak zwykle po polance szukając dobrego miejsca na poobiednią drzemkę. Nagle w trawie dostrzegł coś dziwnego. Tak jakby cała ziemia się poruszała. Podeszło bliżej, kucnęło i zaczęło bliżej przyglądać się dziwnym, małym zwierzątkom.

-Ej uważaj!- coś małego krzyknęło - Nie widzisz, że stoisz na naszym dziedzińcu?

Dziecko zaniemówiło ale tylko na moment- bo jak wiadomo dzieci długo nie potrafią  nic nie mówić i odrzekło:

-Przepraszam najmocniej ale nic nie wiedziałem o waszym dziedzińcu, poza tym, dlaczego nie mogę tutaj stać?

Małe zwierzątko aż przystanęło ze zdziwienia:

-Jak to dlaczego? Przecież to zniszczysz! Poza tym budowałyśmy to wiele dni i nie wolno Ci tak po prostu zniszczyć naszej pracy! Poszedł stąd!

Dziecko po raz pierwszy poczuło w gardle taka dziwna kulkę, a na policzku poczuło coś mokrego. Dziecko nie wiedziało jeszcze że poznało smutek.

- Ale ja nie wiedziałem- łzy popłynęły po twarzy malca.

Zwierzątko wzruszyło się bezradnością dziecka i zrozumiało, że musi mu coś wyjaśnić bo chwila minie bezpowrotnie i mały się niczego nie nauczy.

-Każda z nas mrówek wnosi cos do naszego domu- wielkiego mrowiska. Każda pracuje ponad siły abyśmy razem miały lepiej i aby nasza królowa matka była bezpieczna bo to nam zapewni przetrwanie. Każdy jest tu ważny i potrzebny.

-Ale wy jesteście takie małe! Zobacz mała mróweczko ja jednym krokiem dokonałem zniszczeń na tydzień waszej pracy…

-To nic. Siła tkwi nie w wielkości ale w we wspólnym wysiłku. Jeśli jesteśmy razem nic nas nie zniszczy. Polegamy na sobie i pomagamy ze wszystkich sił. Rozumiesz?

Dziecko pokiwało głową na znak, że zrozumiało słowa mrówki i bez słowa zabrało się do odbudowywania szkód, które poczyniło.