JustPaste.it

Znicze na kurhanach

Od przeszłosci i od siebie uwolni tylko śmierć

Od przeszłosci i od siebie uwolni tylko śmierć

 


                             Znicze na kurhanach

Z przymusowych robót   jechała z żołnierzami ,  na harmoszkach grali,wódkę pili i za pośladki skubali , na granicy polskiej,enkawudziści szukając dezerterów , do swego przedziału zabrali ,karmili amerykańską konserwą i wchodzili na nią jak chcieli ,lepiej z kilkoma niż z plutonem w wagonie I tak dojechała do Głębokiego , z tobołkiem na plecach przez spalone wsie szla do Adamowicz
Minął rok, jak wojna się skończyła,a ojciec i brat  jej nie wracali,matka pod figurką  płakała,lamentowało tam  wiele,,kładłem  tam  kwiaty,bo nie było naszego taty...
A córka  jej  już nie  płakała, nad rzeczka stała,włosy jasne jak len,  wiatr na plecach czesał. ,chodź wolała ,nie wstydź się,,zdejmowała kieckę i rzucała się do wody. . Nurkowałem  ,a ona już na drugim brzegu , krople wody na pępku błyszczały,przymrożonym wzrokiem ,jakby kogo szukała, patrzyła w dal ze smutkiem na twarzy
Chłopa jej trzeba .-   mówiono  ,ale wyjść za mąż było trudno. Wielu mężczyzn nie wróciło z wojny.
Po śmierci matki  WŁOSY z głowy rwała, ,nie raz u nas nocowała, aż pewnego razu zjawił się urodziwy, miał 27 lat i  przeszłość za plecami tajemniczą, nie chciał nic o niej mówić,
Och ,jaka to była miłość,-  wzdychała jej sześćdziesięcioletnia córka, opowiadając dalsze dzieje swojej matki
- zatrzymała kiedyś pociąg hamulcem, ojciec w biegu wskoczył w ostatni wagon...
Czego to ludzie nie robią dla miłości. Balowała kilka dni ,nie była w pracy, ojciec sfałszował usprawiedliwienie, by uwalniać  ją od kary . А czasy były stalinowskie...
Dalej żyć nie było  można, dokumenty sprawdzali , o dziadka legionistę pytali,
А ja już stukałem pod jej sercem.
I na ochotnika wyjechali „na daleki wschód”
Tam brali wszystkich.
Czujesz się Polką-pytałem?
-" dziadek  bil bolszewików , a  nie wiem    który jego   kurhan   ,     chaty  zawaliły  się, rozbite  kominy smutkiem zioną -odpowiedziała cichutko , złote liście jesień  rzucała pod nogi,pstrykałem zdjęcia w milczeniu. i słowa  jakby  jej matki  "nie wstydź się ,skacz do wody” słyszałem za  kurhanem .,a. tam tylko wiatr   hasał i  zniczy. Dmuchał
  mama wspominała ze łzami  drewniany barak z żulikami , tam mnie rodziła.
Taka była cena ocalenia ich miłości i życia..a potem w piwnicy,bez okien żyłam wystraszona ciemnością,mama płakała u stóp enkawudzisty,aż - siedem metrów powierzchni dali
Lekcji odrabiałem na krawieckiej maszynie,uczyłam się na piątkach,'wyrośnie uczona- Ojciec uśmiechał się i całował mamę",
 Do szkoły siedem kilometrów po pas w śniegu,mroźny wiatr łzy zamieniał w sople,a kiszki marsza z głodu grały-to moja Polska.
W   baraku- większy pokoik  dali , jedną duszą sąsiedzi  tam byli ,jak szli  po zakupy,pytali „co wam trzeba kupić?

W szkole uczono,” Boga nie ma” , na  ikony można  plunąć I kazali  to zrobić!Nigdy nie zapomnę  milej,drżącej ze strachu twarzy  matki mojego ojca,kiedy splunąłem na święty obrazek!
Potem było lepiej,
ojciec buchalterem  .w dalekim wschodnim miasteczku był, żyliśmy z przyjezdną inteligencją z Leningradu, Kijowa, Jekaterynburga..
 .W fińskich domkach dorastałem
Na werandzie skrzynki z mandarynkami  , worki rodzynek i innych orzeszków Nowe książki i czasopisma. Ubrana bogato,w chińską odzież
W kuchni zapach luksusowego żarcia,świeże ogórki,ojciec ryby  łowił, workami przynosił   z  wielkiej rzeki .

Kupił motocykl na urodziny mamy
О! Jaka radość, pachniał benzyną!
Domek z ogrodem, swoje ziemniaki,pomidory,nawet kury były .Jakże pięknie kwitły nasturcje.
,w drewnianym krzesełku kołysałem się wśród  nich ,   w przedszkolu śpiewałem,rysowałem okręciki
-., na każdej ścianie Lenin,Stalin wisiał,a sowa w klatce wzrokiem z nimi rozmawiała
Kiedy zaczynali zabawę,pytali ty za kogo,za Stalina,Lenina, ?:
-żeby trafić do lepszych w grupie, lepiej być za Leninem ,Stalin był. niżej.
Tak tłumaczył Heniu. Miał sześc lat i wszystko znał!.
.Mijały lata  ,doroślałem, pociągiem  transsyberyjskim do Moskwy na wycieczkę jechałem  przez  Ob,   Okę,  ,Jenisej śpiewano " Wieje wiatr ... noc syberyjska ,przy ognisku przyjaciele ,. staliśmy przy oknach wpatrzeni w  migające krajobrazy ,a piosenka szla korytarzami,cały pociąg śpiewał". Bezkresną Syberię każdy  miał  w sercu po swojemu
 -wyszłam pierwszy raz z metra na Plac  Czerwony z dworca Białoruskiego  w  1961 roku .
Ze śmigłowca Leciały kolorowe kartki”nasz Gagarin w kosmosie”"
Ludzie chwytali je ,radośnie obejmowali się na ulicy,tańczyli i całowali !!!
Czy taka rudość dzisiaj może być??
Żeby  wszyscy  byli w mgnieniu oka szczęśliwi  ze  swojej ojczyzny,?
U  nas tak było jak Wojtyło papieżem ostał?
i
 Do mauzoleum w kolejce na placu czerwonym  żółwim krokiem,tłum z okrytymi głowami przesuwał się nad szklanym grobem wodzów jakby spełniając jakiś  dług,zobowiązanie . było nieswojo,  strasznie stali z bagnetami wokół Stalina i Lenina ,dwóch martwych obok siebie,żeby było  weselej, szepnęła mama..
-
nad morzem, w małym  ukraińskim miasteczku   też bywałem, drewnianą  izbę,naftowa lampka oświetlała , babcia ,przynosiła ryby, pachnące ziele, przy poduszce je kładła , musisz sił nabrać na podroż powrotną,-mówiła ,
,  też miała straszną przeszłość,bili ją brzemienną wyciorami od karabinów w1923 roku, o babce  matki  mało wiem, przyjechałem na jej  grób,jak   ty do dziadka   i nie wiemy   gdzie leżą, mrugające znicze na bezimiennych   kurhanach  nas łączą,ty z nad Wisły ,ja za  Wołgą  pięć tysiecy kilometrów ,nie zobaczymy się już więcej miły..
W młodości  wyobrażałem  , wszyscy braćmi,siostrami,a dla każdego według jego potrzeb.,ze będę żyć w komunizmie.

Szkole  z językiem  francuskim  uczyłem się , , ukończyłem  z wyróżnieniem . Bułat Okudżawa wiersz o  niej  napisał
!Nauczyciele oddali nam duszę ,uczyli z powalania, w ich rodach byli dekabryści.
narodowe tance i pieśni śpiewałem na scenie. Wzruszające, to były chwile  , zostały  do dziś .
A  Lenin-zapytałem?

 chciał szczęście dla ludzi ..
I my  wierzyliśmy. ,śpiewaliśmy o nim pieśni

Wielu jednak   zamiast dyplomów łagry mieli.,przyjaciółka  powiedziała ,” nasi nauczycieli wierzyli w boga..-poszła w lagry
 -sąsiadkę bezgranicznie dobrą   rosyjską duszę  ,,wysłali za to   na Kamczatkę.
Rozmowy o polityce  rzadkie,  .wspominali wojnę i porównywali z teraźniejszością,szczęście -to chleb na stole, – z taką dewizą żyli ludzie .O Stalinie  nie było mowy,...Ojciec raz tylko  powiedział "morderco,  miliony istnień wysłał w niebyt
Kiedy miałem 18 lat,kupiłem portret Jesienina i postawiłem na stoliku, a  babci, zapytała Lenina   postawiłaś?"
- Jego portretów pełno wszędzie ! - Była rozgoryczona u niej Lenin to religia!.
Ojciec  wychowywał srogo,...miałem świadomość,ze przygotowuje do życia ,w łagrze

Co mianowicie zapytałem?
-nie wolno było rozmawiać,a odpowiadać”tak,tak”
Na takiej frazie wychowywały się wtedy wszystkie dzieci ! Pytał ciebie o to ktoś? Mów tylko kiedy o to cie proszą .."
"! Po rozumie ciebie ludzie poznają!"

Nie wolno komentować tego ,co pokazywali w telewizji, wypowiadać zdanie na cokolwiek ,mówić o swoich potrzebach,uczuciach...,-pamiętaj ..
Za karę stałem w kącie na kolanach, aż się obudził;...
...Jedyne czarodziejskie słowo działało "  tata jeść chcę!". Ojciec i jego pokolenie głodowało, uważał ,ze dzieci należy karmić ,ale ogólnie był maleńkim Stalinem, Żyłem w permanentnym strachu,czekając nie wiadomo na co .....

Przyszedł dzień wstąpienia do Komsomołu!
Poprosiłem ojca,żeby sprawdził moją znajomość WKPB
 Pytam się! - po co to?!
Zmieszałem się   - nie spodziewałem się takiej reakcji Był członkiem komunistycznej partii, i nagle taka zmiana? -
Kręciłem,ze imperialistyczni zamierzają  rzucić bombę atomową, ,a nasz kraj niesie światu szczęście i pokój.."
Upił się i więcej nie było mowy o tym,ale
jak powiedziałem,' ze szkoły wrócę później" znów zagrzmiał;

-Ja kto tato?? Będzie komsomolskie zebranie.
: "pluję na to zebranie i  komsomolców !!! Moja córka ma być w domu ,zrozumiano?
Żadnych dyskusji z nim w domu nie było nigdy...
Wyrosłem w atmosferze posłuszeństwa i ciężkiej pracy. ,w życiu to przydało się
A matka,ojciec,jak żyli  ?
Kiedyś poszła na grzyby i   znaleźli  tylko koszyk , ojciec cedrowy krzyż postawił,a do koszyka wstawiał kwiaty,
,prosił"tutaj i mnie pochowajcie"  dużo pił ,  i palił ,umarł na raka płuc..
Nie zobaczył  mnie studentką Rozmyślałem ,czemu taki był ,tak patrzył na życie?

Odpowiedz otrzymałem czytając Archipelag Gułag Sołżenicyna ". Jemu pomnik i sławę od naszego pokolenia- powiedziała kończąc  balladę o swojej rodzinie !
Dzieciństwo i młodość to pożółkłe fotografie, a lata jak listki  co  na kurhany lecą..
Wtedy, instynkty  górowały, jak zdobyć wyżywienie.. to weszło w geny. Czują to dzieci i wnuki...!
W  narodzie trwa ta schizofrenia " - widzi jedno,mówi drugie,a myśli trzecie , postępuje jeszcze inaczej./Podobnie jest i nad Wisłą myślałem słuchając jej monologu
W przyszłych pokoleniach to się wyrówna,a puki co ludzie żyją w schizochremii
I nie można z tym nic zrobić.
Z tego i podłość, i agresja wyrastają,modlą się ,a w łyżce wody topią bliznach. Bogiem pieniądz,a świętości narzędziem do pomnażanie kasy
Nikt nie komu nie wierzy nikogo nie żałuje , na cynizmem, bezduszność moda nastała .Cudem nasz okręt jeszcze płynie ,ku jakim brzegom, tylko bóg wie mówiła smutnym głosem..
Los ofiar stalinizmu pokolenia dźwiga , rodzice,babcie i dziadkowie w lagrach byli,cierpieliśmy bez winy, ale nie zioniemy nienawiścią jak młodzi nacjonaliści, zielonego pojęcia nie mają  jak było,a pienia się  jadem . Pieść, nóż i broń to ich siła, wznieca   to niepokój.
Żegnając się  ”hej hej ulani,chłopcy  malowani” śpiewała,włożyła niepostrzeżenie do palta kartkę,” Nie nasza wina,ze urodziliśmy się w nieodpowiednim czasie,ale ten poświećmy sobie, po nas też pożółkłe fotografie,,krzesło bujane zostaną wkrótce. Komu potrzebne kurhany ,bezimienne zarosłe burzanem,komu te zdjęcia  w Polsce dasz?