JustPaste.it

Polacy na Białorusi

Polak na Białorusi nie brzmi dumnie i rozumnie..

Polak na Białorusi nie brzmi dumnie i rozumnie..

 

Katolicy na Białorusi  są Polakami , terroryzuje ich dyktator wszech czasów Łukaszenko-trąbi  tuba   warszawska,a faktycznie   polskość tli się tam we wspomnieniach  starej  społeczności , jak za sanacji zapałkę dzielono na cztery części, jak analfabetyzm i wszy w zapadłych wioskach życ pomagały,a do kościoła boso siedem kilometrów iść trzeba  było , dziedzice bryczkami jechali i w pierwszych ławkach,przed ołtarzem siedzieli. Takie Kresy  w wagonie bydlęcym i strach przed enkawudzistami wiozłem do Polski w 1946 roku.
 W   wioskach , gdzie chleb
raz na tydzień  przywożą, a przy kapliczkach  babinki klepią zdrowaśki  taka Polskę pamiętają
W drewnianej chatynce staruszka Aldona,co żoną moją w dzieciństwie chciała być i jej sąsiad w takiej  wsi  żyją, w  pustych domach  wiatr skowyczy,z naszego tylko komin pozostał i spróchniała studnia  i zdziczały sad..Po rozpadzie sowietów młodzi frunęli do miast -mówi
 patrząc na kapliczkę wapnem malowaną ;
Kościół   mamy w Mosarzu,\a za Stalina  w nim był magazyn , chwali się,  Łukaszenko   dobry  ,dobry powtarza
\
Tu,od  pradziada ,stawiamy kwiaty przy kapliczkach  .,a ty  już nie nasz, polski pan.
.W Głębokim inna staruszka zbierała liście z kwater legionistów. Tu leżą bracia ojca i ponad pięć tysięcy ich współtowarzyszy, a ile bezimiennych mogił ,gdzie tylko wiatr liście zbiera nikt nie wie ... wzdycha,a kiedy dzwony kościelne zabrzmiały  klęka i zdrowaśki mówi. Patrzy na  krzyż z orzełkiem w  koronie,. ze starości  głowa jej dygocze.
Nasz ksiądz uczony z paszportem polskim, samochodem gosposię wozi po zakupy,w plebani prawosławnych nawraca -chwali się. Dużo   mieszańców,prawosławna zona,mąż katolik, świat  przewrócił do góry nogami,przed wojną czysta   rasa,, kto nie katolik,to nie Polak,,
Jednak  jej  zachowanie  i innych  katolików  nie wskazywały o tęsknocie za Macierzą Ich wartości   to praca,kołchoz i kościół  
Sąsiad Aldony żegnając się powiedział : ja tutejszy ,
 chłop , ja katolik,
,Polak” jako  element kultury  tam obumiera,mimo  wsparcia Warszawy,kwitnie tylko jako biznes w pasie granicznym a,   drą koty o niego   tylko, szefowie grup polonijnych , mają   wyjazdy za granicę , mercedesy,płatne wywiady,prowadzą ,hotele, fundacje i spółki gospodarcze,w ich elitarnych grupach i kościołach, zwłaszcza w   Grodnie,Brześciu  Polska wyraża się  w  ,walucie wymiennej,a ,katolicy z kołchozów nawet nie wiedzą o   ich istnieniu
Polak  to obywatel Białorusi z wyznaniem katolickim ,tak samo jak prawosławny,  “Polak”” nie oznacza „człowieka polskiej nacji”, a tylko znamionuje przynależność do katolicyzmu
Wieśniacy  katoliccy    przywykli  do  kołchozów,  są  dobrowolne ,gdzie ich nie ma  bimber żłopią,a ziemia ugorem stoi,tam., życie bez jutra, za rzeką cmentarz czeka.
W drzwiach rozpadającej się chaty,w byłym kołchozie na włościach dziedzica,gdzie mój ojciec zarządcą za Niemca był- stała starowinka ”tu już nie ma nikogo”,a moje bracia w parku bimber pędzą,pracować nie chcą mówiła ochrypłym głosem pełnym smutku.
.Tylko jezioro i stuletnie drzewa  w zabytkowym parku  , zrujnowany  pałac przypominały  czasy sanacji,,.W 1943 roku uciekałem z ojcem przed czerwonymi partyzantami z tego miejsca,
melancholia   smutku  ogarniała,kiedy stada wron z ruin zerwało  do lotu  , starowinka miała łzy w oczach,kiedy całowałem na pożegnanie jej dłoń..
Bracia stryjeczni  też dom z łaźnią nad jeziorkiem w Naruszewie zostawili ,na ryby tylko przyjeżdżają i przy ognisku wódzie chlają
. Ląki  ukwiecone,a chabry i niebo błękitne,łza się w oku kreci,powiedziała Ania towarzyszka podroży patrząc na staruszkę zbierającą  kminek polny,opowiedz babciu, jak tu było za  za bolszewików panowania,-prosiła


” zabrali koni,ziemie pługi,brony,, і zbożne zabrali . Do Rosji wszystko ciągnęli… Pałkami bili,pisz się do kołchozu,kiedy żyć chcesz “ Płakali krwawymi łzami i dobrowolnie szli ,a tam żyta na chleb nie było..Po śmierci Stalina dopiero  polepszyło
Beznadziejność, pokora,, bezsilność. to spuścizna tamtych lat,weszła w krew,został stary refren“,a co tu zrobisz?'niczego nie zrobisz”
-system złamano, a cierpienie  trwa
.Zycie  to praca i wiara:.Bóg kazał pracuj,,aż w cztery deski siebie zapędzisz., — trzeba dostosować się ,zgodzić się z losem.
A co zrobisz,?
, na czyim wozie jedziesz ,tego i pieśni śpiewasz!. , przed sobą nigdzie się nie schowasz,.Dużo naplujesz przeciw wiatru?
..Los taki,ze tutaj sowieci przyszli, urodziliśmy się przy nich i tu umrzemy mamroczą pijąc tanie wino...
Taka wola nieba,z nią się  godzić trzeba Bóg,stworzyciel wszystkiego Jak on da tak i będzie
A chleb  jeszcze droższy będzie... wzdychają popijając tanie wińsko.. Takie przekonanie o woli Boga na Białorusi nikomu nie przeszkadzają,katolicy na drzwiach kołchoźnianych piszą święconą kredą znaki K+M+B
Czemu  kołchoz?
 , daje prace ,wyżywienie,transport , trudno dostępne na rynku towary , gaz,buduje drogi ,można kupić krowę ,sprzedać własnego konia Autobusy  odwożą  pielgrzymki do granicy polskiej, dają materiały na budowę rozbitego muru wokół kościoła,sadzą kartofle dla księdza.
..W Mosarzu odrestaurowany kościół,ku czci papieża Wojtyły,na placu jego monumentalny pomnik widać z daleka,a na kamienistym wzgórzu olbrzymi krzyż wskazuję drogę do Boga ,.cmentarz zabytkowy z dziedzicami,grafami zadbany,a ksiądz w łaskach Łukaszenki,bo gromi pijaków bezlitośnie...,,a nasz przedwojenny sklepik obok kościoła zapada się w ziemię,tylko jodła obok   pnie się do nieba,w 1938 roku  sadziłem ja z ojcem ,,szyszkę  do Warszawy przywiozłem
Dyrektor kołchozu w  kościele ,jak przed wojną bratanek Marszałka  przed  ołtarzem siedzi, podczas dożynek podaje księdzu chleb na białym ręczniku  ”,gdzie kołchozowe. gdzie  boskie?  .., kołchoz pomaga nam,a my jemu”-powiadają parafianie. Popijają  gorzałkę., mamroczą

Kołchoz jak się rozpadnie to wszyscy stracą i kościół .,człowiek w kołchozie jak pod parasolem
Puki Łukaszenko prezydent,to się nie rozsypią,dba o nich lepiej niż o żonę..powiada  ksiądz i nie wierzy,ze mój ojciec tu miał kiedyś sklepik..
Portret Polaka kołchoźnika wyraża si e  tylko w polskiej modlitwie, wyjaśnia
a  na co dzień, należy jak prawosławny do tej samej wspólnoty
   żyją razem pomieszani.,chociaż kartą Polaka nawraca się prawosławnych na wiarę prawdziwą,dla takich darmowa nauka języka polskiego w plebaniach
Zona Krystyna mojego Brata, katoliczką, on prawosławny,a dzieci marzą o wyjeździe za granicę , świętują podwójne boże narodzenia i Wielkanoc. ich córka ,zakochała się w Warszawie,odjeżdżając do Mińska płakała w moich ramionach,teraz  uczy się języka polskiego i ubiega się o kartę Polaka
Katolicy i prawosławni   nie drą koty jak  za sanacji , kość niezgody walą miedzy nimi  tylko  znad Wisły , Warszawa  kształci w uczelniach białoruskich wywrotowców,dolarami rozmnaża manifestacje w Mińsku,
,napastuje j ą tylko Polska wspierana przez zachód, ale póki co Mińsk
,nie sprzedaje za bezcen ziemi i majątku  obcym jak my ,nie płaci haraczu kościołowi i nie wysyła żołnierzy do Afganistanu i tym góruje nad polskimi wartościami”
Dużo mogił tam szlachty katolickiego wyznania, przyjęła ona  polską kulturę i religię,pod wpływem uwarunkowań politycznych między wschodem i zachodem,wiele było wtedy wojen obronnych przed wojowniczymi sąsiadami
Szlachcic miał własną godność,niezależność i charakter. W wielkim księstwie Litewskim szlachta uczestniczyła w sejmach i sejmikach .Historycznie skleiła się z Polską i przyjęła wiarę katolicką - ,język i kulturę - "prości „ ludzie zostali prawosławni ,a szlachta była głównym wrogiem cara We wszystkich powstaniach przeciw niemu brała udział.,pozbawiał ich za to szlachectwa,wywoził na sybir, spacyfikował
Magnaci ulegli carowi zmuszali ją do miłości tyrana. Modlono się za niego w kościołach ”boże chroń naszego cara” Pozbawiona przywilejów, dziesiątkowano podatkami nienawidziła szlachta Moskali.
Władza bolszewicka wytrzebiła do cna  „Panów polskich” , nieliczni  w Polsce kończą żywot,ich  potomkowie na Białoruś patrzą mentalnością przodków,Na palcach policzyć da się tych co dzieje  opisują obiektywnie
Wywodzę się spod strzechy słomianej,w łapciach ,rękę dziedzica całowałem i pod miedzą z matka spałem,a enkawudzistów widziałem z bliska i dla tego  manipulacje  przeszłoscią odrzucam z obrzydzeniem,
W 1936 roku rodzice głosowali  na senat Rzeczy Pospolitej-co uwidacznia archiwalny dokument ,a„ władza” co tuczy brzuchy za pieniądze podatnika i stroi się w piórka męczenników komuny rząda innych dowodow,,że  bylem tam Polakiem,by wyplacic rekompensatę za utracony tam majątek,,a innym wyplaca milionowe kwoty tylko  na piękne  oczy z "wartosciami chrzscijańskimi
Kiedy tam żylem..wtedy   rodziców na świecie nie było,  tej wladzy,przeskakiwali z jajka na-jajo W SPODNIACH ojców,by nie być skurwysynami.,a teraz  ich  potomkinie bełkoczą bzdury o naszej przeszłości.,hołubiąc dworki szlacheckie ,skomlą o Katyniu,a takich jak ja mają w głębokim poważaniu