JustPaste.it

Siła internetu obalająca rządy

Gdy piszę ten tekst, Wikipedia na znak protestu przeciwko cenzurze internetu jest zablokowana, zbierane są tam podpisy o zaniechanie pomysłu kontroli ostatniego bastionu wolności.

Gdy piszę ten tekst, Wikipedia na znak protestu przeciwko cenzurze internetu jest zablokowana, zbierane są tam podpisy o zaniechanie pomysłu kontroli ostatniego bastionu wolności.

 

Pierwszy raz internet jako medium organizowania walki z klasą polityczną użyto podczas zamieszek w Kiszyniowie – stolicy Mołdawii w kwietniu 2009, kiedy to dzień po ogłoszeniu wygranych wyborów przez komunistów społeczność błyskawicznie skrzyknęła się w internecie by wyjść i protestować na ulicę Kiszyniowa, w tym celu użyto chatroomów, Facebooka oraz Twittera. Protest ten został dość szybko i brutalnie stłumiony.

Kolejnym przykładem jest jaśminowa rewolucja w Tunezji, tutaj co prawda internet nie był ogniwem zapalnym dla ruchu protestacyjnego, gdyż było nim samospalenie się bezrobotnego po zarekwirowaniu jego straganu przez Policję, jednak internet odegrał decydującą rolę o czym informowały światowe media. Media poszukując dodatkowej sensacji uznały, że duży wpływ na rewolucję miały ujawnione przez serwis WikiLeaks depesze amerykańskich dyplomatów a konkretnie ich treść, która wyjawiła ułomności administracji prezydenta Tunezji. Przez cały okres trwania protestów mówiono o istotnej roli jaką odegrał internet by zebrać protestujących, konkretnie wspomniano o Facebooku, Twitterze oraz YouTube. Doszło nawet do aresztowań blogerów oraz działań mających na celu włamanie się do kont głównych organizujących w powyższych serwisach przez wyspecjalizowane agendy rządowe by następnie usunąć te konta i pozbawić ludzi źródeł agitacji.

Internet posiada kolejną tubę wyzwoleńczą którą jest blog Aleksieja Nawalnego. Aleksiej Nawalny to 36letni Moskiewski bloger, absolwent prawa, jest żonaty z dwójką dzieci. Za działalność przeciwko reżimowi Nawalny odsiedział również 15 dni w areszcie, oficjalnie za „stawianie oporu”.

Skąd człowiek nie będący blisko kremla wchodził w posiadanie informacji, które publikował na blogu? Otóż Aleksiej Nawalny nabywał akcję największych Rosyjskich przedsiębiorstw – koncernów paliwowych, banku narodowego czy też Gazpromu – dzięki temu jako akcjonariusz firmy mógł domagać się raportów finansowych, informacji o podejmowanych uchwałach przez zarządy firm czy też dotyczących zawieranych przez firmy kontraktów. Dzięki swojemu kierunkowemu wykształceniu Nawalny bardzo szybko odkrył nieprawidłowości oraz malwersacje finansowe Rosyjskich gigantów o których następnie informował internautów za pomocą swojego bloga. Nawalny był tak skuteczny, że przez jego działania pracę straciło wielu managerów i dyrektorów rynkowych gigantów które były pod jego lupą. Nawalny udowodnił też złamanie prawa samemu Putinowi, który latał samolotem gaśniczym bez uprawnień podczas wielkich Rosyjskich pożarów. Aleksiej Nawalny planuje założyć również partię polityczną, deklaruje jednak, że nie wystartuje w marcowych wyborach lecz planuje również nie zostawić ich samych sobie – Nawalny wspomina o wielkim marszu protestacyjnym mającym zmobilizować aż milion osób.

Wiele źródeł wspomina o naciskach na usuwanie kont społecznościowych Aleksieja Nawalnego oraz o grupach hackerów będących na usługach FSB, które mają za zadanie uniemożliwić działanie serwisu – to udało się już nie raz, jednak Nawalny za każdym razem wstaje niczym Feniks z popiołu coraz silniejszy, bo wie, że jego działanie ma sens i dociera do najwyższych sfer władz.

Amerykańska sekretarz stanu Hilary Clinton, wstawiła się poniekąd za Nawalnym mówiąc „rosyjskie władze uważają wolny internet za zagrożenie” co zdenerwowało Siergieja Ławrowa, który wcześniej zablokował w imieniu Rosji deklarację OBWE o wolności w sieci, a z Pani Clinton uczyniło to hipokrytkę, gdyż największa burzą dot. wolności w sieci dzieje się właśnie w Ameryce i to właśnie przeciwko rządowi Stanów Zjednoczonych m. in. Wikipedia dziś zbiera podpisy pod petycją.

Licencja: Creative Commons