JustPaste.it

Chleba naszego

„CHLEBA NASZEGO „

CZYLI ILE JEST CHLEBA W CHLEBIE

Żywność, powietrze i woda to podstawy egzystencji , zaś brak rozwagi cywilizowanych  społeczności w pędzie do osiągnięcia sukcesu finansowego i politycznego  prowadzi do degradacji środowiska naturalnego,  a tym samym do stałego pogarszania jakości, przy  ukrywaniu stanu nasycenia  truciznami żywności.

Odwieczne zachowanie jak najmniejszej odległości od miejsca wytwarzania żywności do stołu i  jej spożywania w chwili obecnej praktycznie nie istnieje, zanika również praktyka domowego przyrządzania posiłków i spożywania ich w gronie rodzinnym z zachowaniem tradycyjnych reguł.   W naszym kręgu kulturowym doczekaliśmy się karmienia paszami niewiadomego pochodzenia  zwierząt hodowlanych. Pozostałości stołu nie są zwracane naturze, skąd zostały zabrane, w postaci karmy dla zwierząt, kompostu bądż obornika.  Na taki stan rzeczy istnieje specjalna teoria mówiąca, że ze pies czy kot nie może jeść kości ze względów zdrowotnych. Jest to bardzo ciekawe  biorąc pod uwagę fakt, że zwierzęta te przez tysiąclecia bazowały na takim wikcie. Po olbrzymim rozwoju służby weterynaryjnej spowodowanej zwiększoną zachorowalnością choćby wśród tych zwierząt  widać, że teoria ta jest błędna.

Produkcja żywności i pasz łącznie z produkcjami  pomocniczymi została oddana w ręce : karteli , konsorcjów ,grup kapitałowych czy spekulantów giełdowych pożeranych chęcią zysku,  dla  których nie ma różnicy handel pszenicą na chleb czy paszą  z handlem gazami bojowymi czy czołgami. Polityka rolna preferująca obecnie stałe powiększanie areałów upraw rolnych w trójnasób przyczynia się do pogarszania istniejącego stanu rzeczy;  po pierwsze, zmusza wielkotowarowe gospodarstwa rolne do sprzedaży , a nie do zagospodarowywania  swoich produktów , które przechodząc przez wiele przeróżnych rąk w niewiadomej postaci i niewiadomo gdzie trafią na stół; po drugie,  ścisła specjalizacja prowadzi do zaniku stosowania nawozów naturalnych z potężnym nagromadzeniem odchodów  zwierząt  w innych miejscach w postaci bomb ekologicznych;   po trzecie, produkcja wielkotowarowa stosuje olbrzymie tereny do mono upraw,  co skutkuje zanikiem  miedz, oraz zadrzewień i zakrzewień śródpolnych oraz różnorodnością upraw między nimi,  co w konsekwencji pozbawia środowiska wielu organizmów .

Mającym wielkie zasługi w podtruwaniu konsumentów poprzez nadmierną obróbkę technologiczną  wytworów natury i faszerowaniu ich  środkami chemicznymi   zakładom przetwórczym wtóruje handel wielkotowarowy ordynując nie świeżym kurczakom kąpiel w chlorze.  Dla zatrzymania procesów życiowych w owocach i warzywach stosuje substancje typu „kiełek stop” , które są bezwzględnie  rakotwórcze i nie wydalane zatrzymują się w organizmie,  gdyż ich formuła chemiczna jest nierozpoznawalna  przez organizmy żywe .

Bezwzględnie stosowanie związków chemicznych  nierozpoznawanych przez organizm ludzki  i zwierzęcy,oraz roślinny  w produkcji żywności  podobnie w produkcji środków higieny itp. prowadzi do gromadzenia tych substancji  w tkankach, a konsekwencji do wielu chorób. Nowoczesna medycyna dziś stojąca na niebotycznie wysokim poziomie nie nadąża z ekspansją chorób cywilizacyjnych występujących w formach epidemi dotyczy to: otyłości, niezliczonej form cukrzyc , łuszczyc, SM,  Parkinsona,  Alzheimera, tocznia, raka, chorób układu krążenia itd.  Podstawą wszystkich tych schorzeń jest niewydolność układu pokarmowego spowodowana spożywaniem wysoko przetworzonych pokarmów, z dużą ilością konserwantów . Nagonka prowadzona na alternatywne systemy leczenia czasami może być odebraniem ostatniej szansy na wyleczenie, przy wielu schorzeniach bardzo gorąco polecam ziołolecznictwo szczególnie polskie. Od wielu lat tym się zjmuję i to z dość dobrymi efektami, także w zakresie kosmetologi.

Dokonując zakupu  prozaicznej rąbanki, owoców czy warzyw na hali targowej bądź prosto u rolnika jesteśmy w stanie uniknąć znacznej części zagrożeń , (które oczywiście  za większe pieniądze mamy w handlu wielkotowarowym). Takim działaniem strumień środków finansowych skierujemy we właściwe  ręce. Eliminacja wielu rąk pośredników różnego autoramentu i przechodzenie do form zakupów bezpośrednich bez wątpienia przyczyni się do wzrostu zaufania  między kupującym a sprzedającym , korzystnych relacji finansowych dla obu stron , rozwoju niskotowarowej produkcji rolnej – wzrost zatrudnienia, poprawy stanu zdrowia społeczeństwa przy ochronie środowiska naturalnego. Zwracając uwagę na taki stan rzeczy nie dokonuję żadnych  wielkopomnych odkryć tak było u nas kiedyś w Polsce. Najpierw kołchoźnicy,  a  teraz europejczycy prowadzą do rozwoju produkcji wielkotowarowej, chcąc mieć w ręku wszystko co możliwe, co stymuluje produkcję żywności, nawet system dopłat, rent strukturalnych i inne formy nacisku finansowego i administracyjnego. Przewidujący Japończycy , których zapewne stać  na zakup żywności  dotują  swoje nawet mini gospodarstwa  w wysokości  do 90%.         

Zdrowe odżywianie  polegające na jak najmniejszej odległości producenta  żywności od stołu konsumenta , znane i stosowane do dziś dnia przez zdrowe i długowieczne społeczności Hunzów , Kalaszów i Dardów niezależnie  zostało opracowane w XIX w przez szwajcarskiego dietetyka Bricher Bennera i obecnie jest dietą wzorcową. Dietetyk ten, będąc jednocześnie lekarzem bardzo gorąco zalecal spożywanie posiłkow bezpośrednio po ich przygotowaniu z produktów  poddanych minimalnej obróbce, jak twierdził zawierają one bardzo dużo energi słonecznej. O zawartości tej tajemniczej energi, której istoty do końca nie wyjaśnił wspomniany dietetyk napiszę osobny felieton.

Dojrzewanie zboża w kłosach  najpierw w mendlach,  a następnie w sąsieku i po takim procesie poddawane omłotom, mielone  w żarnach młynów  wolnobieżnych dawało doskonałą podstawę do wypieku chleba, tego prawdziwego. Trawy koszone na siano w fazie dojrzałości , optymalnie potraktowane jednym lub dwoma deszczami w celu usunięcia goryczki, nasycone olejkami eterycznymi i pełne dojrzałych nasion traw i ziół zapewniało zdrowie inwentarzowi. Tak zwany „kwiat sianowy” jest od wieków stosowany w medycynie ludowej na wiele  dolegliwości. Obecnie kosi się trawy w fazie największych zasobów białka. Dużym niebezpieczeństwem i to wielorakiego rodzaju jest stosowanie nasion modyfikowanych genetycznie.  Zbytnie zaufanie  producentom tego typu materiału siewnego może doprowadzić do popadnięcia w zależność  finansową i rzeczową bez  żadnej alternatywy.  Innym o wiele bardziej groźnym skutkiem , przy powszechnym stosowaniu nasion  GMO jest wystąpienie kilkuletnich z rzędu nieurodzajów,  co może doprowadzić do całkowitego pozbycia się materiału siewnego, a konsekwencji stanu głodu. Możliwość zaistnienia chudych lat nieurodzaju, czyli Małej Epoki Lodowej, wyjaśniłem w kilku poprzednich felietonach, a nasiona  typu GMO bardzo szybko pozbywają się  pożądanych cech genetycznych.

Będąc przy polityce rolnej musimy  odnieść się do powtarzającej się sytuacji : przed powodzią , powódź lub po powodzi,  otóż nierozważne  poddanie kopania stawów prawu budowlanemu, obłożenie masą  często nieuzasadnionych  przepisów i zbędnych kosztów bardzo ograniczyło  tego rodzaju przedsięwzięcia pozbawiając  kraj potężnej powierzchni retencji,  a także lokalnej melioracji choćby w zasięgu stawu. Uprzednio kopanie stawów podlegało prawu rolnemu, a melioracja dziś nie istnieje. Jest to jedna z przyczyn administracyjnych występownia powodzi.

Nie należy popadać w skrajności,  a przy tworzeniu prawa zachować rozsądek .

Trzebnica dnia 20.01.2011.

Przesłano do EKO Radia                                  

Tekst uzupełnino 15.01.2012r.

Tadeusz  Mroziński