JustPaste.it

Szczęście - teoretyka a praktyka.

Nie zawsze to, co wiesz pokrywa się z tym, co czujesz. Tak bardzo chcesz mieć nadzieję, tak rzadko się udaje. Słabniesz.. Chcesz stąd uciec?

Nie zawsze to, co wiesz pokrywa się z tym, co czujesz. Tak bardzo chcesz mieć nadzieję, tak rzadko się udaje. Słabniesz.. Chcesz stąd uciec?

 

  Sięgasz do dobrze znanej przegródki portfela, gdzie zawsze czeka na ciebie garstka wspomnień, do których wrócić możesz zawsze.

   Kurczowo ściskasz dwie monety które zostały z podróży a mimo radości, jaka płynie z dzisiejszego dnia spędzonego bardzo pozytywnie do oczu napływają łzy. Zamykasz je- widzisz wszystko, co niedawno było na wyciągnięcie ręki, a teraz pojawić się może tylko za zamkniętymi powiekami. Dzisiaj jesteś gdzie indziej, w innym miejscu, z innymi ludźmi. Ze znajomymi  i przyjaciółmi, z bliskimi, którzy czasami nie potrafią jednak przywrócić Ci uśmiechu tak, jak umieli robić to nieznajomi z innego kraju. Z garstką tych samych problemów, ale pochodzący z innej, weselszej kultury, z weselszej rzeczywistości, z optymistycznego świata, jakiego tutaj zaznasz...być może dopiero po zielsku(?).

   Starasz się ze wszystkich sił brnąć do przodu, zostawić wspomnienia i nie żyć nadzieją, ze będzie lepiej.. za rok czy kiedy skończysz szkołę, ale już dziś. Marzysz, o zaczęciu wszystkiego od nowa, o zapomnieniu wszystkich przyzwyczajeń, o pokochaniu tego miejsca i nauczeniu się życia tutaj. Jednak mimo wszystkiego nie potrafisz. Ludzie przechodzący obok ciebie ze spuszczonymi głowami spieszący się nie wiadomo dokąd skutecznie demotywują Cię jeszcze bardziej. Ostatnimi siłami próbujesz złapać oddech, rozwijać się tu gdzie jesteś obecnie, robić to, co lubisz, poznawać nowych ludzi, tańczyć, śpiewać, cokolwiek, co zajmie Ci czas a jednocześnie popchnie do przodu twój rozwój.

Wiele czytasz o radości życia, o tym, jak ważne jest to, aby żyć każdym dniem, aby łapać każdą chwilę. TAK! wiesz to doskonale, próbujesz, ale wciąż sie nie udaje. Uśmiech na twojej twarzy pojawia się dość często, ale na jak długo? Szczery, ale wciąż chwilowy. Nie tylko po dobrym żarcie, ale ze szczęścia, ze spotkania, z rozmowy, która tylko na chwile zajmuje Ci czas w tej klatce.

  Szukasz z potrzeby kogoś bliskiego, kto weźmie Cię w ramiona i każdego dnia skutecznie zadba, aby przez jego uśmiech na twojej twarzy zagościło słoneczko. Abyś mogła wreszcie poczuć to uczucie.. istnienia nie tylko dla siebie, ale dla drugiego człowieka. Mimo, że nie masz problemu z poczuciem własnej wartości tak bardzo brakuje Ci słodkich komplementów. Wystarczyło by też powiedzenie - polecenie .. 'przytul mnie, ciężko mi teraz... Ty możesz mi pomóc' ... Ale jego nie ma, każdego odpychasz bo w twojej podświadomości są jeszcze rany. Ten komu dajesz szansę, kto nie boi się.. komu zaczynasz ufać ... ten ucieka, jak tchórz.. albo po prostu odchodzi wolnym krokiem i mimo prób zatrzymania nieprzerwanie idzie. On już nie chce. Słaby zawodnik, nie daje rady, nie ma ochoty dłużej rozkminiać twojego charakteru. Tylko czasem masz takie dni, kiedy przytuliła byś sie do kogokolwiek, aby poczuć smak bliskości, ale nie chcesz ranić siebie, swoich przyzwyczajeń do samotności.. ani tych, którzy mogą mieć choć cień nadziei, że jednak coś między wami będzie. Nie masz zbyt wielkich wymagań, chcesz tylko kogoś, kto Cię zrozumie. Nie porzuciłaś ideałów, ale lekko od nich odstąpiłaś. Potrzebujesz kogoś rozwiniętego jak na swój wiek.. a wciąż go nie ma. Kiedy już by się pojawił potrafiłabyś zaryzykować, mimo przyzwyczajeń podjęłabyś walkę.. a wciąż go nie ma..

   Przyzwyczajona do swojego smutku musisz iść dalej, przyzwyczajona do ciągłej nadziei dalej nosisz ją w sobie... ta zawodzi każdego dnia. Mimo wiedzy, którą posiadasz co do szczęścia - które jest tutaj, na wyciągnięcie ręki ty nie możesz go złapać. Tak bardzo chcesz, tak wiele Cię cieszy.. ale na sekundę, minutę, czy godzinę. Tracisz siły i każdego wieczoru marzysz, aby jutro Cię tutaj nie było. Tak kończy się każdy dzień, modlitwą o lepsze jutro, tak kończy się każdy dzień, marzeniem, aby stąd uciec.