JustPaste.it

Suka!

W życiu miałem dwa psy, a w zasadzie suki. Samice psów wyraźnie różnią się od samców, potwierdzi to każdy właściciel i generalnie nie ma nad czym się rozwodzić. Na spacerze, gdy psy się obwąchują, właściciele często rzucali pytaniem:

-Suka?

-Tak...suka.

Regularnie potem dochodziło do ciętej psiej wymiany zdań, a czasami nawet „łapo” i „zębo” czynów.  Ledwo rozdzielone zwierzęta ciągle powarkując na siebie stwarzają pewien obraz tego, jak w naturze przebiegają damsko-damskie relacje. Analogicznie, gdy dwa psy demonstrują siłę chcąc zaimponować suce, często dochodzi do awantury. Słabszy odchodzi, podkula ogon, a triumfator zyskuje to, co pozwala mu przedłużyć genealogiczne drzewo gatunku. Brutalna rzeczywistość środowiska i obraz tego jak z prokreacją poradziła sobie natura. Skupmy się jednak na…

…kobietach. Na przestrzeni lat powstało kilka genialnych produkcji, które tego tematu w sposób mniej lub bardziej delikatny dotykają. Biorąc pod lupę ostatnie wypociny Koterskiego, trudno oprzeć się wrażeniu, że to problem ponadczasowy i wielobiegunowy. W sali kinowej widziałem kilka par reprezentujących różne środowiska i około pięć z nich opuściło seans przed końcem. Czy powodem był charakterystyczny „sense of humour” Koterskiego, czy foch partnerki, tego nie wiem. Nie ważne.

Nauka przyjęła, że ewolucja istniała od zawsze i cały czas w bardzo małym stopniu przebiega. W związku z tym pewne zachowania cechują płcie niezależnie od gatunku. Pająki, żaby, psy czy ludzie mają oczywiście inne priorytety, jednak w minimalnym stopniu pajączyca podobna jest ropusze, ropucha suce itd. Odniesienie do przykładu z początku tekstu znalazłem wychodząc od czasu do czasu wraz ze swoją partnerką „na miasto”, odziani w starannie wyprasowaną koszulę i dobrane szpilki. Chcąc nie chcąc do lokali przychodzi co weekend nieznana nikomu liczba par i w tym szalonym tańcu przepychu z alkoholem dochodzi do ich spotkania. I tutaj właśnie najczęściej dochodzi do interesującego zjawiska. Faceci obcinają kobiety, a kobiety…no właśnie, wzrok kobiet krzyżuje się. Na warsztat idą buty, rajstopy, spódniczki, koszulki, tuniki, garsonki, topy i inne trudne do zapamiętania przez statystycznego samca części garderoby. Nie mniejszą uwagę skupia też makijaż i fryzura. Kobiecy wzrok penetruje ubrania rywalki, a na wysokości twarzy ujrzeć można delikatne oznaki wzajemnej niechęci. Rzadko przyjmują one cechy wrogości, bo chwilę potem laski piją już razem drinka, rozmawiają o typowo kobiecych sprawach i razem chodzą do toalety. Szydło z worka wychodzi w taksówce:

 

-Widziałeś jaka ona była gruba?

-Aha. –odpowiadam politycznie i wymijająco.

-Jak można ubrać takie rzeczy przy takiej figurze?

-Każdy ubiera to co lubi…

-A te buty?- ciągnie. –Masakra.

-Ładne były, miesiąc temu kupiłaś identyczne.

-Widziałam jak ją obcinasz!

-To naturalne, że patrzę na osobę z którą rozmawiam.

-Naturalne jest, gdy patrzysz na mnie, a nie na jakąś sukę.

-W klubie całkiem przyjemnie sobie gadałyście.

-Suka! Ma swojego faceta a zagaduje cudzego.

-Sama też rozmawiałaś z jej guhem, więc nie widzę powodów do zazdrości…

-Widziałam jak patrzyła się na ciebie. Suka.

 

Zabawne jest, że w tym samym czasie, ale w innej taksówce dochodzi prawdopodobnie do analogicznej wymiany zdań.

 

- Widziałeś jaka ona była chuda?

-yhym…

-Ta koszulka wisiała na niej jak na wieszaku.

-Bez przesady, każdy ma inną przemianę materii…

-Cały czas się na ciebie gapiła

-Możliwe, ludzie się na siebie patrzą czasami…

-Na mnie tak nie patrzysz…

-Jak?

-Tak jak na tamta sukę.

-Przed chwilą powiedziałaś, że to ona się na mnie gapiła. Poza tym nie widziałem, żebyś była niezadowolona.

-Oboje gapiliście się sobie w oczy jak zakochani!

- Przecież jestem teraz w taksówce z tobą, a nie z nią…

-Suka…

 

Nie ma szans na następne spotkanie, bo obie panie już się nienawidzą choć wcale dobrze się nie poznały. Protoplastą takich zachowań może być nasze zwierzęce pochodzenie. Wszak nikogo nie dziwi, że u większości gatunków to samice rodzą dzieci, a samce zdobywają pożywienie. Co prawda rola kobiety jako kury domowej dawno już przestała być modelem w świecie równouprawnienia i bardzo dobrze, ale biologii przecież nie da się oszukać.

Refleksja na temat przyrody rzuciła mnie z powrotem do podstawówki, gdzie budowały się pierwsze przyjaźnie i więzi między chłopcami i dziewczynkami. Ileż emocji budziły identyczne ubrania u koleżanek. Praktycznie z dnia na dzień między kumpelkami ze szkolnej ławki dochodziło też do kłótni o to, że jedna dostała piątkę, podczas gdy inna czwórkę. Prawda, to tylko dzieci, ale to właśnie u nich można obserwować zachowania nieskażone jeszcze światopoglądem i doświadczeniami. U nastolatek dochodzi do zgrzytów, gdy pojawiają się chłopacy. Pielęgnowane potem przez lata awersje i opinie dają się zauważyć u dorosłych. Rozmawiają dwie koleżanki:

 

-Widzisz tą dziewczynę z przodu?

-Tam na „czwórce”?

-Tak. W gimnazjum podrywała mi Maćka.

-„Tego Maćka”? Przecież chodziliście ze sobą tylko miesiąc…

-To nie ważne, na bank się nie zmieniła. Lepiej mieć na nią oko.

 

Wszystkie te sytuacje obserwuję na co dzień, ale nie sądzę wcale, że zawsze jest tak jak opisałem. Ludzie różnią się od siebie, zapewne tyle samo zabawnych scenek zauważają u mężczyzn nasze partnerki. Zdecydowanie więcej u nas zwierzęcych zachowań, ale prawie wszystkie męsko-męskie problemy można rozwiązać dając sobie w ryj, zapijając potem wspólnie Stoliczną. Konflikty u kobiet wydają się natomiast trwać latami i żadna z nich pierwsza nie wyciągnie ręki na zgodę.

 

Wszystkie zagorzałe feministki proszę o odrobinę wyobraźni i poczucia humoru. Nie stawiam Was na równi z psami gryzącymi się na leśnej ścieżce. Przykład z sukami wydaje mi się wielce zabawny, a przy okazji prawdziwy. Jeśli któraś z Was uzna to za chamstwo…cóż…przykro mi.