JustPaste.it

Wojna w Gruzji 2008..fragmenty

Zanim wybuchła wojna......

Jak zawsze podczas konfliktów zbrojnych cierpi ludność cywilna. Tłumy uchodźców narodowości gruzińskiej zaczęły napływać do etnicznej ojczyzny podczas każdego konfliktu zarówno z Abchazji jak i z Osetii. Przynosiły ze soba relację o swoich cierpieniach i zbrodniach dokonywanych przez przeciwników. Często odbywało sie to według krwawych zwyczajów i tradycji Kaukazu. Od Gruzinów często słyszałem opowieści o dzikości Osetyńczyków i Abchazów. Nawet we Wrocławiu bo jeden mieszkający tu emigrant lubi wracać do tych wydarzeń i podkreśla cierpienie i ale też i zalety swojego narodu. Jego wspomnienia dotyczą wyczynów i zbrodni dokonywanych przez Abchazów. Nie zrozumiałem tylko nigdy czy sam tego doświadczył, czy moze ktoś z jego najbliższej rodziny, znajomych czy powtarza tylko opowieści gdzieś zasłyszane. Nie kwestionuję wcale ich prawdziwości. Faktem jest, że robią one wrażenie na słuchaczach i wywołują współczucie, zwłaszcza u płci przeciwnej. Ale przypmnijmy sobie także wiadomości pokazywane nawet w naszej telewizji w latach 90-ych. Tam mówiono także o zachowaniu Gruzinów. Znawca krajów byłego ZSRR, literat, podróżnik i dziennikarz Mariusz Wilk tak pisze w jednej ze swoich książek o tym co widział wtenczas w Abchazji:, ,pijana sołdateska gruzińska" strzelająca na oślep i do zwierząt na plaży w Suchumi, skalpująca Abchazów, o tradycyjnych gwałtach juz tu nawet nie wspominam.

Nowe władze Gruzji zarówno polityczne jak i wojskowe nie pogodziły się nigdy z utratą zbuntowanych prowincji. Prowadząc politykę prozachodnią i zbliżenia z NATO spodziewano się ich poparcia na arenie międzynarodowej. Problem zamierzano w końcu zakończyć nawet przy użyciu środków militarnych. Jak juz wspominaliśmy na pograniczu często dochodziło do incydentów. Opracowano plan szybkiej akcji zbrojnej przeciwko Osetii Południowej. Znacznie zwiększono wydatki na wojsko i przeprowadzoną reformę armii. Pojawili się doradcy amerykańscy a żołnierzy zaczęli szkolić amerykańscy, tureccy i izraelscy instruktorzy. Zaczęto modernizować posiadane i wprowadzać nowe uzbrojenie. I tak przykładowo w Bułgarii zakupiono moździerze, w Turcji lekkie kołowe transportery opancerzone a w Izraelu patrolowe samoloty bezzałogowe i broń ręczną. Ukraina udostępniła czołgi, transportery opancerzone, systemy przeciwlotnicze i kuter rakietowy. Polska sprzedała 30 wyrzutni ręcznych i 100 rakiet typu Grom. Ciekawe jest to ,że rakieta Grom to zmodyfikowana rosyjska Igła. Polski wywiad zdobył plany techniczne tej broni na początku lat 90-ych. Zaprzecza to jakoś teoriom Antoniego Macierewicza, który twierdzi, że polski wywiad od początku i zawsze służył Moskwie (co było powodem jego unicestwienia-zlikwidowania struktur polskiego wywiadu i upublicznienie współpracowników-swoisty ewenement w historii dziejów- przez Macierewicza gdy tylko stało się to możliwe, tj. gdy zajął odpowiednie stanowisko w rządzie). Jak podają polskie media decyzja o sprzedaży całej polskiej rezerwy strategicznej tego typu broni zapadła w Pałacu Prezydenckim w 2007 roku. Ponieważ Gruzja nie miała środków na zakup pojawił się arabski pośrednik, który sprawę załatwił i pomógł zrealizować transakcję też gdzieś w krajach arabskich. Idąc dalej za doniesieniami prasy dowiadujemy się również, że rakiety były transportowane rządowym samolotem, tym samym,który rozbił się pod Smoleńskiem. Nasz arabski pośrednik zginął w Pakistanie w niewyjaśnionych okolicznościach jakieś dwa tygodnie po tej katastrofie. Nieużyte Gromy zostały zdobyte przez Rosjan podczas działań wojennych a polska technologia jest już rozpracowana przez ich specjalistów co pozwala na wyposażenie samolotów i śmigłowców w odpowiednie urządzenia pozwalające uniknąć trafienia rakietą zakłocając jej działanie.

Armia amerykańska chyba także pozbywała się swoich zapasów z magazynów w Iraku. Podczas działań wojennych widać było często ochotników gruzińskich umundurowanych częściowo w amerykańskie barwy. Podczas wizyty prezydenta Kaczyńskiego defilowały dziarskim krokiem zastępy wojskowe wyposażone w amerykańskie karabiny M16. W czasie działań wojennych widywałem Gruzinów uzbrojonych tylko tradycyjnie w kałasznikowy. Dziwnie i trochę śmiesznie wyglądały też oddziały, złożone często z rezerwistów, w ciemnych mundurach maskujących i w amerykańskich jasnych pustynnych butach operujące w bardzo trudnym górskim terenie, bywało, że miejscami ośnieżonym.

 

W wyniku zabiegów gruzińskich polityków coraz więcej mówi się o ich kraju na arenie międzynarodowej. Podkreśla się ważne położenie geostrategiczne, zwłaszcza jeśli chodzi o transport ropy i gazu z Azerbejdżanu i mozliwość wyeliminowania Rosji z jej szlakami przesyłowymi. Ważne było tez dla Gruzinów pokazanie światu problemu zbuntowanych republik i wykorzystania poparcia międzynarodowego dla odzyskania nad nimi kontroli. W Gruzji istniał progruziński rząd abchazki,w 2006 roku przeniesiono jego siedzibę z Tbilisi do Wąwozu Kodori. Następnie Osetyńczykom zaproponowano utworzenie Autonomicznej Republiki Osetii Południowej wchodzącej w skład Gruzji. Powołano także ,,osetyńską jednostkę terytorialna i administrację". Nie miało to żadnego zastosowania ale światu przypomniano o problemie i prawach Gruzji to tych terenów. Abchazja i Osetia Południowa nieuznawane były przez świat jako państwa więc większość ich obywateli przyjęła paszporty rosyjskie stając się jednocześnie obywatelami Rosji. Uzyskanie niepodległości przez Kosowo i poparcie tego przez większość państw zachęciło władze Osetii Płd. do tego samego. Ogłoszono po raz kolejny niepodległość i zwrócono się, a wręcz zarządano od Rosji uznania jako części Federacji Rosyjskiej. Ale Gruzja równiez poczuła się mocna. 3 kwietnia 2008 państwa NATO nadały jej i Ukrainie status państw kandydujących i obiecały w przyszłości wstąpienie do sojuszu. Logiczne było, że w starciu bezpośrednim z Rosją nie ma żadnych szans. Należało więc szybko opanować teren przeciwnika a opinię i poparcie świata spodziewano mieć się po swojej stronie. Tego, że Rosja zdecyduje się dokonac interwencji militarnej poza swoim terytorium nie spodziewał się nikt włącznie z USA i krajami Unii Europejskiej. Rosja jednak gotowa była udowodnić światu, że nadal dominuje w tym regionie a Gruzja pomimo swych ciągot prozachodnich i natowskich nie będzie aspirować na mocarstwo i krzywdzić obywateli rosyjskich (Osetyńczyków i Abchazów z rosyjskimi paszportami).J ak pamiętamy z historii byli już tacy wodzowie stojący na czele wielkich mocarstw, którzy uważając Rosję za kolosa na glinianych nogach bardzo się pomylili i doprowadziło to ich do tragicznego końca. O tym, że politycy i sztab gruziński musiał wtedy tak planować jak napisano powyżej niech świadczą chociażby dysproporcje w potencjałach militarnych po obu stronach.

Armia gruzińska składała się z :pięciu brygad piechoty, brygady specnazu ( we wszystkich krajach byłego ZSRR zachował się model struktury Armii Czerwonej a więc specnaz-wojska specjalnego naznaczenia-oddziały specjalne), brygady artylerii i kilku samodzielnych batalionów. Gwardia Narodowa w Tbilisi-8 tys. żołnierzy. 4 eskadry samolotów szturmowych, eskadrę śmigłowców, eskadre szkolną i eskadrę rozpoznawczą. Dwa dywizjony wyrzutni rakiet przeciwlotniczych. Flota wojenna to 26 jednostek, z tego 2 kutry rakietowe. Do tego 24 jednostki pływające straży przybrzeżnej. Batalion piechoty morskiej i batalion artylerii przybrzeżnej. Łącznie pod bronią było 27 tysięcy żołnierzy, z tego 20 tysięcy to żołnierze zawodowi. Rezerwiści stanowiący zaplecze i podlegający ewentualnej mobilizacji to ok. 100 tys. ludzi-z tegojakieś 60 tys. odpowiednio przeszkolonych.

Siły zbrojne Osetii Południowej to tylko organiazacje paramilitarne.3 tysiące mężczyzn wyposażonych w czołgi, wozy pancerne, wyrzutnie rakiet, moździerze i działa. Zakładano ewentualnie powołanie pod broń rezerwistów, maksymalnie do 15 tysięcy.

Abchazja to siła armii lądowej -10 tysięcy żołnierzy, broń pancerna, artyleria,wyrzutnie rakiet. Oprócz tego niewielkie siły lotnictwa i marynarka wojenna-21 kutrów i brygada piechoty morskiej. W razie działań wojennych powołać można było jeszcze prawie 20 tysięcy rezerwistów.

Wojska rosyjskie w tym rejonie to Północnokaukazki Okręg Wojskowy i stacjonująca tam 58 Armia Ogólnowojskowa.Brygady górskie, 2 dywizje zmechanizowane, brygady wojsk rakietowych, samodzielny pułk zmechanizowany, pułki artylerii polowej i brygada przeciwlotniczej. Dzięwięć pułków lotnictwa tworzy 4 Armię Lotniczą.2 dywizje powietrznodesantowe i batalion specnazu. Łącznie około 100 tys. żołnierzy.

Nad terytoria sporne Gruzini wysyłali bezzałogowe samoloty rozpoznawcze, jeden został zestrzelony nad Abchazją w kwietniu przez rosyjskiego MiG-a 29. W maju do Abchazji przybyło 400 żołnierzy rosyjskich wojsk inżynieryjnych, rozpoczęli rekonstrukcję i odbudowę zniszczonej linii kolejowej, nie działającej od początku lat 90-ych, prowadzącej od granicy z Rosją do miast portowych Suchumi i Oczamczyry. Prace trwały do końca lipca a strona gruzińska bardzo ostro protestowała z powodu obecności tej jednostki, przedstawiając to i odbierając jako przygotowania do inwazji. Pamiętam reportaż pokazywany w polskich ,,Wiadomościach". Grupy młodzieży abchazkiej w Suchumi świętowały zakończenie szkoły. Tańczyli, pili, śmiali się...a atmosfera była już napięta. Do kamery wypowiadali się: ,,dzisiaj świętujemy koniec szkoły, uzyskanie świadectw...ale jeśli przyjdą tu Gruzini jesteśmy gotowi..Wszyscy jak tu stoimy pójdziemy walczyć za naszą ojczyznę...".

15 lipca w Gruzji w ramach programu NATO ,,Partnerstwo dla pokoju" rozpoczęly się dwutygodniowe manewry o kryptonimie ,,Natychmiastowa odpowiedź 2008". Uczestniczyło w nich około tysiąca żołnierzy amerykańskich i sześciuset gruzińskich. Głownym tematem ćwiczeń było odbicie i przywrócenie ładu na obszarze opanowanym przez separatystów. Dokładnie tego samego dnia tj. 15 lipca na północnym Kaukazie manewry wojskowe rozpoczęli również Rosjanie-,,Kaukaz 2008". Do Osetii Północnej przerzucono około ośmiu tysięcy żołnierzy wojsk powietrzno-desantowych i siedemset pojazdów. W skład zgrupowania wchodziły jednostki 76 Pskowskiej Dywizji Powietrznodesantowej i pułk desantowy 20 Dywizji Zmechanizowanej. Żołnierze Rosyjscy zajęli pozycje niedaleko od strategicznego tunelu Roki prowadzącego na teren Osetii Południowej. Cały czas pojawiają się incydenty zbrojne. Obydwie strony obwiniają się o prowokacje, na temat powstało bardzo wiele plotek i pogłosek-nikt nie chce być winien i każdy został tylko sprowokowany, bronił się.trzymajmy się wiec tylko faktów. 1 sierpnia grupa gruzińskich policjantów wpada na minę-pułapkę-kilku z nich ginie. Nocami dochodzi do wymiany ognia pomiedzy stanowiskami gruzińskimi i osetyńskimi, przy czym obie strony odpowiadają tylko na ataki przeciwnika. Rozpoczęła się też ewakuacja ludności cywilnej. Osetyńczyków ze stolicy a Gruzinów z enklaw na terenach spornych. Na noc z 7 na 8 grudnia sztab gruziński przygotowuje uderzenie. Termin jest wybrany nie przypadkowo bowiem w tym dniu rozpoczynają się Igrzyska Olimpijskie w Pekinie, na otwarcie których udał się premier Władimir Putin. Nie spodziewano się więc szybkiej i zdecydowanej reakcji Rosji, tym bardziej, iż liczono jeszcze dodatkowo na ,,uszanowanie świętego ognia olimpijskiego" czyli dodatkowy czynnik przemawiający za podjęciem jakichkolwiek działań militarnych. Jako, że był to środek lata na urlopach w tym czasie przebywało wielu ważnych rosyjskich wojskowych i polityków, włącznie z prezydentem Dimitrijem Miedwiediewem. 7 sierpnia na granicy z Osetią Południową Gruzini gromadzą 12 tysięcy żołnierzy i 75 czołgów. Prezydent Micheil Saakaszwili wygłasza orędzie, gwarantuje jednostronne zawieszenie broni (cały czas trwa wymiana ognia jak już wcześniej wspominaliśmy) i proponuje Osetyńczykom autonomię czego gwarantem ma być Rosja. W tym samym czasie siły gruzińskie zajmujace pozycje wyjściowe ostrzeliwują się z Osetyńczykami, pociski padają na osetyńskie wsie. Do wieczora zdążyło już polec dwóch gruzińskich żołnierzy. Zaledwie w dwie godziny od wygłoszenia orędzia i ustalenia zawieszenia broni władze gruzińskie ogłaszają, iż rozpoczynaja operację w celu ,,przywrócenia konstytucyjnego porządku" w Osetii Południowej. W tym dniu Gruzini przekraczją granicę i przejmują kontrolę na pięcioma osetyńskimi wioskami.Javier Solana, szef dyplomacji Unii Europejskiej w rozmowie telefonicznej zaapelował do Saakaszwilego o powrót do pokojowego rozwiązania konfliktu. Bez rezultatu.

8 sierpnia-pierwszy dzień walk

Od północy rozpoczął się silny ostrzał rakietowy i artyleryjski pozycji osetyńskich w stolicy Cchinwali i okolicach Dżawy. Około godziny 4 rano padły pierwsze ofiary cywilne konfliktu, 15 osób poległo od gruzińskich pocisków. Nad ranem jednostki 3 i 4 Brygady Piechoty, łącznie 3300 żołnierzy ruszyło do natarcia na stolicę Osetii Płd. Nie było to miasto nadające się do obrony ze względu na swe położenie. Otoczone wzgórzami, które zajęte zostały z marszu przez Gruzinów, co pozwalało im potem skutecznie nękać ogniem obrońców a także przybywające z czasem dostawy i posiłki dla broniących się.

Uderzenie na Osetię przeprowadzono od południowego wschodu, planowano zdobyć stolicę i nacierać w kierunku na północny zachód. Trwają zawzięte walki uliczne ale ogromna przewaga liczebna Gruzinów pozwala im na opanowanie do południa około połowy powierzchni miasta. Główne siły osetyńskie wycofały się do Dżawy. Pozostał tylko batalion osetyńskich sił pokojowych w liczbie 500 żołnierzy, bronił zawzięcie zachodniej części miasta, swoich koszar i budynku Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Liczący równiez tylu żołnierzy batalion zmechanizowany rosyjskich sił pokojowych nie był atakowany do południa ani w koszarach ani w miejscach, gdzie wystawiał swoje posterunki, ale pierwsi żołnierze rosyjskich sił pokojowych polegli już ok. godziny 9 rano w wyniku ostrzału. Jednak już po południu przyszła i jego kolej. Bronił placówek w punktach oddalonych od siebie, poniósł więc dość znaczne straty. Ale stało się coś czego gruzińscy stratedzy nie przewidywali a jeśli przewidywali to na pewno nie w takiej formie i nasileniu. Rosja od razu zaangażowała się w konflikt. Prezydent Miedwiediew i premier Putin poinformowali świat o zamiarze bronienia swoich obywateli w separatystycznej republice i swoich interesów w regionie przed agresorem czyli Gruzją (również władze Osetii Południowej zwróciły się do Rosji o pomoc i odparcie agresji). Formalnie jednak oba państwa nie wypowiedziały sobie wojny i nie zerwały stosunków dyplomatycznych. Sztab rosyjskiej 58 Armii i jej głownodowodzący gen.Anatolij Chrulew posiadał dużą samodzielność działania. Podjęto szybko bardzo właściwe decyzje. Jak czesto słyszałem (oczywiście w Polsce od naszych rodzimych ekspertów i znawców), że to,, armia pijaków, zdegenerowanych tępaków o znikomej wartości bojowej..itp.itd.".... Właśnie ta armia sprawnie zajęła pozycje marszowe i już od godzin rannych przez tunel Roki wkraczała na teren Osetii Południowej. Na pomoc Osetyńczykom zaczęli przybywać także ochotnicy z północy i Abchazji. Pierwsza walkę nawiązała artyleria rosyjska ostrzeliwując głównie pozycje dział gruzińskich, skutecznie broniacych ogniem dostępu do Cchinwali i cały czas je bombardujące.. Do tego celu zostało równiez wykorzystane lotnictwo. Samoloty rosyjskie atakowały w tym dniu również miasto Gori na terenie Gruzji a także zbombardowało port Poti i bazę wojskową Senaki. Tym samym Rosjanie pokazali, że nie ograniczają się do walki tylko na terenie Osetii Południowej, chociaż naloty nie świadczyły jeszcze o tym, ze zostaną przeprowadzone również operacje lądowe.T ymczasem popołudniem do stolicy próbują przebić się w bezskutecznym kontrataku dwie kompanie osetyńskie. Tam bronią się resztki batalionów sił pokojowych (rosyjskiego i osetyńskiego) trzymając już tylko jeden punkt oporu, przy sztabie rosyjskich sił pokojowych. Ale wojska rosyjskie napływające z pomocą w nocy docierają do przedmieść Cchinwali. Strony podają różne dane o stratach. Prezydent Osetii Południowej podał liczbę 1400 ofiar cywilnych. Organizacja HRW mówi o kilkudziesięciu zabitych Osetyńczykach. Prezydent Saakaszwili informuje wieczorem, że kontroluje większą część Osetii Południowej a zginęło 30 Gruzinów na skutek rosyjskich bombardowań. Ponadto władze gruzińskie oświadczają , że wprowadzony zostanie stan wojenny i ogłaszają powszechną mobilizację. Siły powietrzne Rosji i Gruzji straciły w tym dniu po dwa samoloty.

 

9 sierpnia

Wczesnym rankiem Gruzini rozpoczęli atak na broniących się ,,Mirotworcow" w Cchinwali, próbując także atakować od północej strony. Bataliony sił pokojowych bronią sie przez cały czas. Docierają już do nich szpice rosyjskie, zaopatrują we wszystko co niezbędne, głównie amunicję. Odtransportowani zostali ranni. Drogi cały czas są ostrzeliwane przez artylerię gruzińską. Działają też oddziały gruzińskiego specnazu i ochotników skutecznie blokując działania przeciwnika. Pamiętajmy, że to teren bardzo trudny,górski. Rosjanie czesto nie mają możliwości i czasu na przeprowadzanie rozpoznania, atakują ,,z marszu" i ponoszą duże straty. Starcia toczą się bardzo intensywnie i dynamicznie. Obydwie strony dokonują częstych natarć i kontrataków. Gruzińska armia zawodowa i ochotnicy walczą bardzo skutecznie

i zawzięcie. Próbują odciąć obrońców Cchinwali śmiałym i dobrze zaplanowanym natarciem wychodzącym z okolic Kchewi na główną drogę prowadzącą do miasta. Po południu kierują silny ogień artyleryjski a uderzenie prowadzi odpowiednio wzmocniony batalion specnazu. Rosjanie ledwo wytrzymują, w końcu przy pomocy własnej artylerii, która zaczęła przeprowadzać wręcz nawały ogniowe i wezwanemu na pomoc lotnictwu odpierają atakujących. Od tunelu Roki na granicy z Federacją Rosyjską do stolicy Cchinwali a póżniej dalej w kierunku na Gruzję prowadzi właśnie ta główna droga zwana ,,drogą zarską". Tędy więc głównie przemieszczały się rosyjskie siły lądowe. Tędy też zmierzał z Władykaukazu sztab 58 Armii Ogólnowojskowej z jej głównodowodzącym Anatolijem Chrulewem. Jechali w kolumnie batalionu 135 Gwardyjskiego Samodzielnego Pułku Zmechanizowanego 19 Dywizji. W tym samym konwoju znajdowało się też wielu dziennikarzy. Nagle padają strzały z broni przeciwpancernej i dwa jadące na czele BWP (Bojowe Wozy Piechoty) zostają zniszczone i unieruchomione blokując tym samym cały przejazd. Kolumna rozprasza się w miarę możliwości i próbuje bronić się. Ginie wielu oficerów i żołnierzy. Kierowca generała też zostaje zabity a sam głównodowodzący bardzo czynnie bierze udział w bitwie. Po opanowaniu początkowego zamieszania Rosjanom udaje się odeprzeć atak. Uniknęli klęski propagandowej jaką byłaby niewąpliwie śmierć głównodowodzącego. Sam generał Chrulew został lekko ranny w rękę i na razie powrócił do Władykaukazu.W tym dniu na terenie Osetii Południowej znajdowały się już jednostki pancerne, artyleryjskie, zwiadowcze i zmotoryzowane 58 Armii oraz 76 i 96 Dywizje Powietrznodesantowe. Ponadto jednostki Specnazu,tego ,,prawdziwego", o którym pisał interesująco Wiktor Suworow, a więc jednostki podporządkowane GRU. 2 bataliony Specnazu, Zapad (zachód) i Wostok (wschód) świetnie potrafiące walczyć w warunkach górskich, wspaniale wyszkolone do zadań specjalnych, sformowane z Czeczeńców. Batalion Zapad skierowany został do Abchazji. Abchazja o godzinie 13.45 również przyłączyła się do walk przeciw znienawidzonym Gruzinom i rozpoczęła ostrzał i działania przeciwko ich oddziałom w Wąwozie Kodori celem ich wyparcia. Po trudnych walkach do późnych godzin wieczornych i nocnych Rosjanom udało się opanować wzgórza na wschód i zachód od stolicy Osetii Południowej. Samoloty rosyjskiej 4 Armii Lotniczej biorą udział w walkach i bombardują bazy w Senaki i Poli, lotnisko Kopitnari a także stanowiska gruzińskie w Wąwozie Kodori.

Rosyjskie i gruzińskie lotnictwo straciło w tym dniu po dwa samoloty. Dla Gruzinów przy ich małej flocie powietrznej to wielki cios, właściwie przestało ono już cokolwiek znaczyć w tym konflikcie. Do tego doznało poważnych w strat w zniszczeniach lotnisk i systemów radarowych. W samym Tbilisi ewakuowano Pałac Prezydencki w obawie przed nalotami. W Gruzji ogłoszono stan wojenny mający trwać 15 dni i zaczęto sprowadzać wojska gruzińskie z Iraku. Rosyjskie media podały w komunikatach,że od początku trwania konfliktu swoje miejsca zamieszkania w Osetii Południowej opuściło i utraciło ponad 30 tys. ludzi.

9 sierpnia odbieram telefon od kolegi i słyszę w słuchawce-,,Próbowałeś wchodzić na gruzińskie strony internetowe? Nic nie działa! Zobacz!" .Na gruzińskich stronach internetowych śledziliśmy gruzińskie doniesienia z konfliktu i konfrontowaliśmy je z wiadomościami podawanymi przez inne media. Ale to już temat na jakieś naukowe opracowanie na temat współczesnej propagandy, bo jeśli komuś się zdaje, że skończyła się jej epoka wraz z odejściem Goebelsa czy komunistycznych speców od tego, ten jest w grubym błędzie. Próbuję więc wejść na jakieś stronki gruzińskie ale wszystko co kończy się na kropka ge nie działa.Na stronach gruzińskiego MSZ-u, gdzie do tej pory można było śledzić komunikaty wyskakuje zdjęcie Saakaszwilego i Hitlera. To robota rosyjskich speców od informatyki. Trwało to przez jakiś czas, później odzyskali łączność ze światem, bowiem swoją domenę udostępniła Gruzinom kancelaria polskiego prezydenta. Później na serwerach Google założono oficjalny bloog. Tak samo potraktowano strony Narodowego Banku Gruzji i parlamentu. Serwisy informacyjne zostały zablokowane jakimś specjalnym programem powodującym fikcyjne wyświetlenia. Podobno po tym zdarzeniu przez jakiś krótki czas nie działały na terenie Gruzji również strony rosyjskie a na pewno niemożliwy był odbiór rosyjskiej telewizji. Amerykańscy fachowcy stwierdzili, że winni całemu zamieszaniu są członkowie rosyjskich gangów oraz organizacja Russian Busines Network.

10 sierpnia.

Cały czas trwają walki w Cchinwali. Do południa Gruzini są całkowicie wyparci z północnej części, wieczorem całe miasto zostaje opanowane. W tym samym czasie oddziały rosyjskie i osetyńskie walczą w okolicach stolicy. Wspiera je lotnictwo, pojawiły się również bardzo skuteczne w niszczeniu celów naziemnych i broni pancernej śmigłowce, które wykorzystywały już założone bazy i lądowiska na terenie Osetii Południowej co umozliwiało ich użycie. Do wieczora jednostki gruzińskie zostały całkowicie wyparte z okolic Cchinwali, wycofały się na południe. Całość działań wojennych w tym rejonie w dniach 8-10 sierpnia 2008 roku nazywany jest dzisiaj ,,Bitwą pod Cchinwali podczas drugiej wojny w Osetii Południowej". Wyróżnia się poszczególne etapy jej przebiegu:

-wkroczenie wojsk gruzińskich po silnym ostrzale artyleryjskim i rakietowym, walki na przedmieściach, opanowanie stolicy oprócz punktu oporu jednostek sił pokojowych

-dotarcie do miasta jednostek rosyjskiej 58 Armii Ogólnowojskowej, przebjanie się i opanowywanie terenu w kierunku południowym stolicy, ostrzał artyleryjski mający na cele złamanie oporu gruzińskiego

-wkroczenie 9 sierpnia jednostek rosyjskich oddziałów powietrznodesantowych, kontrnatarcie gruzińskie przy pomocy ostrzału rakietowego

-potyczka , w której raniony został generał Chrulew.

Zwraca się również uwagę na pozbawienie miasta wody i żywności oraz oskarża Gruzję o nieprzygotowanie ,,korytarza" ewakuacyjnego dla ludności cywilnej.

Lotnictwo rosyjskie oprócz zaangażowania w okolicach Cchinwali zdążyło zrzucić bomby na lotnisko w Tbilisi należące do jednej z fabryk, bombarduje też gruzińskie stanowiska w Kodori bowiem na froncie abchazkim też już rozpoczynają się poważne działania. Oprócz bombardowania i ostrzału wojska siły abchazkie zajmują pozycje wyjściowe wzdłuż rzeki Inguri, oczekując przybycia jednostek rosyjskich. Samolotami transportowymi przybyło do Abchazji 9 tysięcy żołnierzy wojsk powietrznodesantowych.

10 sierpnia widząc,że ,, to nie przelewki"bowiem wojska rosyjskie cały czas napływają na tereny zbuntowanych republik, plan się nie powiódł a reakcja świata nie jest do końca taka jakiej się spodziewano, proponuje jednostronny rozejm i zwraca się do Rosji o przystąpienie do rozmów dotyczących zaprzestania walk.

Z racji tego , że Gruzja posiada porty i wody terytorialne na Morzu Czarnym, nad tym samym morzem leżą tereny Abchazji, nie obyło się bez udziału słynnej Floty Czarnomorskiej stacjonującej (nie tylko tam ale nam się to najbardziej tak kojarzy) w Sewastopolu. 9 sierpnia, pod koniec dnia w kierunku Abchazji odbijają okręty floty:krążownik rakietowy typu RFS "Moskwa" , niszczyciel "Smietliwyj", okręt desantowy "Saratow" , okręt desantowy "Cezar' Kunikow", okręt desantowy "Jamał" , korweta "Suzdalec", korweta "Kasimow", korweta "Poworino", korweta rakietowa "Miraż" , okręt rozpoznawczy "Ekwator", trałowiec "Wiceadmirał Żukow" , trałowiec "Turbinist" i holownik "MB-31". Na pokładach okrętów desantowych znajdowało się pięciuset żołnierzy 810 Pułku Piechoty Morskiej z Sewastopola.

Celem flotylli miała być blokada gruzińskich portów i uniemożliwienie ewentualnych dostaw drogą morską. Oprócz tego żołnierze piechoty morskiej zostali przewidziani i wysadzeni jako desant w miejscowości Oczamczira leżącej niedaleko na południe od Wąwozu Kodori. Oficjalnie strona ukraińska , bo Ukraina to sojusznik Gruzji (podobnie wtenczas aspirujący do NATO i prozachodni a prezydent Juszczenko to przyjaciel prezydenta Saakaszwilego), ostrzegła Rosję, iż jeśli okręty floty wdadzą się w działania wojenne to otrzymają zakaz powrotu do portów na Krymie. Słyszałem często takie opinie:Ukraina powinna przejąć Flotę Czarnomorską" lub ,,powstrzymać od wypłynięcia itp.". Tym teoretykom wygłaszającym takowe mądrości wystarzy zadać pytania: Jak przejąć? I czym zatrzymać? Jak ją potem utrzyma? Czy to wszystko nie zostałoby wtenczas zniszczone i zmarnowane? Polecam takim ekspertom wizytę w Sewastopolu. A są to eksperci, na moje pytania skąd posiadają takową wiedzę na tematy rosyjsko-ukraińskie i czy kiedykolwiek tam byli-odpowiadają nieraz dosłownie ,,-wiem,wiem, nie byłem ale dużo na ten temat czytam i oglądam Discovery". Wracając do Sewastopola to można tam zobaczyć z jednej strony dryfujące nieco pordzewiałe jednostki ukraińskie w niewielkiej ilości, z drugiej strony całą potęgę rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Swoją drogą nawet ukraińskie kabarety

a najciekawiej ,,Kwartał 95" zajmowały się tym tematem: cytuję: ,,Ukraińska flota w składzie 3 statki, motorówka, łodka i banan... admiralicja podjęła decyzję o wynajmowaniu latem banana turystom, z czego dochód wspomoże znacznie utrzymanie naszych jednostek"...

Zespół okrętów wyruszył więc wykonać powierzone mu zadanie a po drodze doszło do incydentu z jednostkami gruzińskimi. Krążownik rakietowy ,,Moskwa", niszczyciel ,,Smietliwyj", trzy korwety i okręty desantowe podjęły walkę z czterema gruzińskimi kutrami. Jeden kuter rakietowy gruziński został zatopiony a ,,Moskwa" została niegroźnie trafiona. Jak widać nie bardzo poważnie marynarze rosyjscy przejęli się ostrzeżeniami prezydenta Juszczenki. Wokół tego zdarzenia urosło wiele legend. Czasami nazywany jest szumnie ,,bitwą morską". Na portalach internetowych można poczytać wiele niby relacji z walk i obejrzeć filmy. Powstawaniu plotek i sensacji pomogły niejasne wyjaśnienia stron konfliktu. Rosja przyznawała się do zatopienia jednostki nieprzyjacielskiej, Gruzja przez pewien czas niejasno zaprzeczała podając zupełnie odmienne fakty. O desancie rosyjskiej piechoty morskiej w sile pięciuset żołnierzy dokonanym w okolicach Oczamcziry informowała następująco ,,cztery tysiące żołnierzy i broń pancerna"... Bardzo często strony konfliktu przedstawiają rozbieżne wersje i przyczyny wydarzeń i bardzo często fakty są zupełnie inne.

10 sierpnia zakończył się więc bardzo niekorzystnie dla strony gruzińskiej, tym bardziej, że na propozycję rozejmu władze rosyjskie opowiedziały,,że nie zamierzają go nawet rozważać". Przystąpiono więc do realizacji planu na kolejny dzień walk.

 

 

 

11 sierpnia

Jeśli nie spodziewano się aż tak poważnego zaangażowania Rosji w konflikt o czym juz wspominaliśmy, tak tego co wydarzyło się w dniu 11 sierpnia gruzińscy przywódcy nie widzieli chyba w najczarniejszych koszmarach. W dniu tym bowiem wojska rosyjskie przekroczyły granicę gruzińską i rozpoczęły tu działania zbrojne. Zapytałem pewnego starszego Rosjanina po co to robić? Przeciez Gruzja jest już pokonana i dostatecznie upokorzona na arenie międzynarodowej. Ten odpowiedział: ,,trzeba jak z faszystą Hitlerem, zniszczyć wszystko w zarodku,osłabić na zawsze". Faktycznie w wyniku tych działań Gruzja pozbawiona została siły i zdolności militarnej, którą tak starannie tworzyła w ostatnim czasie, ale o tym później.

W Osetii Płudniowej wojska rosyjskie zmierzają w kierunku gruzińskiego Gori. Po drodze napotykają dość skuteczny opór jednak sprawnie sobie z tym radzą. Wyjątkiem jest tu wioska Zemo Nikozi , w której Gruzini przygotowali doskonale obronę. Na długo ta nazwa pozostanie w pamięci żołnierzy uczestniczących w starciu. Broniący się Gruzini wykazali się pełnym profesjonalizmem i umięjętnościami przygotowania różnych technik obrony przy szczególnym wykorzystaniu artylerii. Doskonale usytuowani na stanowiskach oczekiwali przeciwnika. Wkrótce przed nimi pojawił się 693 Pułk Zmechanizowany 19 Dywizji Zmechanizowanej i batalion Specnazu ,,Wostok". Obie jednostki rosyjskie oczywiście w kolumnie marszowej zmierzające od strony miejscowości Chetagurowo. Gruzini otwierają skuteczny ogień niszcząc wiele czołgów i pojazdów opancerzonych. Rosjanie są zaskoczeni, nie znają terenu,nie mają nawet map więc nie są w stanie ustalić dokładnie pozycji nieprzyjacielskich. W końcu podejmują skuteczną walkę wykorzystując umiejętności żołnierzy specnazu. Na pomoc wzywają też bardzo skuteczne w takich działaniach śmigłowce szturmowe Mi-24, które rozbijają skutecznie stanowiska broniących się. Gruziński żołnierz dobrze zamaskowany, kierujący ostrzałem i skutecznie naprowadzający ogień artyleryjski zostaje w końcu zlokalizowany przez fachowców ze specnazu i zlikwidowany. Rosjanie stają sie zwycięzcami w bitwie. Wielu ciężko rannych trzeba ewakuować do szpitala w Cchinwali.

Rankiem rosyjskie lotnictwo zbombardowało bazę gruzińskich sił specjalnych w miejscowości Kodżori, jakieś 10 kilometrów od Tbilisi.

104 Pułk Desantowo-Szturmowy otrzymał do wykonania inne bardzo ważne zadanie. Ma obejść linie obronne i znaleźć się na głębokich tyłach gruzińskich w okolicach miasta Gori. Spowodować ma to oskrzydlenie i załamanie gruzińskiej obrony co się doskonale udało. Za desantem podążać ma 693 Pułk Zmechanizowany i zabezpieczać zdobyte wyposażenie przeciwnika i jeńców. Wykonują bez problemów 40-to kilometrowy rajd. Tylko w miejscowości Warani toczą poważniejszą, zwycięską potyczkę z zaskoczonymi Gruzinami. Gdy komandosi docierają do Gori z marszu atakują i niszczą baterię dział przeciwpancernych, po czym zajmują odpowiednie stanowisko w terenie i przygotowują ewentualną obronę na wypadek gruzińskiego kontrataku. Skutecznie udaje im się odpierać wszelkie próby wyparcia przez nieprzyjaciela. W wyniku tych działań sztab gruziński zmienił plany obrony i zarządził odwrót w kierunku Gori. W Gori też planowano dokonac uzupełnień jednostek bowiem znajdowało się tam wielu powołanych rezerwistów i próbowano zorganizować obronę miasta.

Z terenów Abchazji przeprowadzono natarcia na dwóch kierunkach. W Wąwozie Kodorskim po rozpoznaniu rozpoczęto natarcie w celu całkowitego opanowania. Broniony był przez ok. trzy tysiące gruzińskich żołnierzy i członków oddziałów policyjnych zajmujących bardzo trudne do zdobycia pozycje. Drugim celem natarcia połączonych sił rosyjsko-abchazkich były miejscowości Zugdidi i Senaki położone już po za terenem Abchazji a potem port gruziński Poti. Ale tu żołnierze gruzińscy nie stawiali prawie oporu. Często uciekali w panice i porzucali sprzęt wojskowy. Cele wyznaczone na ten dzień zostały osiągnięte. Zajęto Zugdidi i Senaki. W tym ostatnim na lotnisku zniszczono dwa śmigłowce i wszelkie instalacje techniczne a także zdobyto i zabezpieczono bardzo cenną zdobycz wojenną jaką były dwie wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych Buk-1M.

Kolejny straszny dzień dla sił gruzińskich. Rosjanie znajdowali się już pod Gori i udało utworzyć się bez problemu drugi front walk z terenu Abchazji. Wojska gruzińskie zaczęły przegrupowywać się do ewentualnej obrony Tbilisi.

12 sierpnia

W Osetii Południowej osetyńskie oddziały paramilitarne rozpoczęły pladrowanie i rewizje gruzińskich wiosek leżących na tym terenie. Zwyczajem kaukazkim dochodziło do wielu nadużyć i przemocy. Wywołało to ucieczki ludności gruzińskiej, co zostało bardzo szybko upublicznione przez media. Tematem reportaży było zachowanie Osetyńczyków (w tym przypadku), konfiskaty, rabunki. Widziałem duchownego gruzińskiego, który na swojej plebanii stracił wszystkie samochody. Podobne przypadki można mnożyć, jak to zawsze bywa podczas działań wojennych.

Z miasta Gori ewakuowano ludność cywilną. Trwają tu przygotowania do obrony, zakłócane rosyjskim bombardowaniem. Nagle przed południem przygotowań zaprzestano i przeprowadzono odwrót na Tbilisi. Planowano stworzyć nową linię obrony od Macchety do Tbilisi. Właściwie w tym kierunku zmierza masowy odwrót całej gruzińskiej armii. Panuje olbrzymi chaos i popłoch, zwłaszcza wśród rezerwistów. Uciekają porzucając cały sprzęt i uzbrojenie. Na widok pierwszego rosyjskiego patrolu składają sami od siebie broń i grzecznie ustawiają się pod ścianą. Ekipom telewizyjnym opowiadają: ,,myśmy nie chcieli żadnej wojny, wezwali nas, mówili,że na ćwiczenia.. a dali karabiny i przywieźli tu..na wojnę...a my nie chcemy"...

Podobnie był na froncie abchazkim. Wąwóz Kodori został całkowicie opanowany. Angażując siły gruzińskie przeprowadzono desant 250 komandosów na ich tyły. Ci z żołnierzy i policjantów gruzińkich, którym udało się wycofać pozostawili również całe wyposażenie tj. czołgi, pojazdy pancerne i pozostały sprzęt uciekając w panice wszelkimi możliwymi i dostępnymi środkami. Często pojazdami cywilnymi, których zniszczenie czy zagarnięcie przypisywano później Rosjanom i Abchazom. Wojska przemieszczające się w drugim kierunku natarcia z Abchazji bez żadnych problemów zajmują niebroniony port Poti a w nim bazę statków gruzińskiej floty. Okręty gruzińskie nie zostały ewakuowane w inne miejsca, najprawdopodobniej z obawy przed operującymi w pobliżu jednostkom Floty Czarnomorskiej. W porcie i na statkach zabezpieczono duże ilości sprzętu wojskowego, wyposażenia i broni a także należące do armii amerykańskiej samochody na bazie hummer, słynne humvee. Zabrane zostały oczywiście przez Rosjan jako zdobycz wojenna. Strona amerykańska zwróciła się z żądeniem ich zwrotu, gdyż jak twierdzono, była to własność amerykańska wypożyczona tylko Gruzinom na czas odbywanych niedawno manewrów. Wtenczas Rosjanie odpowiedzieli, że jest to zdobyte na wrogiej armii i było lub mogło być wykorzystywane przeciwko wojskom rosyjskim-zwrotu oczywiście odmówiono.

!2 sierpnia, przed południem czasu moskiewskiego prezydent Rosji Dymitrij Miedwiediew ogłosił, że ,,operacja przymusznia Gruzji do pokoju" udała się, założone jej cele zostały osiagnięte i ogłosił jej zakończenie wraz z przerwaniem działań zbrojnych. Marsz na Tbilisi został wstrzymany. Ale rosyjskie oddziały będą jeszcze dokonywać wielu akcji na terenie całej Gruzji mających na celu zniszczenie strategicznych obiektów tj. dróg czy instalacji oraz konfiskatę i wywiezienie materiałów wojskowych-broni, amunicji itp. W najbliższym czasie zostanie np. zniszczona i zatopiona flota gruzińska w porcie Poti

i zniszczone wszystkie wojskowe instalacje.

Prezydent i rząd gruziński stwierdzają,iż pomimo deklaracji Rosji o zaprzestaniu walk jej lotnictwo nadal atakuje gruzińskie wioski. Abchzaję i Osetię Południową zaczynają traktować jako tereny okupowane przez obcą i wrogą armię. Ponadto składa wniosek do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości o rozstrzygnięcie sporu z Federacją Rosyjską i zarzuca jej przeprowadzanie czystek etnicznych na terytorium Osetii Południowej i innych zajętych terenach gruzińskich. Preydent Saakaszwili przeżywa niewątpliwie w tym czasie wielkie napięcia emocjonalne i ciągły stres, przypomnijmy sobie jego wystąpienia telewizyjne pełne histerii i dziwnych zachowań, z gryzieniem krawata włącznie. Do Tbilisi w tym dniu przybyli z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego przywódcy Polski, Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii. Wyrazili swoje poparcie dla prezydenta Gruzji. Przed budynkiem parlamentu odbył się olbrzymi wiec pokojowy z udziałem ponad 150 tys. osób. W przemówieniu do zgromadzonych Lech Kaczyński powiedział, że ,,obowiązkiem społeczności międzynarodowej jest solidarne przeciwstawienie się rosyjskim dążeniom imperialnym". Tłum skandował entuzjastycznie: ,,Polska", ,,przyjaźń", ,,Gruzja". Był to wiec pokojowy i jak zauważyło wtenczas wielu obserwatorów i komentatorów (z wyjątkiem polskich), naród domagał się pokoju, nie chciał wojny a w przybyłych przywódcach widział wysłanników pokoju a niekoniecznie sojuszników do dalszej walki z Rosją.

W Moskwie tymczasem prezydent Francji Nicolas Sarkozy oświadczył, że Rosja ma prawo bronić swoich obywateli za granicą. Prezydent Sarkozy i przewodniczący OBWE Alexander Stubba w rozmowach z prezydentem Rosji ustalili plan rozwiązania konfliktu:

 

1. Zobowiązanie do niestosowania siły. 2. Trwałe zakończenie wszystkich działań wojennych. 3. Zapewnienie swobodnego dostępu do pomocy humanitarnej. 4. Powrót sił zbrojnych Gruzji do stałych miejsc dyslokacji. 5. Wycofanie sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej do linii sprzed rozpoczęcia działań bojowych. Do czasu wypracowania „międzynarodowych mechanizmów” rosyjskie siły pokojowe podejmą „dodatkowe środki bezpieczeństwa”. 6. Rozpoczęcie międzynarodowej dyskusji o statusie Osetii Południowej i Abchazji oraz środkach zapewnienia ich bezpieczeństwa

Gruzja poniosła więc całkowitą klęskę militarną, nie osiągnęła żadnego celu i zmuszona została do podjęcia niekorzystnych dla siebie rozmów pokojowych.Abchazja i Osetia Południowa potwierdziły

i utrwaliły swoją niezależność.