Wiem , że to trudna i bardzo osobista materia , ale spróbuję ...
Nie jestem egzaltowany ani przesadnie sentymentalny. Ostatnio (pewnie spóźniony kryzys wieku średniego) naszły mnie takie myśli .
Pierwsza miłość , to (jakże by inaczej) pani od matematyki w podstawówce. Wystawałem pod jej oknem i byłem bardzo rogoryczony i nieszczęśliwy gdy zobaczyłem ją z facetem. Potem w szkole średniej wielka miłość - trwała do końca studiów ; jak to bywa poszliśmy w różnych kierunkach. Młodzieńcze zauroczenie było dla mnie źródłem udręk i rozkoszy. "Miotałem" się od egoizmu do całkowitego zapamiętania.
Gdzieś u początków dorosłego zycia "odkryłem" miłość do mamy. Było to na prawdę odkrycie - miłość matki traktujemy jak coś , co nam się należy i nie uświadamiamy sobie często jej mocy. Potrzebna oczywiście była rozłąka - byłem w wojsku i wtedy zdałem sobie sprawę jak bardzo nasze życie było splecione. Do dzisiaj odkrywam nowe kolory i odcienie miłości mamy i miłosci do mamy. Pięknie napisał to Młynarski " Nie ma jak u Mamy , ciepły piec, cichy kąt..."
Żona - miłość wielobarwna - dziwne złożenie namiętności , uczucia , przywiązania, złości , egoizmu , oddania- jednym słowem na nudę nie narzekam. Jedno jest pewne - miłość w związku wymaga pięlęgnacji i zabiegów ; pozostawiona sama sobie zaniknie jak niepotrzebny organ. Mimo długiego stażu mamy coraz to nowe przygody i chociaż czasami są spięcia , to dosłownie żyć już bez siebie nie potrafimy .
Syn - nie myślałem ,że można kochać tak mocno i bezwarunkowo. Bezspornie jest to jak oddziaływania silne w fizyce. Uświadomiłem sobie , że wiem co to znaczy kochać kogoś bardziej niż siebie samego. Zrozumiałem co czuła i czuje moja mama. Czasami mnie to wręcz przeraża , na razie syn mieszka z nami , ale wiem że bliska jest chwila wyfrunięcia z gniazda - i choć rozumiem i popieram jej nieuchronność , to już się boję jak to będzie.
Nie potrafiłbym żyć bez uczuć. Co raz bardziej dociera do mnie jak determinują one moje życie. Dają napęd i powód do działania i istnienia. Niczego w życiu nie żałuję i niczego bym nie zmienił - mimo wielu dramatycznych chwil.
Miłości nie zostawiaj mnie w połowie ....