JustPaste.it

5 faktów o osi czasu na Facebooku

Twórcy Facebooka systematycznie ułatwiają nam życie. Czasem jednak wystarczy nieznacznie uchylona furtka, by umożliwić dostęp do naszych informacji niepowołanym osobom.

Twórcy Facebooka systematycznie ułatwiają nam życie. Czasem jednak wystarczy nieznacznie uchylona furtka, by umożliwić dostęp do naszych informacji niepowołanym osobom.

 

Dotychczas była to jedna z fakultatywnych funkcji słynnego serwisu społecznościowego. Teraz zawita na naszych kontach, niezależnie od tego czy sobie tego życzymy, czy nie. I mimo, że interfejs jest bardzo atrakcyjny, to taka konstrukcja profilu kryje w sobie potencjalne zagrożenia dla właściciela. Oto 5 podstawowych faktów, o których powinniśmy wiedzieć na temat osi czasu Facebooka, zanim przypadkowe osoby dostaną dostęp do naszego wirtualnego alter ego.

1. Plamy na życiorysie

Jeśli na swoim profilu często i bez zbędnej selekcji umieszczasz beztrosko fotografie, których treść może obrócić się przeciwko tobie, lepiej by niektóre osoby nie wiedziały o ich istnieniu, polub funkcję ''ukryj na osi czasu" znajdującą się tuż pod opcją "edytuj/usuń" w prawym górnym rogu pola każdego posta.
Być może warto spędzić jedno popołudnie na dokładnym przestudiowaniu swojej wirtualnej kartoteki, zanim inni zrobią to za nas. Zwłaszcza, że oś czasu pozwala na bardziej płynne przeglądanie informacji niż dotychczas.

2. To mój album?

Obecnie archiwizowane przez użytkownika zdjęcia są wyświetlane na profilu w formie niewielkich ikon, natomiast oś czasu pozwala twoim znajomym i gościom na przeglądanie twoich fotek bez potrzeby nawet pojedynczego kliknięcia myszką. Jeśli więc nie pałasz szczególnie ochotą oglądania miny przełożonego na widok twojego zdjęcia wątpliwej proweniencji, zacznij uważniej publikować zdjęcia lub ustaw na okładkach albumów mniej kontrowersyjne obrazy. Zawsze można liczyć na to, że tylko niewielki procent odwiedzających twój profil zada sobie trud, by zajrzeć do środka. Oby to nie był twój szef.

3. Wielki Facebook patrzy

Do tej pory twoi znajomi mogli oznaczać cię na wspólnych zdjęciach. Teraz możliwe stanie się również dodawanie lokalizacji. Więc nie zdziw się jeśli pewnego dnia każdy z odwiedzających twój profil będzie mógł dowiedzieć się, gdzie byłeś/byłaś na wakacjach. Gdyby tagowanie zdjęć zależało tylko od nas, sprawa byłaby pod kontrolą. Ale prosić znajomego, by usunął naszą twarz z grupowego zdjęcia? Oczywiście, jeśli Polska ostatecznie przyjęłaby ACTA, sprawa takiej autoryzacji nie byłaby wyłącznie zdana na koleżeńską łaskę.

4. Żywa reklama

Kontroluj aplikacje, którym pozwalasz na dostęp do twojego konta. Może okazać się, że będą one publikowały automatyczne aktualizacje na twojej osi, a to oznacza, że spam czy niepożądane treści na twoim profilu będą małym zmartwieniem w obliczu faktu, że każdy będzie mógł dowiedzieć się, jakie produkty preferujesz, co kupujesz online, a wkrótce być może i każdy pozna tzw. ''traffic patterns'', czyli twoją aktywność na innych stronach, które pozwalają logować się poprzez konto na Facebooku.

5. Okiem nieznajomego

Na koniec bardziej optymistyczna wiadomość: Facebook pozwala przeglądać treści serwisu z punktu widzenia innej osoby niż my sami. Jedna z opcji w rozwijanym menu w prawym górnym rogu strony pozwala na "przebywanie" na portalu pod inną tożsamością, np. strony na Facebooku, którą sami założyliśmy lub nieznajomego. Funkcja ta pozwala również na wizualną ocenę naszego profilu i spojrzenie na niego z perspektywy odwiedzających. Wtedy możemy przekonać się, które informacje są dla innych użytkowników niewidoczne.

Wydaje się, że mimo zapewnień o przestrzeganiu prywatności Facebook wciąż usypia naszą czujność i pod przykrywką kuszących aplikacji i rozmaitych udogodnień wydobywa ze swoich użytkowników coraz więcej informacji. Oczywiście dobrowolnie. Więc być może powinniśmy pójść za radą Freuda i rozpocząć cenzurę niektórych treści już w naszych głowach?

Artykuł powstał na podstawie tekstu w serwisie techland.time.com, publikowany również w serwisie wiadomosci24.pl